Wielka kumulacja to wielu przegranych. Która gra hazardowa zedrze z ciebie najwięcej?

Jak mówi stara mądrość ludowa: „Jeśli chcesz wygrać w kasynie, to musisz zostać właścicielem kasyna". Ta zasada obowiązuje we wszystkich grach hazardowych, nie wyłączając loterii i Lotto. Zdziwisz się jak mały procent pieniędzy w niektórych z nich trafia na wygrane. A najbardziej zdumiewający jest zwycięzca w kategorii „najmniej korzystnych gier".

Wielka kumulacja to wielu przegranych. Która gra hazardowa zedrze z ciebie najwięcej?
Thomas Hawk/CC BY-NC 2.0/flickr
Jacek Frączyk

Jak mówi stara mądrość ludowa: "Jeśli chcesz wygrać w kasynie, to musisz zostać właścicielem kasyna". Ta zasada obowiązuje we wszystkich grach hazardowych, nie wyłączając loterii i Lotto. Zdziwisz się, jak mały procent pieniędzy w niektórych z nich trafia na wygrane. A najbardziej zdumiewający jest zwycięzca w kategorii "najmniej korzystnych gier".

Zbliża się losowanie wielkiej kumulacji w Lotto. 15 mln zł to co prawda daleko od rekordowej puli nagród 57,8 mln zł z maja 2016 roku, ale wielu zapewne skusi wizja wygranej.

Dobrze w takiej sytuacji, by gracze zdawali sobie sprawę, jak dużym wspólnym wysiłkiem wszystkich grających dochodzi do pojedynczej wygranej i ilu ludzi musi stracić, by jedna osoba mogła doświadczyć "uśmiechu losu".

By oszacować skalę zjawiska, nie będziemy bawić się w liczenie prawdopodobieństwa matematycznych szans na wygraną. Nasze badania uwzględnią wszystkie aspekty, w tym "czynnik ludzki" - do celów badawczych wzięliśmy bowiem realne liczby a nie teorię. Sprawdziliśmy raporty Totalizatora Sportowego, organizatora zakładów bukmacherskich Fortuna oraz statystyki kasyn z amerykańskiego stanu Newada.

W tym ostatnim przypadku była to jedna z niewielu dostępnych danych, które pozwoliły z punktu widzenia gracza zweryfikować pytanie: jaki procent tego, co wpłacili w kasynach gracze, wraca do zwycięzców? Niestety raporty roczne największych kasyn w pozycji "przychody" zawierają tylko różnicę pomiędzy wpłatami a wypłatami, więc nie da się sprawdzić, ile procentowo tracą klienci. Na szczęście istnieje stan Newada i jego statystyki z sieci kasyn.

Pół na pół od Lotto

Zacznijmy od najbardziej popularnej w Polsce formy hazardu, czyli gier liczbowych Totalizatora Sportowego, z grą Lotto na czele, dającą firmie prawie połowę przychodów. Według najnowszych dostępnych danych, w grach liczbowych i loteriach TS wygrane stanowią średnio 54 procent kwot wpłaconych przez graczy. To mniej więcej zgadza się z deklaracją organizatora Lotto, że wypłaca połowę środków uzyskanych z zakładów.

Co się dzieje z drugą połową? To część, którą dzielą się ze sobą państwo i spółka. Ta musi jeszcze pokryć koszty, czyli sieć placówek, pracowników, siedzibę, wynagrodzenia zarządu, marketing itd. W ubiegłym roku spółce po pokryciu kosztów i podatków zostało "na czysto" 283 mln zł, czyli 6,5 procent od uzyskanych przychodów.

Mimo że do graczy trafia z powrotem per saldo zaledwie połowa wpłacanych w zakładach kwot, to i tak Totalizator Sportowy jest najbardziej łagodną dla kieszeni klientów formą hazardu.

Drugie miejsce w zestawieniu najwyższych proporcji wypłat do wpłat to loterie. Notowana na warszawskiej giełdzie firma Fortuna podała, że w pierwszych trzech kwartałach 2016 roku zwycięzcy w loteriach dostali 44 procent środków, które pozyskano ze sprzedaży losów. W 2015 roku było to samo, można więc to uznać za standard w branży.

Na kolejnym miejscu jest gra, której efektywność wyceniliśmy na podstawie oficjalnych danych stanowych z Newady w USA. 3-kartowy poker, czyli wersja kasynowa znanej gry karcianej, dawała wygranym w tym roku 31,7 procent kwot, które postawili. Podobnie zresztą jak rok wcześniej.

