- Za złamanie zakazu handlu dopalaczami, substancjami szkodliwymi wystawionego przez Głównego Inspektora Sanitarnego grozi kara pozbawienia wolności do lat dwóch - przypomina Graś.
Pytany natomiast o to, jak sobie premier radził przed przeprowadzką, skoro obecność w sejmie jest taka konieczna, czy to nie jest jedynie "picowanie", Graś odpowiada: To jest normalna praktyka w bardzo wielu krajach, że gdy są ważne ustawy w sejmie, typu ustawa budżetowa, a właśnie ustawa budżetowa wjeżdża do sejmu, to premierzy, szefowie rządów starają się, żeby być bliżej parlamentarzystów, więc to nie jest nic nadzwyczajnego. Po prostu pan premier w dni sejmowe, w te dni, kiedy sejm pracuje, będzie trochę więcej czasu niż normalnie spędzał wśród parlamentarzystów.
Na to, że sejm zdołał zmienić ustrój polityczny, gospodarczy, zreformować administracje, edukację, służbę zdrowia, fundusze emerytalne i wszystko to działo się bez takich przeprowadzek, Graś tłumaczy, że parlamentarzyści i potrafią zrobić różne rzeczy z budżetem i zgłaszać absurdalne poprawki i lepiej, żeby premier był na miejscu.