Czy Niemcy będą dopłacać do unijnego zasiłku dla bezrobotnych?
Jeśli komisarz Andor postawi na swoim, Niemcy już wkrótce zaczną utrzymywać unijnych bezrobotnych
26.08.2014 | aktual.: 26.08.2014 11:15
Czy Niemcy będą dopłacać do unijnego zasiłku dla bezrobotnych?
25 sierpnia 2014 16:27
Pomysł unijnego zasiłku dla bezrobotnych jest dziełem Laszlo Andora, eurokomisarza ds. zatrudnienia, spraw społecznych i integracji. Wcześniej Andor przeforsował obowiązek zapewnienia młodocianym obywatelom UE miejsc pracy w okresie do czterech miesięcy po ukończeniu przez nich nauki. Krytycy tego rozwiązania zwracali uwagę, że zachęca ono do tworzenia fikcyjnych etatów, czyli w praktyce do dopłacania do bezproduktywnych prac.
Kto za, kto przeciw?
Tym razem linia podziału przebiega między państwami z wysoką stopą bezrobocia, takimi jak Hiszpania, Grecja i Włochy i takimi jak Niemcy, które lepiej sobie radzą z zapewnieniem pracy młodemu pokoleniu. W wywiadzie dla "Die Welt" Herbert Reul, przewodniczący grupy CDU/CSU w Parlamencie Europejskim, powiedział, że "Włochy zamierzają uczynić z unijnego funduszu zabezpieczeń dla bezrobotnych centralny projekt swej prezydencji w Radzie UE", co, jak ostrzega, "doprowadzi do poważnych zmian w dywersyfikacji przepływów budżetowych w Unii i obciąży głównie Niemcy".
Sam pomysł jest prosty. Jak wyjaśnił w wywiadzie dla "Die Welt" Laszlo Andor: "Europejski zasiłek dla bezrobotnych mógłby wynosić, przykładowo, 40 procent ostatniego wynagrodzenia i byłby wypłacany przez pół roku. Poszczególne kraje unijne mogłyby w tym okresie zwiększyć wysokość zasiłku stosownie do swoich możliwości finansowych, a później przejąć ponownie w całości związane z tym wydatki".
Unijny zasiłek dla bezrobotnych nie jest alternatywą wobec zasiłków narodowych i nie ma zadania ich zastąpić. - Unijny fundusz ubezpieczeń dla bezrobotnych przejmie tylko ich podstawowe zadania, zwiększając w ten sposób poziom bezpieczeństwa państwowych systemów opieki społecznej w poszczególnych krajach członkowskich UE. Wszystkie kraje unijne będą współfinansować ten fundusz i otrzymają z niego środki w wysokości zależnej od poziomu stopy bezrobocia w danym kraju - wyjaśnił komisarz Andor.
Zapłacą, jak zwykle, podatnicy
Zdaniem komisarza ds. zatrudnienia, europejski zasiłek dla bezrobotnych powinien być finansowany z podatków pobieranych w państwach strefy euro. - Nie uda nam się uniknąć daleko idących zmian w przepływach finansowych pomiędzy nimi. Tylko dywersyfikacja transferów podatkowych może zapewnić przyszłość unii walutowej, ponieważ tylko tak można łagodzić społeczne i gospodarcze skutki reform i załamań koniunktury - zapewniał w wywiadzie dla "Die Welt" komisarz Andor.
Krytycy unijnego funduszu zabezpieczeń dla bezrobotnych, do których należy wspomniany wyżej europoseł Herbert Reul, twierdzą, że proponowany przez komisarza Andora mechanizm jest z gruntu zły, bo zniechęca do podejmowania działań o poprawę sytuacji na rynku pracy te kraje unijne, w których bezrobocie jest największe.
Środki z unijnego funduszu na dofinansowanie państwowych zasiłków dla bezrobotnych uruchamia się wtedy, kiedy bezrobocie w jednym z państw Eurolandu osiągnie ustalony wcześniej limit. Jeśli stopa bezrobocia w jednym z państw strefy euro wynosi, powiedzmy, 8 procent, a wymagany do wypłacania pieniędzy z unijnego funduszu próg zostałby ustalony na poziomie, dajmy na to, 10 procent bezrobotnych, to takiemu krajowi w pewnym sensie "opłaca się" nic nie robić, żeby zwiększyć zatrudnienie, bo może on liczyć na dotacje unijne, podczas gdy własne inwestycje kosztują i mogą okazać się chybione.
Naturalnie nie o to chodziło eurokomisarzowi Andorowi. Głównym celem lansowanego przezeń od dłuższego czasu pomysłu wprowadzenia unijnego systemu ubezpieczeń dla bezrobotnych jest dywersyfikacja ryzyka związanego ze zwiększeniem wydatków na transfery socjalne w tych państwach unijnych, w których kryzys gospodarczy i finansowy spowodował największe trudności na rynku pracy.
Państwa unijne o najwyższej stopie bezrobocia muszą równocześnie utrzymywać miliony ludzi bez stałego zajęcia i inwestować w projekty, mające otworzyć przed nimi nowe szanse zawodowe. Dla większości z nich jest to zadanie ponad siły. Dlatego narodził się pomysł, aby rozwiązanie tego problemu stało się wspólnym, unijnym zadaniem. Kryje ono jednak w sobie poważne ryzyko. Jeśli UE skupi się głównie na zmianach w dystrybucji wydatków na cele socjalne, walka z kryzysem zadłużenia w strefie euro może potrwać znacznie dłużej i ten argument wysuwany jest najczęściej w dyskusjach na temat nowego pomysłu komisarza Andora.
dpa / Andrzej Pawlak