Budżet bez zachwytu
Pod koniec czerwca – kiedy niniejsze wydanie ,,Funduszy Europejskich’’ będzie już wydrukowane - Komisja Europejska przedstawi projekt budżetu na lata 2014-2020. Będzie to propozycja na rzecz solidaryzmu europejskiego. Musi być realistyczna, bo jeżeli taka nie będzie, kilka krajów może ją odrzucić i rozpocząć negocjacje z zupełnie innego poziomu.
Pod koniec czerwca – kiedy niniejsze wydanie ,,Funduszy Europejskich’’ będzie już wydrukowane - Komisja Europejska przedstawi projekt budżetu na lata 2014-2020. Będzie to propozycja na rzecz solidaryzmu europejskiego. Musi być realistyczna, bo jeżeli taka nie będzie, kilka krajów może ją odrzucić i rozpocząć negocjacje z zupełnie innego poziomu.
Taka historia wydarzyła się w roku 2004. Chcemy uniknąć powtórki. Chcielibyśmy przedstawić przyzwoity budżet, przyzwoity również dla Polski, ale także taki, który jest realistycznym punktem wyjścia w negocjacjach.
Budżet unijny należy oceniać jako bardziej inwestycyjny, w porównaniu do bardziej konsumpcyjnych budżetów narodowych. Pamiętajmy jednak, że budżet nie jest niczym innym niż polityką opisaną w pieniądzach. Polityka niezaopatrzona w linie budżetowe może pozostać pustą deklaracją. Warto wspomnieć, że w latach 2000-2010 budżet unijny rósł znaczenie wolniej niż budżety narodowe, zwiększył się o 37,5 procent. Podczas gdy budżety narodowe państw UE - o około 61,5 procent. Polski budżet w ostatnim dwudziestoleciu wzrósł o 121 procent, francuski o połowę, a niemiecki o 28 procent. Rekordzistą w tym zakresie jest Rumunia.
W ciągu dziesięciolecia budżet narodowy Rumunii zwiększył się aż o 247 procent. Zwykle krytykuje się projekt europejski przez nadmiar administracji. Ale wydatki administracyjne w budżecie europejskim wynoszą zaledwie 5,7 - 5,8 procent. To lepsza proporcja niż w wielu budżetach miejskich. Budżet warszawski wygląda dużo gorzej pod tym względem, a administracja paryska zatrudnia w sumie więcej osób niż cała Unia Europejska, bo ponad 40 tysięcy urzędników. Negocjacje na temat nowej perspektywy finansowej rozpoczną się po ostatnim szczycie UE z udziałem prezydencji węgierskiej. Będą one na pewno ostre i nie zakończą się szybko.
Wedle unijnego obyczaju, Polska jako kraj przewodniczący wówczas Radzie UE nie powinna eksponować zanadto własnego narodowego stanowiska, bowiem wystarczy, że jest przecież głównym rzecznikiem solidarnej Europy i solidarnego budżetu. Moim celem jest osiągnięcie porozumienia w połowie 2012 roku – podczas duńskiej prezydencji. Mam nadzieję, że Duńczykom uda się osiągnąć postęp w zakresie najważniejszych uzgodnień, które później trzeba będzie wynegocjować również z Parlamentem Europejskim.
Obecny budżet UE na lata 2007-2013 wynosi 1,13 procent PKB państw członkowskich – jest to 975 mld euro na siedem lat. Blisko 80 procent tej kwoty pochodzi ze składek krajów członkowskich. W sytuacji, gdy coraz więcej krajów UE zabiega o zrównoważenie krajowych finansów, coraz głośniej słychać, szczególnie w starych krajach członkowskich, że składki do unijnego budżetu należy zmniejszyć.
Przy spodziewanym spadku dochodów UE z ceł, wskutek liberalizacji handlu (stanowią one około 11 procent budżetu), Unia musi szukać nowych źródeł finansowania budżetu. Niebawem przedstawimy propozycje budżetowe Komisji Europejskiej. Spodziewam się, że w wielu państwach członkowskich mogą one zostać przyjęte bez zachwytu. Jakie będą dodatkowe źródła finansowania budżetu? Ogłosimy niebawem. Najmniejsze opory budzi opodatkowanie transakcji finansowych. Takie podatki byłyby powitane przez społeczeństwa europejskie jako zasłużona kara dla spekulantów, bo tak jest – jako sprawca kryzysu - odbierany europejski system finansowy. Gdyby podjęto taką decyzję i narodowi ministrowie finansów zechcieliby się podzielić z Europą swoimi wpływami, to przyniosłoby to naprawdę duży uzysk. Jestem „mało podatkowy” z usposobienia i wolałbym, żeby nikt mnie z żadnymi podatkami nie kojarzył, ale trzeba otworzyć tę szufladkę, bo jak nie, to skończy się tylko na rabacie brytyjskim i składce narodowej.
Trwa jeszcze dyskusja nad długością nowej perspektywy finansowej. Uważam, że nie powinna być ona skrócona z 7 do 5 lat, bo zbyt szybko zmuszałaby nas do nowych negocjacji budżetowych. Naszym celem jest przedstawienie takiej wizji finansów europejskich, która zostanie wzięta na serio pod uwagę. Będziemy bronić logiki budżetu europejskiego, który ma sprostać wizji oszczędnej, kryzysowej Europy, ale równocześnie Europy, która ma rosnące zadania wymagające wspólnego finansowania i zawrzeć taką wizję w propozycji budżetu. Nie może być jednak wygranych i przegranych. Sukcesem będzie zagwarantowanie na 7 kolejnych lat pokoju finansowego dla Europy.
Janusz Lewandowski
Komisarz Unii Europejskiej ds. budżetu i programowania finansowego