Giełdy w stanie letargu

Kolejny dzień upłynął inwestorom na niemal wszystkich parkietach w kompletnym uśpieniu. Zmiany wartości indeksów były w większości przypadków symboliczne.

Giełdy w stanie letargu
Źródło zdjęć: © Gold Finance

12.11.2009 | aktual.: 12.11.2009 17:43

Kolejny dzień upłynął inwestorom na niemal wszystkich parkietach w kompletnym uśpieniu. Zmiany wartości indeksów były w większości przypadków symboliczne.

Można było sądzić, że świat zamarł w oczekiwaniu na dane dotyczące kondycji amerykańskiego rynku pracy. Ale ich publikacja kompletnie nie zmieniła sytuacji. Liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych - 502 tys. - była nieco niższa niż oczekiwano i jednocześnie najniższa od stycznia tego roku. To nie zadowoliło inwestorów, ale też nie sprawiło zawodu. Pierwsza faza notowań na Wall Street nie przyniosła żadnego rozstrzygnięcia.

Polska GPW

Po jednodniowej przerwie, dziś inwestorzy w Warszawie zaczęli handel w nie najlepszych nastrojach. Indeks największych spółek tracił na otwarciu 1,12 proc., a WIG zniżkował o 0,6 proc. Po 0,3 proc. zyskiwały natomiast wskaźniki małych i średnich firm. Początkowo kiepsko radziły sobie walory KGHM, Pekao i Telekomunikacji Polskiej, tracąc po około 1 proc. O 1,8 proc. zniżkowały akcje PKO. Po ogłoszeniu znacznie lepszych niż się spodziewano wyników za trzeci kwartał, bardzo dobrze zaczęły się notowania BZ WBK. Z ponad 2 proc. na otwarciu skala zwyżki szybko powiększyła się do ponad 4 proc.

Niemal w samo południe byki przystąpiły do ataku, doprowadzając do wzrostu WIG20 o 0,5 proc. Słabość przełamały walory banków. Akcje Pekao z jednoprocentowej porannej straty przeszły do wzrostu o 2,7 proc. KGHM zyskiwał ponad 3 proc. po podwyższeniu prognoz na ten rok. Jedynie Telekomunikacja Polska straszyła spadkiem o 2 proc.

Przez większą część dnia panował kompletny marazm, jeśli chodzi o zmiany indeksów. Obroty były jednak dość pokaźne jak na ostatnie czasy. Z tym, że ponad 640 mln zł to zasługa jedynie dwóch spółek: KGHM i Pekao.

Niewielka poprawa nastrojów na Wall Street kilkanaście minut przed godziną 16.00 spowodowała na naszym rynku „wyraźne ożywienie”. W efekcie indeks największych spółek zakończył dzień wzrostem o 0,86 proc., WIG zyskał 0,88 proc., mWIG40 zwiększył swoją wartość o 0,31 proc., a sWIG80 o 0,98 proc. Obroty wyniosły prawie 1,9 mld zł.

Giełdy zagraniczne

Wall Street czeka na decydujące stracie byków z niedźwiedziami. Patrząc na indeks Dow Jones, byki zdają się mieć przewagę. Ostatni szczyt został z łatwością pokonany, jednak w trakcie ostatnich trzech sesji widać wyraźne zawahanie się. Próby dalszego marszu w górę w ciągu dnia spotykały się z kontratakiem niedźwiedzi i choć handel kończył się zwyżką, to jednak zamknięcie nie było rekordowe. Działo się tak na dwóch kolejnych sesjach. S&P500 z kolei stoi przed poważniejszym zadaniem przełamania poziomu 1100 punktów. W trakcie wczorajszej sesji przez chwilę się to udało, ale tylko przez chwilę. Zamknięcie wypadło niżej. Do szczęścia brakuje bardzo niewiele. Jednak nawet jeśli to marzenie się spełni, trzeba będzie sukces „przypieczętować” i przez dłuższy czas co najmniej utrzymać indeks powyżej tego poziomu. Przebieg ostatnich sesji wskazuje, że siły popytu i podaży są wyrównane i wszystko się może zdarzyć.