To by było właściwie na tyle, jeśli chodzi o gry hazardowe, które oddają graczom w miarę "przyzwoity" (choć i tak mały) procent tego co wpłacili. Dalej będzie dużo mniej przyjemnie.

Zakłady bukmacherskie jak ruletka

Na kolejnych miejscach są ruletka i zakłady bukmacherskie. Z tej pierwszej w tym roku wypłacono w kasynach w Newadzie wygrane równe nieco ponad 17 procent pieniędzy, które obstawili gracze. Rok wcześniej było podobnie, więc widać, że to procent, który szefowie kasyn mogą oszacować, jako docelowy zysk, tj. tyle właśnie ruletka zarabia dla kasyna.

Gracze tracą więc średnio 83 procent obstawianych środków. Trochę to może wydawać się dziwne w sytuacji, gdy jedną z możliwych opcji gry jest pół na pół czerwone i czarne, lub parzyste i nieparzyste z prawdopodobieństwem prawie 50 procent (jest jeszcze zero) wygrania postawionej stawki. Te dane pokazują jednak ułomność ludzkiej psychiki - realnie jest przecież tak, że większość graczy rzadko wychodzi z kasyna z jakimikolwiek pieniędzmi, choć teoretycznie połowa z nich powinna je opuszczać zadowolona.

Niewiele mniejszą efektywność wykazują zakłady bukmacherskie. Jedna z większych firm na polskim rynku - Fortuna Entertainment - z każdych 100 złotych otrzymanych od graczy, zwracała w tym roku zaledwie 15,35 zł na wygrane. Tu szanse z roku na rok nawet spadają, bo w 2014 roku było to średnio 19,10 zł, a w 2015 roku 16,75 zł.

Bingo! Czyli przegrałeś

Jeszcze mniejszy procent wpłaconych kwot dostają w kasynach miłośnicy gry w „oko” (13,4 proc. wpłat) oraz użytkownicy maszyn hazardowych (6,7 proc.).

Ale prawdziwą kopalnią złota dla kasyn jest gra w bingo. Wygrani dostają zaledwie... 3,1 procent kwot, które zostały wpłacone przez wszystkich graczy. Z zastrzeżeniem oczywiście, że dotyczy to kasyn w Newadzie, choć z drugiej strony przecież zasady gry są takie same w Polsce i w USA.

Do powyższej listy możliwości atrakcyjnego tracenia pieniędzy dochodzi jeszcze giełda i forex. Tam zbliżona do hazardu jest gra na instrumentach pochodnych (kontrakty, opcje), czyli forma zakładu o kurs w przyszłości z możliwością zarabiania i tracenia na wzrostach i spadkach. Gra się kwotą wielokrotnie przekraczającą zaangażowany kapitał (tak zwana dźwignia), więc i emocje są na tyle duże, że wielu ich nie wytrzymuje.

Ze statystyk polskich biur maklerskich i platform tradingowych wynika, że w tym roku wygranych jest 38 procent osób spekulujących na najpopularniejszych kontraktach na indeksy giełdowe. To i tak lepiej niż wskazywały poprzednie wyliczenia KNF sprzed kilku lat, które liczbę wygranych określały na zaledwie 20 procent.

W przypadku gier innych niż loteryjne, oprócz rachunku prawdopodobieństwa, który i tak z góry wskazuje, jakie są szanse na wygraną, dochodzą do wszystkiego jeszcze emocje, przez które grający traci więcej niż by wynikało z czysto matematycznych wyliczeń. Pozostawienie decyzji człowiekowi sprawia, że w hazardzie traci on więcej niż gdyby jej nie podejmował.

Tak czy inaczej, jeśli patrzeć z punktu widzenia ogółu graczy, to wyszliby na tym z pewnością zdecydowanie lepiej, gdyby w ogóle nie grali. Sukcesy i zyski organizatorów gier, których część zabiera państwo, polegają na nadziei, że to na nas wypadnie los i pieniądze od pozostałych popłyną na sfinansowanie naszego bogactwa. To dużo ciekawsza dla wielu wizja niż praca za średnią krajową, czy perspektywa dorobienia się tylko własną pracą. A za marzenia jak wiadomo trzeba płacić.

kasynatotalizator sportowylotto
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (20)