Czy Niemcy będą dopłacać do unijnego zasiłku dla bezrobotnych?

Jeśli komisarz Andor postawi na swoim, Niemcy już wkrótce zaczną utrzymywać unijnych bezrobotnych

Czy Niemcy będą dopłacać do unijnego zasiłku dla bezrobotnych?
Źródło zdjęć: © newspix.pl

26.08.2014 | aktual.: 26.08.2014 11:15

Pomysł unijnego zasiłku dla bezrobotnych jest dziełem Laszlo Andora, eurokomisarza ds. zatrudnienia, spraw społecznych i integracji. Wcześniej Andor przeforsował obowiązek zapewnienia młodocianym obywatelom UE miejsc pracy w okresie do czterech miesięcy po ukończeniu przez nich nauki. Krytycy tego rozwiązania zwracali uwagę, że zachęca ono do tworzenia fikcyjnych etatów, czyli w praktyce do dopłacania do bezproduktywnych prac.

Kto za, kto przeciw?

Tym razem linia podziału przebiega między państwami z wysoką stopą bezrobocia, takimi jak Hiszpania, Grecja i Włochy i takimi jak Niemcy, które lepiej sobie radzą z zapewnieniem pracy młodemu pokoleniu. W wywiadzie dla "Die Welt" Herbert Reul, przewodniczący grupy CDU/CSU w Parlamencie Europejskim, powiedział, że "Włochy zamierzają uczynić z unijnego funduszu zabezpieczeń dla bezrobotnych centralny projekt swej prezydencji w Radzie UE", co, jak ostrzega, "doprowadzi do poważnych zmian w dywersyfikacji przepływów budżetowych w Unii i obciąży głównie Niemcy".

Sam pomysł jest prosty. Jak wyjaśnił w wywiadzie dla "Die Welt" Laszlo Andor: "Europejski zasiłek dla bezrobotnych mógłby wynosić, przykładowo, 40 procent ostatniego wynagrodzenia i byłby wypłacany przez pół roku. Poszczególne kraje unijne mogłyby w tym okresie zwiększyć wysokość zasiłku stosownie do swoich możliwości finansowych, a później przejąć ponownie w całości związane z tym wydatki".

Unijny zasiłek dla bezrobotnych nie jest alternatywą wobec zasiłków narodowych i nie ma zadania ich zastąpić. - Unijny fundusz ubezpieczeń dla bezrobotnych przejmie tylko ich podstawowe zadania, zwiększając w ten sposób poziom bezpieczeństwa państwowych systemów opieki społecznej w poszczególnych krajach członkowskich UE. Wszystkie kraje unijne będą współfinansować ten fundusz i otrzymają z niego środki w wysokości zależnej od poziomu stopy bezrobocia w danym kraju - wyjaśnił komisarz Andor.

Zapłacą, jak zwykle, podatnicy

Zdaniem komisarza ds. zatrudnienia, europejski zasiłek dla bezrobotnych powinien być finansowany z podatków pobieranych w państwach strefy euro. - Nie uda nam się uniknąć daleko idących zmian w przepływach finansowych pomiędzy nimi. Tylko dywersyfikacja transferów podatkowych może zapewnić przyszłość unii walutowej, ponieważ tylko tak można łagodzić społeczne i gospodarcze skutki reform i załamań koniunktury - zapewniał w wywiadzie dla "Die Welt" komisarz Andor.

Krytycy unijnego funduszu zabezpieczeń dla bezrobotnych, do których należy wspomniany wyżej europoseł Herbert Reul, twierdzą, że proponowany przez komisarza Andora mechanizm jest z gruntu zły, bo zniechęca do podejmowania działań o poprawę sytuacji na rynku pracy te kraje unijne, w których bezrobocie jest największe.

Środki z unijnego funduszu na dofinansowanie państwowych zasiłków dla bezrobotnych uruchamia się wtedy, kiedy bezrobocie w jednym z państw Eurolandu osiągnie ustalony wcześniej limit. Jeśli stopa bezrobocia w jednym z państw strefy euro wynosi, powiedzmy, 8 procent, a wymagany do wypłacania pieniędzy z unijnego funduszu próg zostałby ustalony na poziomie, dajmy na to, 10 procent bezrobotnych, to takiemu krajowi w pewnym sensie "opłaca się" nic nie robić, żeby zwiększyć zatrudnienie, bo może on liczyć na dotacje unijne, podczas gdy własne inwestycje kosztują i mogą okazać się chybione.

Naturalnie nie o to chodziło eurokomisarzowi Andorowi. Głównym celem lansowanego przezeń od dłuższego czasu pomysłu wprowadzenia unijnego systemu ubezpieczeń dla bezrobotnych jest dywersyfikacja ryzyka związanego ze zwiększeniem wydatków na transfery socjalne w tych państwach unijnych, w których kryzys gospodarczy i finansowy spowodował największe trudności na rynku pracy.

Państwa unijne o najwyższej stopie bezrobocia muszą równocześnie utrzymywać miliony ludzi bez stałego zajęcia i inwestować w projekty, mające otworzyć przed nimi nowe szanse zawodowe. Dla większości z nich jest to zadanie ponad siły. Dlatego narodził się pomysł, aby rozwiązanie tego problemu stało się wspólnym, unijnym zadaniem. Kryje ono jednak w sobie poważne ryzyko. Jeśli UE skupi się głównie na zmianach w dystrybucji wydatków na cele socjalne, walka z kryzysem zadłużenia w strefie euro może potrwać znacznie dłużej i ten argument wysuwany jest najczęściej w dyskusjach na temat nowego pomysłu komisarza Andora.

dpa / Andrzej Pawlak

Obraz
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)