Gmina chce kupić wyspę. Nie chcą powtórki z zamkiem w Stobnicy
Wyspa Herta na Jeziorze Wulpińskim, niedaleko Olsztyna, trafiła na licytację. Miejsce to, owiane legendą i świadek tragicznych wydarzeń, jest dostępne za atrakcyjną cenę wywoławczą. Jak donosi olsztyn.wyborcza.pl, zainteresowanie zakupem wyraża m.in. gmina Stawiguda.
Położona na Jeziorze Wulpińskim wyspa Herta, o powierzchni 6,44 hektara położona jest na jeziorze Wulpińskim niedaleko Dorotowa pod Olsztynem.
Wyspa jest własnością prywatną i trafiła na licytację komorniczą. Zgodnie z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego teren ma charakter leśny i rolniczy, a dodatkowo posiada status użytku ekologicznego. Znajdujący się tam cmentarz objęty jest ochroną konserwatorską. Licytacja rusza od 415 tys. zł, przy czym wartość wyspy została wyceniona na 553,5 tys. zł - pisze "Wyborcza Olsztyn".
Według dewelopera to dom dla dwóch rodzin. Mieszkańcy w to nie wierzą
Tragiczna historia wyspy
Wyspa ma tragiczną historię. Jak czytamy na portalu Radia Olsztyn, w 1897 roku na wyspie Herta na Jeziorze Wulpińskim mieszkaniec pobliskiego Dorotowa, Robert Rogalla, znany z prowadzenia popularnej olsztyńskiej restauracji "Coppernicus", postawił pensjonat z gospodą. Wkrótce miejsce stało się chętnie odwiedzane przez wycieczki szkolne i uczestników majówek.
Na wyspę kursowały łodzie wiosłowe oraz prom, który łączył Hertę z Dorotowem. Najbardziej intensywny rozwój obiektu przypadł na okres po I wojnie światowej — działająca tam restauracja uchodziła wtedy za najlepszą w okolicy. Funkcjonowało tu również niewielkie muzeum z pamiątkami wojennymi. Rogalla prowadził na wyspie gospodarstwo, posiadał sad i hodował konie, a Herta była ważnym miejscem spotkań towarzyskich. Na weekendy przyjeżdżali tu mieszkańcy Dorotowa, Olsztyna oraz goście z różnych części Niemiec.
Wypadek i upadek ośrodka
21 lipca 1935 r. doszło do tragedii — około 400 metrów od brzegu przewróciła się motorówka przewożąca 24 osoby. Zginęło 12 pasażerów oraz jedna osoba, która ruszyła z pomocą. Błędnie podawano, że był to prom, jednak w rzeczywistości prom służył jedynie do transportu wozów, koni i towarów, a nie ludzi. Po tym wydarzeniu pensjonat zaczął tracić znaczenie. Po II wojnie światowej dawne zabudowania przebudowano na potrzeby ośrodka szkoleniowo-wypoczynkowego należącego do komitetu wojewódzkiego partii. Po 1989 roku obiekt całkowicie się rozpadł. Mimo to Dorotowo i sama wyspa nadal przyciągają odwiedzających - opisuje sprawę portal Radia Olsztyn.
Gmina chce odkupić wyspę
Wójt gminy Stawiguda, Michał Kontraktowicz, widzi w zakupie Herty szansę na realizację projektu społecznego, który uwzględnia poszanowanie historii i przyrody.
Dlatego chcielibyśmy ją przejąć i zrealizować tu projekt na cele społeczne z poszanowaniem historii i przyrody - mówi "Wyborczej Olsztyn".
Ma to zapobiec sytuacji, podobnej do kontrowersyjnej budowy zamku w Stobnicy, gdzie na terenach chronionych powstał zamek.
Licytacja ma odbyć się 19 grudnia. Gmina ma zabepieczone śeodki na zakup wyspy, ale jak zaznacza "Wyborcza", w przeszłości już odwoływano jej sprzedaż.
Źródło: olsztyn.wyborcza.pl, radioolsztyn.pl