Dodatkowa gotówka, bez wysiłku
Klucz to wykorzystać swoje pasje lub poświęcić trochę czasu na znalezienie czegoś, co zajmie nam tylko kilka chwil dziennie
09.11.2011 | aktual.: 09.11.2011 15:53
Dochodowy internet
Kiedy Michał potrzebuje zastrzyku gotówki robi przegląd tego co ma w domu. Jak znajdzie coś, co nie jest mu już potrzebne robi zdjęcie, opis i wystawia na aukcje internetowe.
- Podstawa to uczciwość i dobrze opracowany opis przedmiotu - podkreśla Michał. - Ostatnio sprzedawałem tak stary samochód, z którego nikt w mojej rodzinie już nie korzystał, bo za dużo palił, a tylko generował koszty. Klient znalazł się szybko.
- Wcześniej Michał w ten sposób pozbył się dobrych opon z felgami, które dostał od kolegi, ale nie pasowały do jego samochodu czy starego, ale ciągle sprawnego monitora.
- Zawsze znajdzie się coś, co można spieniężyć i co najważniejsze zawsze znajdzie się ktoś, kto to kupi, niezależnie od tego czy jest to monitor czy stary plakat jakiegoś dawno zapomnianego zespołu, który ciągle ma fanów, gotowych zapłacić wcale nieśmieszne pieniądze za coś takiego – podsumowuje.
Niektórzy idą nawet dalej
- Ja kupowałem okazyjnie różne rzeczy na Allegro i sprzedawałem po wyższej cenie - pisze Denek, na jednym z internetowych forów.
- Poprzez aukcje internetowe można dotrzeć do nabywców z całego kraju, a sprzedaje się wszystko - nawet najbardziej niszowe rzeczy, skierowane do wąskiej grupy odbiorców. Jak mówią ci, którzy zarabiają na aukcjach, najważniejsze to zdobyć zaufanie kupujących, dlatego dobrze zacząć od sprzedawania tego, o czym mamy jakieś pojęcie. To wzbudza zaufanie. Trzeba pamiętać, że np. Allegro stosuje oceny sprzedających. A dobra ocena przekłada się na sprzedaż.
Zarabianie przez klikanie
Zresztą internet stwarza więcej możliwości zarobkowania, np. poprzez instalowanie programów wyświetlających reklamy tzw. surfbarów. Jak zapewniają osoby, które korzystają z tego typu programów można zarobić od dolara do 30 i więcej miesięcznie czy nawet kilkudziesięciu euro.
Na reklamach można zarabiać też prowadząc własnego bloga. Najpopularniejsze są programy partnerskie. Na blogu zamieszcza się reklamę, a reklamodawca płaci np. za każde kliknięcie użytkownika czy za zapisanie się na otrzymywanie newslettera. Warto jednak pamiętać, żeby dostosować treść reklam do profilu swojego bloga. Jeśli ktoś prowadzi fotoblog związany z architekturą, raczej nie zarobi, gdy na jego stronie pojawi się reklama sklepu wędkarskiego.
Jeśli ktoś nie chce oglądać reklam, może wziąć udział w badaniu internetu. Można też odbierać e-maile i klikać w płatne linki. Także w internecie da się znaleźć mnóstwo porad dotyczących zarabiania w sieci, które praktykują ten sposób zarobkowania – najważniejsza z nich to zachowanie ostrożności, bo łatwo można paść ofiarą oszustwa.
- Ostatnio trafiłam na pewną stronę z teleturniejami online gdzie można grać i wygrywać pieniądze – pisze jedna z internautów na stronie poświęconej m.in. konkursom internetowym i grom online. - Przyznam szczerze, że bardzo ostrożnie podchodzę do tego typu zabaw, ze względu na wielu naciągaczy grasujących po internecie. (...).
