Cała nadzieja w pracującyc
Czwartkowa sesja rozpoczęła się spadkami. Na warszawskiej giełdzie podobnie jak na zagranicznych parkietach podaż miała przewagę głównie z uwagi na informacje z Deutsche Banku.
06.02.2009 08:56
Największy niemiecki bank, ogłosił rekordową stratę za czwarty kwartał wynoszącą 7,4 mld dolarów z czego większość to straty związane z departamentem inwestycyjnym. Negatywne wrażenie zrobiły też pesymistyczne prognozy banku odnośnie rozwoju sytuacji w najbliższych miesiącach. Nie przewiduje on poprawy i większe prawdopodobieństwo przypisuje pogorszeniu sytuacji. Jedynym plusem było potwierdzenie, że bank nie potrzebuje rządowej pomocy i jest w stanie samodzielnie wyjść z problemów
Przy odrabianiu strat niemieckiego DAX u nas byki też doprowadziły do poziomu neutralnego. Głownie zasługa w tym spółek surowcowych. LOTOS, KGHM i ORLEN notowały 5 proc. wzrosty. Gorzej wypadały największe banki. Spadki PEKAO i PKO BP uniemożliwiały dalsze wzrosty.
Sytuacja zmieniła się po południu, kiedy zachodnie parkiety ponownie zaczęły tracić. WIG20 przy dużym obrocie nie patrząc na zagraniczne spadki znalazł się znacznie powyżej 1500 pkt. Zwiększający się popyt na banki do razu sprawił, że warszawski rynek był w tym czasie najlepszym w Europie. Walka o zamknięcie WIG20 powyżej okrągłego poziomu jest istotna, ponieważ byłaby silnym sygnałem kupna. Niestety, nie udało się go utrzymać i indeks zakończył symbolicznym wzrostem (+0,5 proc.). Rozgrywka trwa zatem dalej i dziś dalsza część walki o poziom 1500 punktów. Jeżeli byki wygrają to najbliższy tydzień przyniesie wzrosty na giełdzie i pozytywnie wpłynie na złotego.
Kompletnie na drugi plan zeszły posiedzenia banków centralnych. Zarówno ECB jak i Bank Anglii (BOE) postąpiły dokładnie tak oczekiwano. ECB nie zmienił stóp i pozostawił je na 2 proc., a BOE obniżył o 50 punktów bazowych do historycznie rekordowego 1 proc. To najniższy poziom stóp w Wielkiej Brytanii od początku istnienia Banku Anglii , czyli 315 lat.
Wczorajsze dane z rynku pracy były przygrywką przed dzisiejszymi. Czwartkowa informacja o tygodniowej liczbie osób starających się o zasiłek dla bezrobotnych okazała się wyższa od prognoz i najwyższa od października 1982 roku. Pozytywnie zaskoczyła wydajność pracy Amerykanów, która w czwartym kwartale zwiększyła się o 3,2 proc. Ten największy wzrost od 1975 roku pokazuje, że wzrastające obawy o pracę powodują, że pracownicy pracują więcej i za mniejsze pieniądze, bo koszty pracy wzrosły znacznie mniej niż oczekiwano. Dziś wszystkie rynki będą czekały na rozszerzenie danych z amerykańskiego rynku o stopę bezrobocia i wielkość zmiany zatrudnienia w sektorze pozarolniczym. Obie informacje są kluczowe dla prognozowania dalszego rozwoju sytuacji w gospodarce USA. Dane lepsze od oczekiwań powinny spowodować euforyczną reakcję, ale trudno oczekiwać lepszych wyników biorąc pod uwagę ostatnie raporty ze spółek. Wszystkie zapowiadały redukcje załogi i wstrzymanie produkcji. Informacje gorsze od prognoz mogą zostać
zlekceważone zgodnie z ideą, że wszystko jest już w cenach. Zawsze jednak jest miejsce na pozytywną niespodziankę.
Paweł Cymcyk
Analityk
A-Z Finanse