Co naprawdę myślimy o szefach?
Są leniwi, składają obietnice bez pokrycia, wykorzystują. Tak najczęściej, anonimowo mówimy o naszych szefach.
16.06.2010 | aktual.: 17.06.2010 10:12
Co naprawdę myślimy o naszych pracodawcach i dlaczego najczęściej ich krytykujemy? Czy rzeczywiście mamy powody?
Z ankiety przeprowadzonej przez serwis Praca.wp.pl wynika, że złą opinię o swoich pracodawcach ma aż 67 proc. pracowników.
Jak rozkładają się głosy?
Zdecydowanie najwięcej głosów (29 proc.) padło na stwierdzenie, iż szef dba tylko o własne interesy a 11 proc., że wysługuje się pracownikami.
Kolejne 10 proc. osób uważa, że szefowie składają obietnice bez pokrycia. Natomiast 5 proc., że nic nie robią i nie interesują się firmą.
Szef potrafi być również nieuczciwy (6 proc. odpowiedzi) oraz wulgarny i prostolinijny (6 proc. odpowiedzi).
Jak się okazuje 10 proc. internautów nie ma zarzutów do swojego pracodawcy, 17 proc. jest zdania, że przełożony jest zaangażowany w firmę i dobro pracowników, a 5 proc. docenia pracę swoich podopiecznych.
W głosowaniu wzięło udział 9330 internautów.
Internauci na forach internetowych najczęściej piszą źle o swych przełożonych. Jednak o swych bolączkach nie mówią pracodawcom, szefów krytykują między sobą. Jakie są najpopularniejsze grzechy główne pracodawców zdaniem podwładnych? Szefowie dbają tylko o własne interesy, nie doceniają pracowników, chcą ich tylko wykorzystać.
- Wykorzystują i nie płacą
"Nienawidzę szefa, za darmo pracowałem przez cały weekend. Dostaliśmy dostawę, towar trzeba było szybko wyładować. Pracodawcę nie interesowało to, że pracownicy mieli inne plany. Szef obiecywał, że da nam premię, ale jak dotąd żaden pracownik nawet nie zobaczył pieniędzy na swym koncie" - pisze na forum WP internauta o nicku Dexter.
- Obiecują i nie dotrzymują słowa
Szefom nader często zdarza się składać obietnice bez pokrycia. Któż z pracowników nie słyszał o pewnym awansie, jeśli bardziej przyłoży się do pracy albo dłuższym urlopie, gdy tylko zrealizuje plan szefa przed wyznaczonym terminem? Zdarza się, że pracodawcy przyjmują pracownika do pracy na czarno. Podwładny nęcony obietnicami o stałej umowie, daje z siebie wszystko. Tylko, że termin otrzymanie legalnego zatrudnienie jakoś odwleka się w czasie.
"Nie ma słów, by opisać nieuczciwość mojego szefa. Od prawie dwóch lat pracuję bez umowy, szef mówi, że jest zadowolony z mojej pracy, ale stałej umowy nie chce mi dać. Jednak ciągle słyszę, że jestem na jakieś wirtualnej liście osób, które etat na pewno dostaną. Pracuję, bo mam na utrzymaniu rodzinę, nie mogę odejść z dnia na dzień, szef doskonale wie, jaka jest moja sytuacja, dlatego z zimną krwią mnie wykorzystuje. Wysłałam doniesienie do inspekcji pracy, mam nadzieję, że pracodawca zostanie ukarany za swoje oszustwa" - mówi Ania, dziennikarka z jednej z gazet lokalnych.
- Krzyczy, jest wulgarny
Zdarza się też, że pracownicy czują się zastraszeni. Ich pracodawca jest bowiem wybuchowy, nie przebiera w słowach, by zakomunikować swoje niezadowolenie. Pracownicy mówią, że takim szefom nie można dogodzić. A komplementu z ust przełożonego nigdy nie słyszeli.
"Ja mam takiego szefa - mówi Piotr, który pracuje od 2 lat w agencji reklamowej w Warszawie.- Nie wiemy jaki projekt lub kampania mogłaby zadowolić szefa. Ciągle słyszymy krytykę pod naszym adresem. Chociaż firma zarabia, a klienci są zadowoleni, szef ciągle kręci nosem. To bardzo osłabia motywację. Pracownicy chodzą jak struci. Ile można słyszeć, że jest się do niczego? Raz nawet nabluzgał naszej koleżance. Powiedział, że gdyby nie trzymał nas w ryzach, to byśmy nic nie robili."
- Ma gdzieś pracowników Liczy się tylko jego pensja, jego awans i jego osiągnięcia. Wysługuje się pracownikami. Na przykład prezentując projekt zapomina dodać, że pracował na niego cały zespół. Gdy zaś coś nie wychodzi, winny jest pracownik.
"Mam takiego kierownika. Gdy nasza firma wygrała przetarg, szef pobiegł po podwyżkę. Mówiąc o projekcie zaznaczał, że to jego projekt jest jego pomysłu. A to nie prawda, bo pracowaliśmy na niego wszyscy. Gdy natomiast zespół udał się do dyrektora po podwyżkę, nasz kierownik odciął się od nas, podobno powiedział, że nic nie robimy i podwyżka nam nie przysługuje".
- Jest leniwy, nie zna firmy
Właściwie nie wiadomo co robi szef. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że niezbyt dużo. Bywa na kolacjach służbowych, konferencjach, podpisuje umowy. Ale czy rzeczywiście podejmuje ważne dla firmy decyzje?
"Mamy szefa, który jest synem naszego poprzedniego dyrektora. Poprzedni pracodawca doszedł do wszystkiego sam, cieszył się szacunkiem podwładnych, dbał o zespół. Nowy szef jest playboyem, spija tylko śmietankę, korzysta z dokonań swego emerytowanego już ojca. Najważniejsze decyzje podejmują wicedyrektorzy, którzy znają firmę, dyrektor jest tylko figurantem." - pisze na forum WP pracownik, który jest zatrudniony w jednej ze znanych firm z branży spożywczej.
Co na to inspektorzy pracy? Do wymienionych „grzechów głównych” dodają jeszcze to, że pracodawcy nie przestrzegają przepisów np. dotyczących urlopów i czasu pracy. Popełniają błędy w umowach o pracę, dyskryminują i zatrudniają na czarno.
A jacy są wasi szefowie? Szanujecie ich, czy też nie może powiedzieć o nich nic pozytywnego?