100 tysięcy złotych za nic?
Doradca ekonomiczny prezydenta Lecha Kaczyńskiego - Adam Glapiński dostał od Przedsiębiorstwa Wydawniczego "Rzeczpospolita" 102 tysiące złotych, choć nie wykonał żadnej pracy - czytamy w dzienniku "Polska".
25.07.2009 | aktual.: 25.07.2009 08:37
Były ekspert PiS otrzymał te pieniądze jako doradca zarządu ale - jak wynika z publikacji - nie bywał w spółce, ani nic dla niej nie zrobił.
Profesor Glapiński zawarł umowę - zlecenie z firmą w okresie rządów Jarosława Kaczyńskiego w 2006 roku.
Według "Polski", do jego obowiązków należało doradzanie zarządowi przy realizacji nowych projektów oraz przy realizacji działań spółki na rynku kapitałowym. Za te usługi Glapiński pobierał 12 tysięcy złotych brutto miesięcznie.
Umowa została rozwiązana 29 czerwca 2007 roku. To nieprzypadkowa data - pisze "Polska". Tego dnia zbierała się rada nadzorcza spółki. _ Zarząd obawiał się, że rada nadzorcza dowie się o fikcyjnym zatrudnieniu Glapińskiego i natychmiast wyciągnie konsekwencje _ - mówi dziennikowi znający sprawę pracownik wydawnictwa.
_ W czasie, gdy był doradcą, Glapiński nie był widywany w spółce _ - powiedział gazecie Piotr Rachtan, były dyrektor wydawniczy PW "Rzeczpospolita". _ Nie ma dokumentacji potwierdzającej wykonywanie przez niego pracy na rzecz spółki. Zarząd uparcie twierdził, że Glapiński doradza ustnie _ - dodał Rachtan.
Pytany przez "Polskę" Adam Glapiński z początku nie przypominał sobie, by pracował dla spółki. Później przyznał, że doradzał zarządowi. Nie był jednak w stanie przypomnieć sobie szczegółów - pisze gazeta.