Kiełbasa nie całkiem świeża

Po wykryciu przez dziennikarzy "Uwagi!" afery mięsnej w zakładzie "Viola", zawieszono Powiatowego Inspektora Weterynarii ze Świecia. Wytwórnia, w której stare kiełbasy i mięso dodawano do nowych produktów, została zamknięta.

Obraz
Źródło zdjęć: © sxc.hu | geckostamp

Po wykryciu przez dziennikarzy "Uwagi!" afery mięsnej w zakładzie "Viola" zawieszono Powiatowego Inspektora Weterynarii ze Świecia. Wytwórnia, w której stare kiełbasy i mięso dodawano do nowych produktów, została zamknięta.

- Z receptur, które do nas dotarły, wynika, że tzw. wysort handlowy był dodawany między innymi do kiełbasy popularnej, zwyczajnej, śląskiej oraz mielonki - wyjawił dziennikarz TVN "Uwaga!" Grzegorz Kuczek.

"Wysort" to mięso i wędliny wycofane ze sprzedaży z powodu wad jakościowych, m.in. pleśni czy kwaskowatości. Z niezależnego śledztwa reporterów tego programu wynika, że na spożywanie takich wędlin narażony był każdy konsument wyrobów pochodzących z zakładów mięsnych "Viola" w Lnianie w woj. kujawsko-pomorskim.

- Zostało złamane prawo, bo nigdy wędliny nie powinny ze sklepu trafić z powrotem do wytwórni. Trzeba to jednoznacznie potępić – mówi minister rolnictwa Stanisław Kalemba.

Co ujawnili dziennikarze?

Zakłady "Viola" w miejscowości Lniano (woj. kujawsko-pomorskie) dodawały do produktów wędliny i mięso wycofywane ze sklepów. Proceder trwał od lat. Towar wysyłano też za granicę - do Irlandii, Wielkiej Brytanii, Litwy i Niemiec - ujawnili dziennikarze TVN "Uwaga!"

- Cały udziec świński uwędzony, upieczony, w zeszłym tygodniu stał na magazynie. Owinęli go folią, w środku była woda, zrobił się grzyb taki biały. Umyli to, podgrzali i jest jak świeży - taką opowieść pracownika zakładu zarejestrowały ukryte kamery reporterów.

Na nagraniu widać, jak zwracane ze sklepów mięso jest segregowane tak, by jak największa część odrzutów trafiła do ponownej sprzedaży. Nawet towar z bardzo krótkim terminem ważności jest przerabiany na mielonki, wędliny i kiełbasy. Proceder odbywał się na wielką skalę. - Miesięcznie sklepy zwracały nawet po kilka ton towaru - mówi informator.

Nie na każdym mięsie można było jednak ponownie zarobić. Sklepy zwracały nawet ewidentnie zepsute produkty: śliskie, cuchnące. - Jeśli takie rzeczy wprowadza się na teren zakładu, to one zakażają stoły, posadzki. Bakteria, chodzi tutaj o listerię, zakaża najczęściej wędliny - twierdzi informator dziennikarzy TVN.

O skandalicznych praktykach zarejestrowanych w zakładzie dziennikarze poinformowali Główny Inspektorat Weterynarii. – Ta żywność nie powinna trafiać do ludzi - mówi Jarosław Naze, Zastępca Głównego Inspektora Weterynarii. I wyjaśnia: - Zakład, który produkuje mięso, nie może przyjmować zwrotów.

Skoro tak, to jakim sposobem zakład, który jak twierdzi informator "Uwagi!", zwroty przyjmował, każdego dnia regularnie otrzymywał dobre oceny kontrolującego go lekarza weterynarii? - Kontrole najczęściej są zapowiedziane, wszyscy wiedzą o tym dzień wcześniej - mówi informator TVN "Uwaga!".

Kilka miesięcy temu w jednym z produktów firmy wykryto groźne dla zdrowia bakterie. Przyczyną zakażenia mogło być właśnie przyjmowanie towaru pochodzącego ze zwrotów. Produkowane w zakładzie mięso i wędliny trafiały do sklepów i jednostek wojskowych.

- Najbardziej bulwersuje mnie, że ten zakład znajduje się na liście tak zwanych zakładów zatwierdzonych, czyli powinna spełniać najwyższe standardy bezpieczeństwa weterynaryjnego. Zdobył wiele certyfikatów i nagród. Rocznie produkował około ośmiu tysięcy ton wędlin - mówi reporter TVN "Uwaga!", autor materiału, Grzegorz Kuczek.

Wojewódzki lekarz weterynarii w Bydgoszczy Bogumiła Mikołajczak wstrzymała produkcję w przetwórni mięsa Viola nieopodal Świecia. Decyzję wydano w trybie natychmiastowej wykonalności. Mikołajczak zapewniła, że w zakładzie przeprowadzona zostanie szczegółowa kontrola.

Wybrane dla Ciebie
To oni podbijają polski rynek pracy. Zastępują Ukraińców
To oni podbijają polski rynek pracy. Zastępują Ukraińców
To koniec rodzinnej piekarni. Działali na rynku ponad 40 lat
To koniec rodzinnej piekarni. Działali na rynku ponad 40 lat
Trwa demontaż na Mazurach. Zmiany od nowego miesiąca
Trwa demontaż na Mazurach. Zmiany od nowego miesiąca
Kasjerka ofiarą mobbingu. Jest wyrok. Biedronka ma zapłacić 30 tys. zł
Kasjerka ofiarą mobbingu. Jest wyrok. Biedronka ma zapłacić 30 tys. zł
Przekręt na sześć cyfr w fabryce mięsa. Dyrektor usłyszał wyrok
Przekręt na sześć cyfr w fabryce mięsa. Dyrektor usłyszał wyrok
216 mln zł na warzywa. Takiego importu nie było od ponad 20 lat
216 mln zł na warzywa. Takiego importu nie było od ponad 20 lat
Służby przechwyciły 12 ton tuńczyka. Oto co wykryły w transporcie
Służby przechwyciły 12 ton tuńczyka. Oto co wykryły w transporcie
To będzie gigant. L'Oréal przejmuje rywala za miliardy dolarów
To będzie gigant. L'Oréal przejmuje rywala za miliardy dolarów
Powiesili w bloku kartkę o bonie ciepłowniczym. Mieszkańcy krytykują
Powiesili w bloku kartkę o bonie ciepłowniczym. Mieszkańcy krytykują
Zakaz niektórych kotłów na Podkarpaciu. Mieszkańców czeka wymiana
Zakaz niektórych kotłów na Podkarpaciu. Mieszkańców czeka wymiana
Mogą upaść po ponad 140 latach. Boją się losu firmy Kulczyka
Mogą upaść po ponad 140 latach. Boją się losu firmy Kulczyka
Sądny dzień dla cen słodyczy. Brak odpowiedzi na najważniejsze pytanie
Sądny dzień dla cen słodyczy. Brak odpowiedzi na najważniejsze pytanie