- Strona, o której mowa prowadzona jest jednak przez legalną spółkę i ma zezwolenie Ministerstwa Finansów do prowadzenia tego typu konkursów. To przekonało. W tym teleturnieju najpierw gracze wpłacają pieniądze (przykładowo 1 zł), a pula dzielona jest wśród części najlepszych graczy. Gra trwa kilka minut, a w godzinę można wygrać nawet kilkadziesiąt złotych. Zanim jednak weźmie się udział w takim turnieju, warto najpierw sprawdzić na forach internetowych, jak wypowiadają się o nim ci, którzy już spróbowali. Kosmetyki gratis
Julia z zawodu jest kosmetyczką, ale prowadzi biznes w zupełnie innej branży. Dorabia robiąc to co lubi, czyli makijaże na różne okazje, przeważnie ślubne. Jest też konsultantką firmy kosmetycznej. Julia przekazuje klientkom katalogi, potem przypomina o terminach zamówień, składa zamówienie, odbiera i dostarcza zamówione kosmetyki.
- To dość czasochłonne i kokosów z tego nie ma, bo trzeba odliczyć koszty na telefony, dojazd, itd. ale jak dobrze się zorganizuje, można minimalizować wydatki, no i trzeba to lubić – wyjaśnia Julia. - W efekcie wychodzi na to, że kosmetyki, które zamówię dla siebie mam za darmo, a to już coś, bo pozwala miesięcznie zaoszczędzić przynajmniej kilkadziesiąt złotych – mówi Julia.
Z planu filmowego do portfela
Krzysztof został statystą z przypadku. Do udziału w castingu do filmu namówił go kolega, który zresztą nie dostał się do filmu. Miała to być przygoda i dobra zabawa. Okazało się, że oprócz zabawy trzeba się też trochę napracować, ale i można zasilić swoje konto – zwykle o 100 zł za każdy dzień zdjęciowy.
- To wbrew pozorom wcale nie tak dużo, za tyle godzin czekania na swoje "wyjście", ale wartość tych pieniędzy podbija sam film – opowiada Krzysztof. - Poznałem tu wielu ludzi. Jedni przyszli ze względu na pieniądze, inni na to, że film opowiada o ważnych wydarzeniach w polskiej historii, a niektórzy sami nawet w nich lata temu uczestniczyli. Spotkałem też małżeństwo emerytów, które w ten sposób realizuje swoją pasję. Chodzą razem na castingi, statystują w filmach, a potem mają frajdę, że mogą pójść do kina i poszukać siebie na ekranie. A na ich konta wpływają dodatkowe pieniądze.
Znasz języki – tłumacz
Do tego, by zarabiać z tłumaczeń, wcale nie trzeba mieć kwalifikacji i uprawnień tłumacza, choć dobrze mieć certyfikat potwierdzający znajomość języka. Dlatego wiele osób, które swobodnie władają jakimś językiem obcym, decyduje się na tłumaczenia. Najpopularniejszy jest angielski, ale inne języki też się „sprzedają”. Tłumaczy się m.in. CV osób wyjeżdżających do pracy za granicę czy dokumenty z zagranicznych urzędów.
- Znam bardzo dobrze niemiecki, ale nie mogę tego potwierdzić żadnym certyfikatem – mówi Piotr. - Tłumaczyłem jednak znajomym sporo niemieckich dokumentów, pomagałem załatwiać formalności przy ściąganiu do Polski samochodów. Za darmo. Teraz zastanawiam się czy nie zająć się tym odpłatnie, bo zainteresowanie jest spore. Może to będzie mój sposób na dodatkowe zajęcie na emeryturze. - W jaki sposób „tłumacze” znajdują klientów? Rozklejanie ogłoszeń na słupach to tylko alternatywa, najlepiej proponować swoje usługi na portalach ogłoszeniowych czy nawet na Allegro.
Dobrze gotujesz? Gotuj na sprzedaż
- Nasza sąsiadka, Ukrainka przynajmniej raz w tygodniu lepiła pierogi i przynosiła nam całą tacę – opowiada Agata. - Chciałam nawet zaproponować, aby zaczęła je sprzedawać swoje pierogi do restauracji, bo słyszałam, że sporo osób tak robi, ale nie zdążyłam, bo sąsiadka musiała wrócić do rodziny w swoim kraju.
Gdyby sąsiadka Agaty zdecydowała się lepić pierogi na handel, wcale nie byłaby wyjątkiem. W ten sposób dorabiają sobie nie tylko emerytki – sprzedając swoje wyroby kulinarne sąsiadom, znajomym, do restauracji. Jednak nie każdy chce o tym mówić z obawy przed... skarbówką. Bo taki handel odbywa się zwykle „na czarno”.
ac/JK