GMO tylnymi drzwiami
Rząd chce dopuścić do wprowadzenia organizmów modyfikowanych genetycznie, czyli GMO do środowiska - ostrzega poseł Jan Szyszko z PiS. Ministerstwo Środowiska zaprzecza. O sprawie pisze "Nasz Dziennik".
24.07.2014 07:24
Parlamentarzyści PiS podkreślają, że rząd dokonał istotnych zmian w projekcie ustawy o organizmach genetycznie modyfikowanych. Ich zdaniem poprawki wskazują na to, że w praktyce mamy do czynienia z nowym przedłożeniem.
Jan Szyszko przekonuje, że praktycznym skutkiem wprowadzenia w życie tej propozycji będzie otwarcie możliwości uwalniania GMO do środowiska, czyli uprawy roślin zmodyfikowanych genetycznie. Dlatego że resort środowiska zmienił w projekcie ustawy definicje takich określeń jak to: „zamierzone uwolnienie”, „awaria” czy „wprowadzenie do obrotu” organizmów (roślin) modyfikowanych. Dzięki temu trudniej będzie komuś udowodnić naruszenie przepisów dotyczących bezpieczeństwa upraw GMO. Innymi słowy, trudniej będzie rolnikom uzyskać odszkodowanie, jeśli ktoś zanieczyści ich uprawy nasionami roślin zmodyfikowanych. Podobne zastrzeżenia zgłaszają organizacje społeczne i rolnicze grupujące np. właścicieli gospodarstw ekologicznych. Oni najbardziej obawiają się ewentualnych skutków uwolnienia GMO do środowiska.
Wiceminister środowiska Janusz Ostapiuk nie zgadza się z tymi zarzutami. I przekonuje, że projekt ustawy nie zmienił się w swoim zasadniczym kształcie - organizmy modyfikowane będzie można hodować i badać tylko w laboratoriach, ale nie uprawiać. Czyli GMO ma być tylko w „użyciu zamkniętym”.