Pensje idą w dziesiątki tysięcy. Polscy specjaliści poszukiwani
Polscy elektrycy są dziś rozchwytywani na zagranicznych rynkach pracy, zwłaszcza w krajach takich jak Szwajcaria czy Norwegia. Oferty kuszą nie tylko wysokimi stawkami, ale i dodatkami. Jakimi? Sprawdziliśmy, ile można zarobić i co trzeba spełnić, by dołączyć do grona specjalistów na emigracji.
Zmienia się charakter polskiej migracji zarobkowej. Jedno tylko pozostaje bez zmian - polski pracownik jest w cenie i to dosłownie. Szczególnie poszukiwani i są pracownicy z wykształceniem i doświadczeniem w elektryce.
Ofert dla elektryków za naszą zachodnią granicą nie brakuje na portalach rekrutacyjnych. W ogłoszeniach stawki podawane są w złotówkach i zamykają się w widełkach od kilkunastu do nawet 30 tys. zł brutto (czyli około 7 tys. euro). Oferty są zróżnicowane a rynek chłonny. Głównie są to ogłoszenia dotyczące elektryków z doświadczeniem na budowach i w przemyśle. Poszukiwani są też tzw. majstrowie z fachem elektryka do opieki nad np. hotelami.
- Stawka to 19-24 euro brutto (w Niemczech - red.) w zależności czy praca jest na miejscu, czy w terenie. Pierwsza umowa o pracę na pół roku - słyszymy od jednej z rekruterek, do której dzwonimy, przedstawiając się jako osoba poszukująca pracy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W końcu ceny, które nie straszą. Tyle kosztują polskie nowalijki
Zapotrzebowanie na elektryków musi być naprawdę duże, bo każda rozmowa kończy się prośbą o podanie maila lub wstępnym umówieniem na rozmowę rekrutacyjną. Co więcej, przez dobre 30 minut po rozmowie z rekruterką oddzwaniają do nas inne agencje pracy, z którymi próbowaliśmy się skontaktować.
Według oficjalnych danych niemieckiego urzędu statystycznego Destatis, średnie miesięczne wynagrodzenie brutto w Niemczech w 2024 roku wynosiło 4634 euro (około 2850 euro netto).
"Saksy" nie kręcą już Polaków
Jak zauważa Mateusz Żydek z agencji pracy Randstad, zagraniczni pracodawcy dostrzegają zmieniające się preferencje Polaków.
- Wciąż zdarzają się krótkoterminowe wyjazdy, również sezonowe, ale coraz rzadziej. Pracodawcy zagraniczni zauważają, że Polacy nie są już tak skłonni wyjeżdżać na krótki czas, niezależnie od tego, czy chodzi o rolnictwo czy produkcję. Dlatego coraz częściej kierują oferty do obywateli innych krajów, zwłaszcza z południa Europy - mówi w rozmowie z WP Finanse ekspert.
Polacy po prostu kalkulują: obecnie różnica w zarobkach nie jest już tak znacząca, jak po wejściu Polski do Unii Europejskiej. Wyjazdy na saksy wciąż się zdarzają, ale - jak podkreśla Mateusz Żydek - dziś akcenty rekrutacyjne są rozłożone inaczej. Nawet w przypadku kierunków skandynawskich, gdzie wciąż można liczyć na korzystne kursy, zainteresowanie krótkimi wyjazdami spada.
- Dominują raczej wyjazdy długoterminowe, często na stanowiska specjalistyczne. Zwykle zaczynają się od pracy na określony czas, a potem przekształcają się w stałe zatrudnienie - dodaje.
Zagraniczni pracodawcy szukają w Polsce już nie taniej siły roboczej, lecz specjalistów z branży budowlanej - dekarzy i elektryków - którzy mają na Zachodzie świetną renomę. W tych zawodach nadal można zarobić znacznie więcej niż w Polsce.
Duże zapotrzebowanie jest też na specjalistów z sektora motoryzacyjnego - lakierników, mechaników - oraz w branży elektrycznej: montaż instalacji, konserwacja zaawansowanych urządzeń. W niektórych sektorach różnice płacowe między Polską a Zachodem są nadal wyraźne, szczególnie w zawodach technicznych - dodaje ekspert z Randstad.
Kiedyś hydraulik, dziś elektryk
Jak można dowiedzieć się z relacji publikowanych w internecie, początkujący elektryk w Szwajcarii może liczyć na pensję startową w wysokości 4300 franków szwajcarskich, czyli około 20 tys. zł miesięcznie. Ci z większym doświadczeniem mogą zarabiać nawet 34 tys. zł.
Natomiast jedna z norweskich firm oferuje wynagrodzenie sięgające nawet 23 tys. zł brutto miesięcznie, przy 48-godzinnym tygodniu pracy w systemie rotacyjnym 4/2. Oczekuje się jednak nie tylko doświadczenia (minimum 2 lata) i branżowego wykształcenia, ale także znajomości języka angielskiego na poziomie B2 oraz posiadania norweskiego certyfikatu DSB.
Oprócz atrakcyjnej pensji pracodawca zapewnia darmowe zakwaterowanie, służbowy samochód i zwrot kosztów podróży, co czyni ofertę konkurencyjną wobec realiów polskiego rynku pracy.
W przypadku doświadczonych elektryków różnice w średnich płacach między Polską a Holandią sięgają 50 proc., a między Polską a Niemcami - blisko 80 proc. Średnie wynagrodzenie dla fachowców w tej branży waha się od 3 do 4 tys. euro miesięcznie, a w Holandii - w okolicach 2,5 tys. euro - mówi WP Finanse Mateusz Żydek z Randstad.
Średnie zarobki w Polsce
W marcu przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw wyniosło 9055,92 zł, co oznacza wzrost o 7,7 proc. rok do roku. Przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw wyniosło 6,444 mln etatów - to spadek o 0,9 proc. względem analogicznego okresu ubiegłego roku.
Na wzrost płac wpływ miała większa skala wypłat premii i bonusów rocznych, kwartalnych, świątecznych oraz sprzedażowych. Przeciętne wynagrodzenie podniosły także wypłaty za godziny nadliczbowe i odprawy emerytalne, a także podwyżka płacy minimalnej, która w styczniu 2025 r. wzrosła do 4666 zł.
Michał Krawiel, dziennikarz WP Finanse i money.pl