Grecja: nie będziemy oszczędzać!
None
Grecy wyszli na ulice
Grecja musi załatać gigantyczną dziurę budżetową, sięgającą w roku ubiegłym 12,7 proc. PKB. Rząd naciska więc na reformy. Budżetówka musiałaby zacisnąć pasa i przygotować się na zamrożenie pensji, a wszyscy na wyższe podatki. Grecy nie kryją oburzenia. W środę tysiące ludzi protestowały w Atenach i Salonikach.
"Nie" dla dłuższej pracy
Rząd chce również podwyższenia wieku emerytalnego. Odmiennego zdania są obywatele.
Było ostro...
Policja użyła wobec demonstrantów gazów łzawiących. Nie obyło się bez rannych.
Buntują się wszyscy
W demonstracji wzięli udział również afrykańscy emigranci.
Walki z policją na ulicach
Zamknięte lotnisko, sparaliżowana komunikacja miejska, nie działające urzędy, protestujący dziennikarze. Strajk generalny odczuło wielu. Niektórzy dosłownie, bo doszło do walk z policją.
Ludzie wiedzą swoje
Ekonomiści nie mają wątpliwości: Grecja musi oszczędzać. Reformy są potrzebne. Tysiące ludzi mają jednak inne zdanie.
"Zamknięte z powodu lichwy"
Tak napisali protestujący nad wejściem do oddziału Eurobanku w centrum Aten.
Strajk kosztuje
Kilkaset milionów euro - to koszt jednodniowego przestoju greckiej gospodarki.
Oburzeni są też taksówkarze
Wcześniej, 19 lutego, protestowali taksówkarze. Mówią "nie" stosowaniu kas fiskalnych. Twierdzą, że ich wprowadzenie będzie oznaczać dla nich problemy, a może nawet uniemożliwi im pracę.