Dostali siedem dni na wpłatę 600 tys. Wójt grozi zamknięciem szkoły
Społeczna Szkoła Podstawowa w Węgrach może zostać zamknięta z powodu błędnie naliczonej dotacji przez urzędnika gminy Turawa. Wójt domaga się zwrotu 600 tys. zł w ciągu tygodnia, a rodzicom zaproponowano płacenie czesnego lub przeniesienie dzieci do innej szkoły.
Społeczna Szkoła Podstawowa w Węgrach (woj. opolskie), prowadzona przez stowarzyszenie „Przyjazna Szkoła”, stoi przed groźbą zamknięcia. Jak informuje nto.pl, problem wynika z błędnie naliczonej dotacji przez gminę Turawa w latach 2018-2020. Wójt Turawy, Dominik Pikos, żąda zwrotu 600 tys. zł w ciągu siedmiu dni, co stawia szkołę w trudnej sytuacji finansowej.
Prezes stowarzyszenia, Adam Prochota, wyjaśnia, że środki zostały wydane zgodnie z przeznaczeniem na funkcjonowanie szkoły. Mimo to, przepisy wymagają zwrotu nienależnie pobranych funduszy. Wójt mógł rozłożyć płatność na raty, ale zdecydował się na natychmiastowe żądanie zwrotu. Rodzice są zaniepokojeni, ponieważ nie stać ich na dodatkowe opłaty.
Gmina w odmowie umorzenia stwierdziła, że nie widzi tu interesu społecznego, bo ma wolne miejsca w szkole w Osowcu. Uznała, że to rodzice, jeśli zechcą zatrzymać dzieci w Węgrach, powinni płacić czesne - mówi nto.pl Prochota.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czy jajek na Wielkanoc zabraknie? Sprzedawcy: "Już brakuje"
W przypadku braku spłaty, szkoła może zostać zamknięta, co byłoby ciosem dla lokalnej społeczności. Stowarzyszenie rozważa różne opcje, w tym roszczenia wzajemne wobec gminy, ale to mogłoby oznaczać koniec działalności placówki. Sytuacja jest patowa, a przyszłość szkoły niepewna.