Masz konto w mBanku? Uważaj, przy wypłatach z bankomatu. Banki podnoszą opłaty
Często wypłacasz z bankomatu małe sumy? W mBanku od lutego może cię to słono kosztować. Zmian w tabeli opłat jest jednak więcej. To już kolejny bank, który podwyższył w ostatnim czasie ceny swoich usług.
Często wypłacasz z bankomatu małe sumy? W mBanku od lutego może cię to słono kosztować. Zmian w tabeli opłat jest więcej. I to nie tylko mBanku. Na liście tych, którzy ogłosili już podwyżki są też Alior Bank, BPH, Bank Pocztowy czy Deutsche Bank.
Zmiany w mBanku to rewolucja na rynku. Bezpłatnymi wypłatami z bankomatów kusił swoich klientów od 17 lat, czyli od chwili swojego startu. Zbliża się więc chwila niemal historyczna. "Aby liczba dostępnych maszyn była dalej tak duża jak dzisiaj, musimy wprowadzić nowe zasady wypłat" - pisze mBank na swojej stronie internetowej.
Od 1 lutego chcąc wypłacić kwotę mniejszą niż 100 zł, trzeba się liczyć z prowizją w wysokości 1,3 zł. Nadal bezpłatne pozostaną wypłaty od 100 zł w górę w bankomatach mBank, Euronet, Planet Cash oraz BZ WBK.
Nieco inaczej wygląda to w kontach dla nastolatków i studentów. W ofercie eKonto m i eKonto dla Młodych - minimalna kwota bezpłatnej wypłaty z bankomatów jest niższa i wynosi 50 zł.
Zmieniają się też zasady naliczania prowizji od bankomatów innych banków. Dotąd dla większości klientów było to 3 proc. od wartości wypłaty, ale nie mniej niż 5 zł i nie więcej niż 9 zł. Teraz mBank ujednolica stawkę - będzie to 7 zł. To także można więc traktować jako podwyżkę.
Bank daje jednak bezpłatną alternatywę. Za darmo można wybrać dowolną kwotę za pomocą aplikacji mobilnej Blik. Dotyczy to aż 15 tys. bankomatów, więc praktycznie wszystkich dostępnych w Polsce.
Poza płatnymi wypłatami mBank będzie też inaczej naliczać opłaty za kartę. Dotąd trzeba było wydać nią kilkaset złotych, by nie płacić za korzystanie z niej. Teraz uniknąć opłaty w wysokości kilku złotych będzie można wydając dowolną kwotę, ale płacąc kartą minimum 5 razy w miesiącu.
Zmiany wchodzą w życie od 1 lutego, ale my radzimy uważać już w sobotę. Bank prawdopodobnie wdrażając nowy cennik do systemów informatycznych, ostrzega przed przerwą techniczną. W nocy z soboty na niedzielę od 2.00 do 6.30 nie będzie można zapłacić kartą, wypłacić gotówki z bankomatu oraz skorzystać z wpłatomatu. W tych samych godzinach nie będą działać też bankowość elektroniczna oraz mobilna.
Seria podwyżek trwa
Zmiany dla swoich klientów szykują też inne banki. Kilka dni temu o podwyżce poinformował Alior Bank. Od końca marca więcej trzeba będzie zapłacić w nim za wypłaty z bankomatów. Na przykład 5 zł klientów kosztować będzie skorzystanie z maszyn z logo Planet Cash.
Z 4 zł do 6 zł bank podniósł też opłatę za kartę do Konta Internetowego. Aby jej uniknąć, trzeba będzie wykonać transakcję za minimum 100 zł miesięcznie. W pozostałych kontach - Rachunki bez Opłat i Rachunki bez Opłat Plus - prowizja wzrośnie z 6 do 8 zł. Klienci uważać powinni płacąc kartą Aliora w euro. W przypadku tych z logo Visa w cenniku pojawiła się nowa prowizja w wysokości 2 proc. od kwoty transakcji.
