Dobre dane dziś nie wystarczyły
W USA sprzedaż nowych domów wzrosła w lipcu o 9,6 proc. w porównaniu do czerwca - znacznie powyżej oczekiwań. Lepiej od prognoz wypadły też zamówienia na dobra trwałe. Lecz giełdy spadały.
26.08.2009 17:48
Pomimo próby odbicia w początkowej fazie sesji, europejskie indeksy traciły dziś na wartości, a liderem zniżek była właśnie warszawska giełda. Niekoniecznie jest to od razu powód do panikowania, choć wydaje się, że korekta nie rozwinęła się dziś jeszcze w pełni. Chwilowo optymizm inwestorów po prostu się wyczerpał, mimo że rynek wciąż bombardowany jest korzystnymi danymi statystycznymi. Już rano widać było, że pokłady entuzjazmu się wyczerpały, bo publikacja niemieckiego indeksu Ifo mierzącego koniunkturę wśród przedsiębiorców, została wykorzystana do sprzedaży akcji. Mimo, że sam indeks wzrósł (do 90,5 pkt) powyżej oczekiwań (89 pkt).
I tak w zasadzie do końca dnia sprawy wyglądały. Liczba wniosków o kredyt hipoteczny wzrosła w USA o 7,5 proc. - podaż przejęła inicjatywę krótko po publikacji. Co prawda później straty były odrabiane (pozytywne wrażenie wywarła zwłaszcza informacja o 4,9-proc. wzroście zamówień na dobra trwałego użytku), ale na koniec sesji znów wygrywali sprzedający. Nawet wówczas, kiedy okazało się, że liczba sprzedanych nowych domów w USA wzrosła najmocniej od lutego 2005 r. (a więc samego środka hossy na rynku domów). Sprzedaż nowych domów i tak jest o 13 proc. wolniejsza niż przed rokiem, ale zapasy deweloperów skurczyły się do 271 tys. - o 35 proc. w porównaniu do czerwca. Dane dobre, ale nie ma już inwestorów, którzy z tego powodu kupowaliby akcje. Po jednej sesji nie sposób tego stwierdzić, ale być może docieramy do punktu, w którym będziemy mogli powiedzieć - wiemy po co akcje rosły tak dynamicznie przez ostatnie pół roku. Sama poprawa danych przestanie jednak gwarantować kontynuację trendu wzrostowego.
Inwestorzy skwapliwie pozbywali się dziś akcji banków i spółek medialnych, a więc tych, które w ostatnim czasie najmocniej rosły. CEZ i Cyfrowy Polsat, które w zwyżkach nie brały udziału, nie poddają się też korekcie. Obroty zbliżyły się do 1,5 mld PLN na całym rynku akcji - zbyt dużo, by z góry zbagatelizować dzisiejszą sesję do miana jednodniowej korekty.
Chwilowe przynajmniej odwrócenie trendu notowały dziś także inne rynki finansowe. Dolar zyskiwał do euro, złoty tracił na wartości (najmocniej wobec dolara właśnie), solidnie - o 4 proc. - przeceniono ropę, nieco mniej złoto i miedź. Sygnały techniczne wskazują na negatywne dywergencje na rynku złotego i surowców, ale przecież nie przeszkodziły one w ostatnich wzrostach. Jesteśmy zapewne gdzieś blisko przesilenia rynkowego - przynajmniej o krótkoterminowym znaczeniu, ale dopiero po fakcie będzie można powiedzieć kiedy ono nastąpiło.
Emil Szweda
analityk
Open Finance