Czarne chmury nad złotym. Euro może się zbliżyć do 4,50 zł
W dłuższym terminie szczególnie powinien umocnić się dolar. Nawet do 4,30 zł.
Zamieszanie na rynku walutowym widoczne w ostatnich dniach może utrzymać się jeszcze dłuższy czas. Chociaż nie grozi nam powtórka z połowy stycznia, to jednak presja na osłabienie złotego będzie duża. W centrum uwagi jest polityka i groźba obcięcia ratingu Polski. Co ciekawe, zagranica zdaje się tym mniej przejmować niż krajowi eksperci.
Bardzo duża nerwowość pojawiła się w ostatnich dniach na foreksie. Szczególnie mocno objawia się w notowaniach złotego. Kursy euro, dolara i franka szwajcarskiego skoczyły w ciągu trzech dni o 15-17 groszy, po czym we wtorek nagle spadły o około 7 groszy, by dziś znowu odbić w górę.
- Złoty doświadczył przejściowych i nieprzewidywalnych wahań, z gwałtownymi zmianami nastrojów, podsycanych obawami, że w następnym miesiącu, po raz kolejny, obniżony zostanie rating dla Polski - komentuje sytuację w rozmowie z money.pl Matthew Ryan, analityk międzynarodowej instytucji płatniczej Ebury.
Ostatni raz z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia w połowie stycznia, gdy inna agencja Standard & Poor's niespodziewanie obniżyła ocenę wiarygodności naszego kraju. Tak jak wtedy, jeszcze przez dłuższy czas będzie nerwowo.
- Złoty jest skazany na duże wahania notowań. Do podwyższonej zmienności trzeba będzie się przyzwyczaić - wskazuje Marcin Kiepas, główny analityk Admiral Markets. Jak sugeruje, początek maja upłynie pod znakiem dalszego osłabienia naszej waluty.
Ile za euro, dolara i franka?
- Z analizy wykresów wynika, że euro może sięgnąć w maju nawet poziom 4,45-4,47 zł. Za dolara możemy wówczas zapłacić 3,97-4 zł, a za szwajcarskiego franka między 4,02-4,06 zł - prognozuje Kiepas. Ekspert rynku walutowego tłumaczy, że kursy na foreksie poruszają się w trendach, a z takim mamy do czynienia od początku kwietnia.
Z większym dystansem do oceny sytuacji naszej waluty zdaje się podchodzić zagranica. - Nie spodziewam się kontynuacji gwałtownego spadku wartości - przyznaje ekspert Matthew Ryan i jako jedną z przyczyn wskazuje możliwe uspokojenie inwestorów i zwiększenie ich apetytu na ryzyko po ogłoszeniu komunikatu po dzisiejszym posiedzeniu amerykańskiego banku centralnego. - Oczekuję krótkoterminowej poprawy notowań delikatnie niedowartościowanego wobec euro i franka szwajcarskiego złotego, zanim ustabilizuje się on w dłuższej perspektywie na poziomie odpowiednio około 4,25 zł i 3,95 zł.
Jednocześnie sugeruje, że dolar utrzyma się wysoko - około 4,15 zł na koniec trzeciego kwartału i 4,30 zł na koniec roku.
Złotego przed przeceną chce bronić Ministerstwo Finansów. Wczoraj ogłosiło, że resort przygląda się sytuacji na rynku walutowym i może zdecydować się na sprzedaż walut obcych. Podobne działania w skrajnych sytuacjach może podjąć także Narodowy Bank Polski, ale ekonomiści nie widzą takiej potrzeby. Sugerują wstrzymanie się z takimi ruchami do momentu, aż na rynku walutowym naprawdę zrobi się groźnie.
Marcin Kiepas sugeruje, że niebezpiecznie może być dopiero po przebiciu notowań z połowy stycznia, kiedy euro przekroczyło 4,50 zł, dolar - 4,15 zł, a frank - 4,12 zł. To jednak ponoć na razie nam nie grozi.
Tegoroczne notowania euro, dolara i franka src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1451602800&de=1461708000&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=EURPLN&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&tid=0&fr=1&w=300&h=140&cm=0&lp=1"/>src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1451602800&de=1461708000&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=USDPLN&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&tid=0&fr=1&w=300&h=140&cm=0&lp=1"/>src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1451602800&de=1461708000&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=CHFPLN&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&tid=0&fr=1&w=300&h=140&cm=0&lp=1"/>
Co szkodzi złotemu?
Ekonomiści ostrzegają, że w kontekście złotego jest na horyzoncie wiele czarnych chmur. Na 13 maja zaplanowana jest publikacja zaktualizowanego ratingu dla Polski. Od tygodni spekuluje się o tym, na jaki ruch zdecyduje się Moody's. Możliwa jest "tylko" obniżka perspektywy lub nawet cięcie oceny wiarygodności kredytowej.
- Nie można bagatelizować też polityki - sugeruje Marcin Kiepas. Zwraca przy tym uwagę na zaostrzający się konflikt wokół Trybunału Konstytucyjnego i planowane na początku maja demonstracje opozycji. To wszystko widzi zagranica. Cieniem na notowaniach kładzie się też ustawa frankowa, która nie wiadomo w jakim kształcie ostatecznie trafi pod obrady Sejmu. - Dla inwestorów ta niepewność jest najgorsza - tłumaczy analityk.
Poza czynnikami z pogranicza polityki, są też przesłanki, które jednoznacznie negatywnie wpłyną na naszą walutę, o ile się zrealizują. Mowa o obniżce stóp procentowych, która zdaniem Marcina Kiepasa będzie miała miejsce jeszcze w tym roku. W tej kwestii zdania ekspertów są jednak podzielone. Sami członkowie Rady Polityki Pieniężnej ostatnio dosyć ostrożnie wypowiadali się o możliwości cięcia stóp, choć mogli też chcieć w ten sposób ustrzec złotego przed jeszcze większą wyprzedażą.
Dlaczego ważne jest, żeby złoty nie był zbyt słaby względem najważniejszych walut świata? Z jednej strony mamy aspekt wizerunkowy - im słabsza waluta, tym wiarygodność kraju gorzej postrzegana przez inwestorów. Poza tym to, co dzieje się z walutami, ma bezpośrednie przełożenie na portfele Polaków. Im słabszy złoty, tym na półkach sklepowych wyższe ceny towarów sprowadzanych zza granicy. Do tego dochodzą m.in. problemy kilkuset tysięcy kredytobiorców, którzy zaciągnęli zobowiązania w obcej walucie. Dla nich wzrost kursu oznacza proporcjonalny wzrost raty.