Imigranci kosztują budżet Kanady nawet 23 mld dolarów rocznie
Kanada przyjmuje rocznie około 250 tysięcy nowych imigrantów, a ich obsługa kosztuje podatników nawet ponad 23 mld dolarów rocznie - wynika z raportu kanadyjskiego Fraser Institute.
22.05.2011 | aktual.: 22.05.2011 12:02
Raport opublikowany w tym tygodniu opiera się na danych ze spisu powszechnego z 2006 roku i szacuje dochody imigrantów, którzy przybyli do Kanady między 1987 a 2004 rokiem, płacone przez nich podatki oraz wartość usług dla imigrantów finansowanych z pieniędzy podatników.
Autorzy wskazują na konieczne zmiany w zasadach i przepisach imigracyjnych.
W raporcie napisano, że w roku podatkowym 2005-2006 statystyczny imigrant otrzymał w usługach świadczonych przez rząd 6051 dolarów więcej niż sam zapłacił podatków. Autorzy raportu wyliczyli, że rząd dopłaca w związku z tym do imigrantów co roku od ponad 16 mld do nawet 23,6 mld dolarów.
Autorzy raportu proponują więc m.in. zmiany w prawie wprowadzające ostrzejszą niż obecnie selekcję imigrantów poprzez ograniczenie wydawania wiz pracowniczych dla osób, które mają kontrakty z odpowiednio wysoką pensją; kwotę miałby określić rząd.
Z drugiej strony autorzy raportu proponują uniemożliwienie osiedlania się w Kanadzie osób, które mogą się stać ciężarem dla publicznej opieki zdrowotnej. Dziennik "The National Post" zwrócił uwagę, że z 250 tys. imigrantów, którzy od 20 lat co roku przybywają do Kanady, tylko około jedna czwarta ma wykształcenie i umiejętności pozwalające na znalezienie dobrze płatnej pracy.
Widać to po płaconych przez imigrantów podatkach. Jak podają autorzy raportu, w latach 1987-2004 statystyczny imigrant zarobił rocznie nieco ponad 25 tys. dolarów. Statystyczny kanadyjski podatnik - ponad 35 tys. dolarów. W związku z tym imigranci zapłacili nieco ponad 57 proc. podatków dochodowych płaconych przez statystycznego Kanadyjczyka. Płacili też niższe podatki od nieruchomości.
Autorzy raportu kwestionują twierdzenia o korzyściach z imigracji. Wyliczają na przykład, że nieprawdą jest, iż dzieci imigrantów "oddadzą" w podatkach to, co rząd wydał na ich rodziców. Wskazują, że aby tak się stało, dzieci imigrantów musiałyby przez wiele lat zarabiać więcej niż przeciętny Kanadyjczyk i płacić wyższe podatki. Raport przyznaje, że imigranci często przyjmują nisko płatną pracę, której Kanadyjczycy nie chcą wykonywać, a autorzy dokumentu sądzą, że gdyby imigracji nie było, to płace w tych zawodach byłyby wyższe.
Kanada prowadzi bardzo otwartą politykę imigracyjną, a wielokulturowość jest oficjalną częścią narodowej polityki od 1971 roku. Niemniej ta otwartość imigracyjna wydaje się niekiedy męczyć samych "nowych" Kanadyjczyków. "The National Post" cytuje Herberta Grubela, współautora raportu Fraser Institute: "Nie jest naszą rolą, jako kraju, prowadzenie akcji dobroczynnych dla całego świata". Grubel sam jest imigrantem, wyjechał z Niemiec w 1956 roku.
Rząd Kanady, którego premierem po niedawnych wyborach ponownie został konserwatysta Stephen Harper, zebrał wiele głosów poparcia właśnie wśród imigrantów. W kampanii wyborczej nie pojawiły się żadne hasła o ograniczeniu imigracji, ale konserwatyści od wielu miesięcy próbowali przeprowadzić przez parlament ustawę ograniczającą nielegalne przyjazdy do Kanady.
Fraser Institute jest istniejącym od 1974 roku niezależnym instytutem badawczym. Opowiada się za wolnym rynkiem, wspieraniem konkurencji, swobodą gospodarczą i ograniczeniem wydatków rządu. Z drugiej strony kwestionuje część wniosków ekologów, wskazujących na groźne skutki zmian klimatu.
Z Toronto Anna Lach