Klienci Aliora nie zarobią też już tak łatwo na moneybacku. Dotąd bank premiował częste płacenie kartą. Na przykład od każdej transakcji w ramach Konta Rozsądnego zwracał klientowi 3 proc. jej wartości. Teraz będzie to już tylko 1,5 proc. Miesięcznie dzięki temu nadal będzie można "zarobić" 50 zł. Aby tak się stało, trzeba będzie wydać kartą aż 3334 zł.
Na zmianach nie skorzystają klienci banku BPH, który został kupiony przez Aliora. Ich konta mają zostać przekształcone na droższe w ramach oferty nowego właściciela.
Od połowy stycznia więcej płacić muszą klienci Deutsche Bank. Na przykład, dodatkowy rachunek do konta, to koszt od 5 do 20 zł w zależności od konkretnej oferty. Więcej trzeba zapłacić za przelewy internetowe, które kosztują już od 80 groszy do aż 2,5 zł.
Bankomaty podrożeją od 1 lutego w Banku Pocztowym. Dotąd wypłata w maszynach BZ WBK i PKO BP była darmowa, ale teraz będzie kosztować 5 zł. Z kolei w CitiHandlowym rośnie opłata za CitiKonto. Od 1 marca prowizja wyniesie 8 zamiast 6 zł miesięcznie.
Z czego wynikają podwyżki
Seria zmian w bankowych cennikach trwa od kilku lat. W tym czasie niemal zniknęły oferty typu cashback oraz darmowe konta. Mało który bank oferuje już darmowe wypłaty z bankomatów, co było dotąd standardem. Obecnie większość albo nalicza z góry opłatę, albo stosuje warunek w postaci minimalnych transakcji kartą.
To efekt zmian w prawie, które zmniejszyły interchange. To opłata jaką płacą sklepikarze, gdy my używamy u nich kart płatniczych. Przed kilkoma laty była ona jedną z najwyższych w Europie i sięgała 1,7 proc. Dziś to maksymalnie 0,2 proc. A rząd zastanawia się nawet nad jej całkowitą likwidacją.
Większości przychodów z interchange trafia do banków, dzięki czemu te mogły dotąd oferować darmowe konta. Opłata za nie była przerzucona na sklepy, a pośrednio w cenach towarów na klientów. Rocznie banki mogły dostawać z interchange nawet 2 mld zł. Ustawowa zmiana prowizji sprawiła, że przychody gwałtownie spadły.
Na przykład mBank jeszcze w pierwszej połowie 2014 roku zarobił na opłatach od sklepów 104 mln zł. Rok później było to już tylko 33 mln zł.
Drugą przyczyną zmian jest wprowadzenie podatku bankowego przez PiS. Ten kosztuje banki rocznie ok. 3,5 mld zł. W 2016 roku, gdy chwilę po wprowadzeniu podatku na podwyżki opłat zdecydował się państwowy PKO BP, mówiło się nawet o dymisji jego prezesa.
A wszyscy bankowcy zostali wezwani przed sejmową komisję finansów. Posłowie żądali wyjaśnień, bo PiS zapewniał swoich wyborców, że podatek bankowy nie zostanie przerzucony na klientów.
- Większość banków w czwartym kwartale 2015 roku i w pierwszych miesiącach 2016 roku podniosła marże bądź oprocentowanie kredytów mieszkaniowych (15 banków), kredytów konsumpcyjnych (12 banków), kredytów dla MSP (małych i średnich przedsiębiorstw) (14 banków), 10 banków wyłącznie z kapitałem zagranicznym podniosło marże i oprocentowanie dla kredytów dla przedsiębiorców - informował wtedy ówczesny wiceprzewodniczący KNF Wojciech Kwaśniak.
Szef Związku Banków Polskich Krzysztof Pietraszkiewicz tłumaczył, że banki musiały zareagować podwyżkami, bo same musiały więcej płacić.
- Decyzje o podnoszeniu opłat wynikały z trudności, jakie przeżywał polski sektor bankowy. To było tsunami pewnych dodatkowych obciążeń, nakładanych na banki i na klientów naszych banków. To ponad 6 mld zł w ciągu kilkunastu miesięcy - wyjaśniał.