KGHM nie chce Krzakowskiego
Zarząd KGHM się nie zgodził, by mediatorem w sporze zbiorowym ze Związkiem Zawodowym Pracowników Przemysłu Miedziowego był prezydent Legnicy Tadeusz Krzakowski.
07.10.2009 | aktual.: 08.10.2009 11:33
- Wolelibyśmy, aby mediację prowadziła osoba neutralna, niezwiązana z naszym regionem - uzasadnia odrzucenie zgłoszonej przez związkowców kandydatury Anna Osadczuk, rzeczniczka prasowa spółki.
- To gra na zwłokę - ocenia Ryszard Zbrzyzny, przewodniczący ZZPPM. - Ale dobrze, wystąpimy do ministra pracy i polityki społecznej, by wskazał mediatora ze swojej listy.
Mediacje są przedostatnią fazą sporu zbiorowego. Po jej zakończeniu związkowcy będą mieli prawo przeprowadzić referendum strajkowe, a po nim strajk, jeśli taka będzie wola załogi. ZZPPM jeszcze w lipcu zgłosił sześć postulatów. W związku z zamiarem prywatyzacji żąda między innymi dziesięcioletnich gwarancji zatrudnienia i umowy na czas nieokreślony dla wszystkich, którzy przepracowali w kombinacie co najmniej trzy miesiące.
Osobny spór zbiorowy toczy NSZZ Solidarność, która żąda zaprzestania prywatyzacji. Zarząd KGHM zgłosił go w Państwowej Inspekcji Pracy, ale po dwóch spotkaniach ze związkowcami uznał, że nie może rozmawiać o zaprzestaniu prywatyzacji spółki, bo to domena właściciela spółki. Solidarność przekonuje, że nie ma pomyłki: skoro pomiędzy walnymi zgromadzeniami akcjonariuszy właścicieli KGHM reprezentuje zarząd, to rozmawiają z zarządem. PIP nie chce rozstrzygać, kto ma rację. Odsyła zwaśnione strony do prokuratury.