Firma niszczona bez powodu
"Rzeczpospolita" pisze, że biegli nie znaleźli potwierdzenia winy przedsiębiorców z poznańskiej firmy Bestacom, których od czterech lat oskarża prokuratura. W tym czasie spółka upadła, a jej właściciele spędzili osiem miesięcy w areszcie.
Helsińska Fundacja Praw Człowieka domaga się, aby prokurator generalny Andrzej Seremet objął osobisty nadzór nad tą sprawą. - Sposób prowadzenia tego postępowania może stanowić przykład złego traktowania i nadużywania władzy przez organy wymiaru sprawiedliwości - mówi gazecie Adam Bodnar z fundacji.
"Rzeczpospolita" wyjaśnia, że firma Bestacom dystrybuowała sprzęt komputerowy. Cztery lata temu jej właścicielom postawiono zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i prania brudnych pieniędzy.
Według śledczych spółka miała między innymi fikcyjnie sprowadzać sprzęt z zagranicy i fałszować faktury VAT. W styczniu 2007 roku po interwencji rzecznika praw obywatelskich Prokuratura Krajowa skontrolowała śledztwo. Okazało się, że śledczy nie dysponowali dowodami na istnienie grupy przestępczej i nie mieli podstaw do zatrzymania biznesmenów.
Z kolei biegli w ekspertyzie - do której dotarła gazeta - dla prokuratury apelacyjnej uznali, że nie ma dowodów na pranie brudnych pieniędzy. Nie można też potwierdzić, że obracano fikcyjnym towarem.