Jak udowodnić oszczędności
Fiskus nie może żądać od podatników dokumentów sprzed ponad pięciu lat. Wynika tak z wyroku WSA w Białymstoku (I SA/Bk 498/09), który być może przełamie niekorzystną dotychczas linię orzeczniczą sądów administracyjnych. Wyrok jest nieprawomocny, sprawę rozstrzygnie NSA.
23.06.2010 06:03
Fiskus nie może żądać od podatników dokumentów sprzed ponad pięciu lat. Wynika tak z wyroku WSA w Białymstoku (I SA/Bk 498/09), który być może przełamie niekorzystną dotychczas linię orzeczniczą sądów administracyjnych. Wyrok jest nieprawomocny, sprawę rozstrzygnie NSA.
Wiele osób, wobec których wszczęto postępowanie w sprawie przychodów z tzw. nieujawnionych źródeł, ma trudności, by udowodnić legalne pochodzenie swojego majątku. Wszystko przez to, że fiskus żąda niejednokrotnie dokumentów sprzed kilkunastu lub nawet kilkudziesięciu lat.
Trzeba samemu udowodnić
Tego typu postępowania dotyczą najczęściej osób, które dokonały dużych wydatków, np. kupiły dom czy mieszkanie. Jeśli tłumaczą, że pieniądze na ten cel pochodziły z wieloletnich oszczędności lub otrzymanych przed wielu laty spadków i darowizn od rodziny, to na nich spoczywa ciężar udowodnienia tego.
Prawie nikt nie przechowuje dokumentów przez kilkanaście lat, ponieważ nie ma takiego obowiązku. Przedawnienie zobowiązania podatkowego następuje po pięciu latach. Po upływie tego okresu nie trzeba już przechowywać np. starych PIT czy dokumentów od pracodawcy potwierdzających wysokość zarobków. Również instytucje finansowe, np. banki czy domy maklerskie, nie mają obowiązku archiwizowania dokumentów przez ponad pięć lat. A to oznacza, że podatnik nie otrzyma wyciągu z rachunku bankowego dokumentującego wpłaty sprzed np. dziesięciu czy 15 lat.
Tymczasem osobie, która nie potrafi wytłumaczyć się ze wszystkich posiadanych środków, a z zeznań PIT i innych dowodów wynika, że jej wydatki przekraczały dochody, grozi karna stawka podatku wynosząca 75 proc.
Dotychczas orzecznictwo sądów administracyjnych było niekorzystne dla podatników. W tej sytuacji wyrok WSA w Białymstoku można określić jako przełomowy. Sprawa dotyczyła majątku zgromadzonego przez podatnika przed 2003 r., a więc w okresie objętym już przedawnieniem. W 2009 r. organy podatkowe nakazały mu zapłatę za ten okres stawki 75 proc. podatku. Uznały bowiem, że nie ma dowodów, iż jego majątek został wcześniej opodatkowany.
Sąd po stronie podatnika
Fiskus nie wziął pod uwagę tłumaczenia, iż podatnik pracował przed 2003 r. w Niemczech. Zgodnie z przepisami ustawy o PIT nie miał obowiązku opodatkowywać i ujawniać w Polsce tamtejszych dochodów, ponieważ przebywał poza terytorium kraju ponad 183 dni w roku podatkowym.
Przedstawiciele fiskusa przyznali, że co prawda zobowiązanie w PIT za 2002 r. przedawniło się z końcem 2008 r., jednak w rozpatrywanej sytuacji zastosowanie ma tzw. restytucja opodatkowania dochodów nieujawnionych. Chodzi o wyrównanie strat poniesionych przez budżet, które powstały we wcześniejszym okresie w wyniku zatajenia dochodu podlegającego opodatkowaniu. Sąd nie podzielił jednak stanowiska fiskusa. Uznał, że za podatek od dochodów nieujawnionych uznaje się daninę od dochodów osiągniętych w okresie nieobjętym jeszcze działaniem przedawnienia. Zgodnie z wyrokiem restytucyjne działanie tego podatku, ze względu na generalną zasadę przedawnienia zobowiązań podatkowych, nie umożliwia ściągnięcia od podatnika daniny od dochodu, gdy nastąpiło już przedawnienie za okres, w którym dochód ten został osiągnięty.
Sąd uznał również, że konstrukcja dochodów nieujawnionych odnosi się do sytuacji, gdy podatnik w ogóle nie wskazuje źródeł przychodów lub powołuje się na źródła niewiarygodne.
Monika Pogroszewska