To może być szok dla tysięcy kredytobiorców. Zbliża się koniec dopłat w "Rodzinie na swoim"
- Wydaje się, że Mieszkanie Plus to słuszny kierunek, ale jest za wcześnie, by ferować, jakie będą rezultaty tego programu - mówi prof. Stanisław Mazur.
01.01.2017 15:20
- Wydaje się, że Mieszkanie Plus to słuszny kierunek, ale jest za wcześnie, by ferować, jakie będą rezultaty tego programu - mówi prof. Stanisław Mazur z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie.
Według ekonomisty rządowy program Mieszkanie Plus jest potrzebny, jednak to, co do tej pory wiemy o projekcie, to "raczej ciągle spekulacje niż informacje". - Nie wiemy, jaki będzie standard mieszkań, wielkość, precyzyjne warunki najmu - wyliczał ekspert.
Jak zauważył, program jest szansą na to, że Polacy mogą mieć lepszy dostęp do infrastruktury mieszkaniowej, a tym samym będą dościgać standardy Unii Europejskiej. Mieszkanie Plus to także zdaniem ekonomisty szansa na zwiększenie mobilności obywateli, na zmianę miejsca zamieszkania i łatwiejsze podjęcie pracy zwłaszcza wśród młodych osób.
Według niego problemem w realizacji celów programu może być budowa mieszkań poza wielkimi metropoliami.
Program Mieszkanie Plus przewiduje budowę tanich lokali na wynajem z możliwością nabycia do nich prawa własności, gdzie średni czynsz, bez uwzględnienia kosztów eksploatacji oraz mediów, w mieszkaniu na wynajem ma wynieść od 10 do 20 zł za mkw., a w opcji najmu z docelowym wykupem mieszkania ma być to około 12 do 24 zł za mkw.
Mieszkania mają być budowane m.in. na gruntach wniesionych do Narodowego Funduszu Mieszkaniowego m.in. przez Skarb Państwa i gminy. Operacyjne prowadzenie inwestycji i zarządzanie powstałymi zasobami lokalowymi koordynować będzie Narodowy Operator Mieszkaniowy - obecnie pilotażowo funkcję tę pełni BGK Nieruchomości. Celem rządu jest, aby w 2030 r. liczba mieszkań przypadających na 1 tys. mieszkańców osiągnęła średnią unijną, czyli 435 mieszkań, wobec średniej 363 mieszkań obecnie.
Ekonomiści zwracają uwagę, że w 2017 r. około 30 tys. kredytobiorców, którzy kupili mieszkania w programie Rodzina na swoim, zacznie płacić wyższe raty swoich zobowiązań. Dla nich dobiega bowiem końca 8-letni okres, gdy państwo pokrywało część odsetek od kredytu.
Analityk Expandera Jarosław Sadowski wylicza, że rata takiego kredytu może wzrosnąć nawet o jedną trzecią. To założenie dla przykładowego kredytu z 2009 r. na kwotę 200 tys. zł, na 30 lat z marżą 2,8 proc. Wówczas, jak mówi Jarosław Sadowski, marże były wyższe niż obecnie. Obecnie rata takiego kredytu wynosi 773 zł, a dopłata 275 zł. Pełna rata wyniesie natomiast 1.048 zł i będzie o 35 proc. wyższa.
Ekspert wskazuje, że część kredytobiorców z 2009 roku może ograniczyć wzrost rat, dokonując tak zwanego refinansowania, czyli powtórnego zaciągnięcia kredytu.
Gdy skończy się wsparcie, wielu kredytobiorcom będzie opłacało się przenieść kredyt do innego banku. W 2009 roku marże kredytowe średnio wynosiły 2,8 procent, ale przekraczały też 3 procent, zaś u rekordzistów było to ponad 6 procent. Obecnie średnia marża to natomiast 2 procent.
Program Rodzina na swoim zakładał, że państwo przez 8 lat dopłacało około połowy części odsetkowej raty. Banki przyjmowały wnioski do końca 2012 roku. Program oficjalnie zakończył się rok później, jego następcą był program Mieszkanie dla Młodych.