Inwestorzy w Azji zdają się być zajęci własnymi sprawami. Na tamtejszych parkietach nieznacznie przeważały spadki. Tak było w Hong Kongu i Bombaju, gdzie wskaźniki traciły odpowiednio 1 i 0,76 proc., korygując wcześniejsze wzrosty. Nikkei zniżkował o 0,68 proc., a spadki trwają już trzeci dzień z rzędu. Rewelacyjne dane dotyczące chińskiej gospodarki, gdzie produkcja przemysłowa wzrosła aż o 16,1 proc., pchnęły w górę indeks Shanghai B-Share aż o 2,55 proc., który w trakcie sesji znajdował się jeszcze wyżej. Warto jednak zwrócić uwagę, że Shanghai Composite, na którego wartość spory wpływ mają chińscy inwestorzy, stracił 0,07 proc. Ci więc albo bardziej sceptycznie podchodzą do danych statystycznych, albo obawiają się zaostrzenia polityki kredytowej.

Główne giełdy europejskie zaczęły dzień w okolicach zamknięcia ze środy. Indeksy w Londynie i Paryżu nieznacznie traciły, wskaźnik we Frankfurcie zyskiwał prawie 0,3 proc. Do południa przebywały nieznacznie nad kreską, czekając na dane zza oceanu. Na rynkach naszego regionu przeważały niewielkie spadki. Jedynie indeks w Bukareszcie zyskiwał 0,8 proc., a praski PX50 rósł o 0,6 proc. Prawie 1 proc. tracił indeks giełdy węgierskiej. RTS spadał o 0,5 proc., a bułgarski Sofix o 0,25 proc.

Do końca dnia sytuacja ulegała jedynie niewielkim zmianom. Dopiero w końcówce nastroje nieco się poprawiły. Tuż przed 16.30 DAX zyskiwał 0,7 proc., FTSE rósł o 0,8 proc., a CAC40 o 0,4 proc.

Waluty

Amerykańska waluta zaczęła w okolicach 1,5 dolara za euro, wkrótce jednak zaczęła się umacniać, dochodząc przed południem do 1,492 dolara. To efekt zniżkujących rano kontraktów na amerykańskie indeksy giełdowe. Zmiany notowań głównej pary walutowej wprowadziły sporą nerwowość na rynku złota. Rano ceny kruszcu ustanowiły kolejny rekord, sięgając niemal 1123 dolarów za uncję, po czym błyskawicznie wróciły do 1116 dolarów. Pod koniec dnia euro wyceniano już tylko na 1,488 dolara, a złoto staniało do 1113 dolarów uncję.

Notowania naszej waluty wystartowały z poziomu 2,747 zł za dolara, ale szybko poddały się tendencji na rynku światowym i „zielony” zdrożał szybko o około 2 grosze. Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku euro, którego cena wzrosła z 4,12 do 4,14 zł. Za franka trzeba było około południa płacić 2,74 zł, również 2 grosze drożej niż rano. Wahania były więc niewielkie i złoty nadal pozostawał mocny, korzystając z opublikowanych w tym tygodniu dobrych danych dotyczących bilansu płatniczego.

Podsumowanie

Marsz indeksów w górę napotyka coraz większy opór. Maleje zmienność notowań. Niepewność inwestorów w kwestii losów rynku w najbliższej przyszłości rośnie. Zadyszki dostają także indeksy za oceanem. Trwa oczekiwanie na jakiś impuls, ale nie zanosi się raczej na to, by pojawił się w tym tygodniu.

Roman Przasnyski,
Główny Analityk Gold Finance

| Powyższy tekst jest wyrazem osobistych opinii i poglądów autora i nie powinien być traktowany jako rekomendacja do podejmowania jakichkolwiek decyzji związanych z opisywaną tematyką. Jakiekolwiek decyzje podjęte na podstawie powyższego tekstu podejmowane są na własną odpowiedzialność. |
| --- |

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)