Bernanke w centrum uwagi
Za nami tydzień wyraźnego odbicia na globalnych rynkach akcji (choć w dużym stopniu z pominięciem GPW) i kolejne minima w notowaniach EURUSD.
22.02.2010 09:15
Sporo zamieszania wywołała nieoczekiwana decyzja Fed, ale wygląda na to, że pierwsza reakcja rynku była nieco przesadzona. Tak czy inaczej w tym tygodniu to właśnie amerykańska polityka monetarna będzie w centrum uwagi inwestorów.
Przypomnijmy, iż w miniony czwartek po zamknięciu sesji w USA Fed niespodziewanie podniósł stopę dyskontową o 25 bp (okoliczności i potencjalne konsekwencje opisaliśmy w piątkowym komentarzu). Okoliczności podjęcia tej decyzji musiały wywołać sporą nerwowość na rynku, ale najwyraźniej większość inwestorów ostatecznie uwierzyła w komunikat towarzyszący decyzji, iż nie powinna ona być traktowana jako zacieśnienie polityki monetarnej. Pomogły w tym z pewnością dane odnośnie styczniowej inflacji. Ceny w ujęciu miesięcznym wzrosły o 0,2% m/m (rynek oczekiwał wzrostu o 0,3% m/m), jednak po wyeliminowaniu cen żywności i energii odnotowano spadek o nieco ponad 0,1% m/m - pierwszy spadek od grudnia 2008 roku i największy spadek od... recesji z lat 1980-82. W tej sytuacji nawet gdyby Fed rzeczywiście miał zamiar powoli zacieśniać politykę pieniężną, dane z pewnością sugerowałyby ponowne rozważenie takich kroków. W rezultacie wzrost oczekiwań na podwyżki stóp obrazowany przez stawki FRA jest bardzo umiarkowany i
nieporównywalnie niższy od tego z grudnia.
Niezależnie od chwilowego uspokojenia sytuacji, rynek z pewnością stanie się znacznie bardziej wyczulony na wszelkie informacje płynące z Fed. Tym samym jeszcze bardziej wzrasta waga głównego wydarzenia tego tygodnia - wystąpień szefa Fed przed amerykańskim Kongresem (środa i czwartek, godz. 16.00 naszego czasu). Będą to cykliczne wystąpienia, w ramach których co pół roku szef musi przedłożyć Kongresowi ocenę amerykańskiej gospodarki i opisać działania banku centralnego.
Wystąpienie może mieć wpływ na dalszy rozwój sytuacji w notowaniach EURUSD. Decyzja Fed z zeszłego czwartku spowodowała spadek notowań pary do poziomu 1,3440 - najniżej od połowy maja 2009, ale nie była impulsem do dalszej gwałtownej wyprzedaży euro względem dolara. Już wcześniej na parze rysowały się oznaki zmęczenia spadkami. Odwrócenie reakcji na decyzję Fed również może mieć poważne konsekwencje. Spadki sięgnęły bowiem nieco ponad 61,8% zniesienia wzrostów licząc od marca do grudnia 2009 i prawie 61,8% licząc od października 2008. Jednocześnie po czterech tygodniach silnych spadków ostatnie dwa tygodnie przyniosły ich względne wyhamowanie, a na wykresach zarysowały się formacje szpulek. Dodatkowo wyraźnemu odwróceniu uległa sytuacja na rynkach akcji, a w ostatnim czasie ponownie dała o sobie znać pozytywna zależność pomiędzy tymi dwoma rynkami. W trakcie notowań w Azji notowania pary wzrosły do poziomu 1,3650 (dzienne maksimum z czwartku), na otwarciu w Europie mamy niewielką przewagę ze strony
sprzedających. Być może kolejny opór wystąpi w okolicach poziomu 1,3740 - linii, która odegrała dla rynku kluczowe znaczenie w pierwszej połowie 2009 roku. O wyraźnej zmianie sytuacji będziemy mogli mówić jednak dopiero, gdy kupującym uda się sforsować poziom 1,3850. Do tej pory na notowania dolara relatywnie niewielki wpływ miał proces rekordowego zadłużania się amerykańskiego rządu. Warto jednak pamiętać, iż w tym tygodniu odbędą się aukcje na łączną kwotę 126 mld USD.
Dominacja kupujących jest znacznie bardziej wyraźna na rynkach akcji. Na początku minionego tygodnia pisaliśmy o sygnale kupna na kontraktach na amerykański indeks S&P500. Został on potwierdzony długą białą świecą na wykresie tygodniowym, a dodatkowo bykom udało się sforsować opór na poziomie 1103 pkt. Po raz pierwszy udało się to w czwartek. Wybicie zostało zanegowane po nieoczekiwanej decyzji Fed, co mogło budzić obawy co do perspektyw na kontynuację wzrostów, jednak po piątkowych danych o inflacji kupującym udało się doprowadzić do zamknięcia w USA powyżej zamknięcia w czwartek (i tym samym powyżej wspomnianego oporu), co pozwala oczekiwać na dalsze wzrosty cen akcji. Na plus należy zaliczyć także "zaakceptowanie" tych wyższych poziomów przez rynki azjatyckie, po tym jak po tygodniowej przerwie na rynek w pełni powróciły Chiny.
Odmienną sytuacją jest ciągle poziom notowań na GPW, która z pewnych względów (podaż ze strony MSP?) nie dostrzega, iż na globalnych rynkach korekta w zasadzie się zakończyła. Poniedziałkowy handel otwieramy w luce (z 4-5 lutego), która w minionym tygodniu zatrzymała aspiracje warszawskich byków. Być może wyjście górą z tej pułapki przyspieszy wzrosty na warszawskim parkiecie.
Poniedziałkowy kalendarz niemal tradycyjnie jest praktycznie pusty. We wtorek mamy już jednak dwi istotne publikacje - niemiecki indeks Ifo oraz indeks nastrojów amerykańskich gospodarstw domowych Conference Board. Ten pierwszy w ostatnich miesiącach sugerował systematyczną poprawę kondycji niemieckiej gospodarki - ważny znak, mając na uwadze słabe dane o PKB za ostatni kwartał. Z kolei amerykański indeks po wzrostach z pierwszej połowy 2009 roku ugrzązł w okolicach 50-55 pkt., podczas gdy historycznie w okresach najlepszej koniunktury wzrastał nawet powyżej 100 pkt. W środę wraz z rozpoczęciem przemówienia Bernanke opublikowane będą dane o sprzedaży nowych domów. Publikacja ta przyciąga obecnie nieco mniejszą uwagę rynku, gdyż w ostatnich miesiącach dane były pod silnym wpływem wprowadzanych na gorąco zmian podatkowych. W czwartek jednocześnie opublikowane zostaną dane odnośnie zamówień na dobra trwałego użytku oraz tygodniowe dane z rynku pracy - ta publikacja ostatnio znów wzbudziła obawy o stabilność
poprawy na amerykańskim rynku pracy. W piątek dane o sprzedaży używanych domów, a także drugi szacunek danych o PKB. Rewizja danych o PKB ma miejsce również w Wielkiej Brytanii i te dane także poznamy w piątek.
Przemysław Kwiecień
Główny Ekonomista
X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.
kwiecien.bloog.pl