63 proc. Polaków pracuje w weekendy
Na pierwszym miejscu listy państw europejskich, w których pracuje się najdłużej, znaleźli się
Grecy
09.06.2011 | aktual.: 09.06.2011 15:52
Najwięcej osób, które przynajmniej raz w miesiącu pracowały w weekend, odnotowano w Rumunii (66,5 proc.). Na drugim miejscu uplasowali się Grecy (63,5 proc.), a zaraz za nimi Polacy (62 proc.).
Na pierwszym miejscu listy państw europejskich, w których pracuje się najdłużej, znaleźli się Grecy, wynika z Europejskiego Badania Warunków Pracy przeprowadzonego przez Eurofund (to unijna instytucja monitorująca jakość życia i zatrudnienia w krajach UE oraz Norwegii, Chorwacji, Turcji, Albanii, Macedonii).
To dość zaskakujący wynik, biorąc pod uwagę fakt, że pracowników na południu Europy postrzegamy przez pryzmat sjest i raczej luźniejszego traktowania czasu pracy. Jednak eksperci argumentują, że w Grecji potężnym sektorem jest turystyka. A dzień pracy osób zatrudnionych w tej branży rzeczywiście jest wydłużony – bo taka jest jej specyfika ( chodzi o pracę wieczorami, w dni weekendowe). Jak wynika z badania, 45,6 proc. Greków spędza w pracy ponad 40 godzin tygodniowo. Co ciekawe - w innych krajach - w których branża turystyczna jest również bardzo rozwinięta odsetek był niższy (Włochy – 23 proc., Cypr – 21 proc).
Na drugim miejscu pod względem najdłuższego czasu pracy znaleźli się Czesi (41 proc.), Słowacy i mieszkańcy Rumunii (po 40 proc.). Polacy z wynikiem 36,6 proc. zajęli piąte miejsce w Europie.
W Finlandii, Estonii i Francji ponad 40 godzin tygodniowo pracuje kolejno 13 proc., 14 proc. i 16 proc. osób. Najbardziej przepracowanymi czują się mieszkańcy Szwecji (chociaż tylko 20 proc. mieszkańców tego kraju zadeklarowało, że pracuje dłużej niż 40 godz. tygodniowo). Największy odsetek osób, które przynajmniej raz w miesiącu pracowały w trakcie weekendu, odnotowano w Rumunii (66,5 proc.). Na drugim miejscu uplasowali się Grecy (63,5 proc.), a zaraz za nimi Polacy (62 proc.).
- Co jakiś czas pojawiają się tego typu rankingi, są one przygotowywane w oparciu o różne kryteria. Jednak właściwie w każdym zestawieniu Polacy są wysoko.
- Jesteśmy zadłużeni, dostajemy mizerne pensje, mamy na utrzymaniu rodziny… Po prostu jedna pensja nam nie wystarcza i musimy szukać dodatkowych źródeł dochodu. Cały czas Polacy są na dorobku, my jeszcze nie jesteśmy na tym szczeblu rozwoju, na którym są Niemcy czy Skandynawowie. W tych krajach odsetek dorabiających jest znaczenie mniejszy. Im jedna pensja wystarcza na normalne życie. Poza tym w tych krajach pracuje się inaczej.
- Co to znaczy „inaczej”?
- Intensywniej, ale krócej. Dla nich liczą się efekty, a nie to, ile godzin siedzi się w pracy. U nas firmy dopiero zmieniają to podejście. Przybywa firm, które godzą się na nienormowany czas pracy czy na pracę zdalną, żądają one jednak konkretnych wyników. Szefowie widzą, że to tańsze rozwiązanie.
- Ale generalnie praca zdalna nie jest popularna w Polsce. Dlaczego, jeśli to takie świetne rozwiązanie?
- Bo trudno rozpocząć. Szefowie muszą zmienić styl zarządzania firmą, opracować system kontroli. W początkowej fazie telepraca może przynieść zamieszanie, spadek efektywności, ale w perspektywie długofalowej jest opłacalna. Polscy szefowie nie wiedzą jak wprowadzić zmiany. Nie ma ich kto nauczyć.
- Na liście najdłużej pracujących wysoko uplasowali się też Grecy, Czesi, Słowacy, Rumuni.
- Jeśli chodzi o Greków to uważam, że kryzys dał się im we znaki. Kilka lat temu, pracownicy w tym kraju żyli na większym luzie. Teraz by się utrzymać na dotychczasowym poziomie, zmuszeni są do dodatkowej pracy. W ostatnim czasie koszty utrzymania w tym kraju wzrosły wskutek zawirowań gospodarczych. Natomiast Czesi i Słowacy - podobnie jak Polacy - ciągle są na dorobku. Można też powiedzieć, że w tych państwach, które niedawno wstąpiły do Unii, pracuje się więcej. W tych krajach też częściej pracownicy godzą się na pracę w nadgodzinach. Ciągle też w tych krajach ma się dobrze szara strefa. Najlepszym przykładem jest Rumunia, w której z jednej strony bezrobocie jest wysokie, z drugiej – ta nacja znalazła się wysoko na liście pracujących najwięcej. Gdzie tyle pracują, skoro …nie mają pracy?
- Z tego badania wynika też, że Polacy często pracują w weekendy. Biorą pracę do domu, dorabiają czy może pracodawcy coraz częściej wymagają takiej dyspozycyjności? No i jak to się ma do nakazów religijnych, świętowania dnia świętego?
- Myślę, że Polacy w niedzielę przede wszystkim dorabiają. Ale też robią to, czego nie zdążyli zrobić w ciągu tygodnia. Zmienia się też mentalność. Jakiś czas temu, niedziela była bezwzględnie dniem wolnym, przeznaczony do odpoczynku. Tak przynajmniej postrzegaliśmy ten dzień, tak postrzegali go nasi rodzice. Trzeba iść do kościoła, zjeść niedzielny obiad, spotkać się z rodziną. O pracy nie było mowy. Teraz to się zmienia. Niedawno głośno było o akcji, by zamknąć w niedziele supermarkety. Wiązało się to również z wizją partii, która wówczas była u władzy. Pomysł jednak nie znalazł szerszego poparcia. Obecnie Polacy coraz częściej wybierają pracę w weekendy, nawet jeśli szef nie stawia takich wymogów. Wielu twierdzi, że w niedzielę może spokojnie nadrobić zaległości czy przygotować się do pracy w nadchodzącym tygodniu. Trochę zmienia się rola tego dnia. Z badań, które prowadziłem wynikało, że większość pracuje w niedzielę i nie zgadza się z bezwzględnym zakazem pracy w ten dzień. Jednocześnie ci głosujący
odpowiadali, że chodzą w niedzielę do kościoła i że zachowują przykazania religijne.
(ak)