– 3,2,1... poszła! – z pustej, wielkiej łąki pod Warszawą leci w niebo rakieta. W ułamku sekundy, w kłębach dymu i z pióropuszem ognia wydobywającym się spod ogona zaczyna podróż w niebo. 300 metrów i kilka sekund później kończy się jej paliwo, lot się załamuje. Gromada obserwujących rakietę dzieciaków jest wniebowzięta.