Grupiński: w PO nie ma haraczy
W PO nie ma żadnych haraczy od posad w spółkach i radach nadzorczych - zapewnia szef klubu Rafał Grupiński. Polityk odniósł się do informacji Gazety Wyborczej.
Ta ujawniła, że każdy, kto dzięki Polskiemu Stronnictwu Ludowemu dostał pracę w urzędzie podlegającym politycznej kurateli, musi płacić partii 3 procent od swojej pensji.
W radiowej Trójce minister rolnictwa Marek Sawicki stwierdził, że wszystkie partie polityczne wymagają opłaty od osób, które dzięki ugrupowaniu zdobyły pracę. Informacji tych nie potwierdza Rafał Grupiński. Jak podkreśla, to właściwe podejście do sprawy.
O samym pomyśle Grupiński mówi, że nie jest on najszczęśliwszy. Dodaje, że posłowie Platformy, poza niską składką członkowską, mogą wpłacać na rzecz partii drobne kwoty. Podkreśla przy tym, że są to dobrowolne darowizny.
Gazeta Wyborcza dotarła do uchwały Rady Naczelnej PSL z 2003 roku. Określa ona dokładnie, że 3 procent od swojej pensji mają płacić urzędnicy agencji resortowych, dyrektorzy, szefowie spółek skarbu państwa, ale też parlamentarzyści, ministrowie, czy samorządowcy. Uchwała dotyczy osób "rekomendowanych przez PSL". Jest w niej też zapis dyscyplinujący, mówiący o tym, że kto nie odda 3 procent, straci rekomendację Stronnictwa.
(AS)