Klienci stoją a kasjerek brak
W łódzkich hipermarketach brakuje ludzi do pracy, a klienci stoją w coraz dłuższych kolejkach do kas. Wiele z nich jest bowiem nieczynnych - pisze "Express Ilustrowany".
03.10.2006 | aktual.: 03.10.2006 10:10
_ Czasami kolejki są tak gigantyczne, że odechciewa się robienia zakupów _ - mówi Tadeusz Pabin, emeryt. _ Ostatnio włożyłem do koszyka m.in. lody. Gdy dochodziłem do kasy, były niemal całkowicie rozmrożone. _
Po południu i wieczorem kolejki do kas są we wszystkich dużych sklepach: Geancie, Tesco czy Carrefourze.
Ostatnio w Carrefourze przy ul. Przybyszewskiego między stoiskami z warzywami i owocami, stoiskiem rybnym i mrożonkami uwijał się jak w ukropie jeden pracownik. Do stoisk ustawiały się kolejki. W końcu jeden z klientów nie wytrzymał i zagadnął sprzedawcę.
_ Co pan taki zabiegany, nie ma nikogo do pomocy? _ - zapytał. _ Nie ma i nie będzie. Ja jestem w sytuacji bez wyjścia, ale kto by tu chciał harować za 700 zł _ - odpowiedział mężczyzna.
We wszystkich łódzkich sklepach wielkopowierzchniowych można przeczytać ogłoszenia mniej więcej tej treści: "Zatrudnimy od zaraz pracowników na stanowisko kasjer/sprzedawca". Jednak mało kto decyduje się podjąć pracę za 700 zł.
_ W Carrefourze zaproponowano mi stawkę 5,36 zł brutto za godzinę _ - mówi 30-letni łodzianin. _ Przecież to są śmieszne pieniądze, za które nikt tu nie przyjdzie. Do pracy trzeba dojechać, wziąć z sobą drugie śniadanie - a to wszystko są wydatki. Wyliczyłem sobie, że pracując na pełen etat dostałbym niespełna 700 zł na rękę. Na śniadania i dojazdy musiałbym wydać co najmniej 150 zł. Czyli za miesiąc harówki miałbym niewiele ponad 500 zł w portfelu. Dziękuje bardzo, wolę prace dorywcze albo na czarno. _
_ Nie da się ukryć, że brakuje ludzi do pracy _ - przyznaje Przemysław Skory, rzecznik Tesco Polska. _ Mnóstwo osób wyjechało z kraju i to ma ogromny wpływ na rynek pracy. Coraz trudniej znaleźć chętnych, dlatego zdecydowanie zwiększyliśmy starania o nowych pracowników. Stale współpracujemy również z agencjami pracy tymczasowej. W dniach, kiedy mamy więcej klientów, korzystamy z ich pomocy. W skrajnych przypadkach owoce ważą w sklepie pracownicy administracyjni. _
Tym bardziej klientów irytują rozwieszone w Tesco banery, na których jest napisane, że jeśli do jednej kasy stoi więcej niż dwóch klientów, obsługa sklepu otworzy kolejną.
_ Staramy się tak robić, ale gdy brakuje personelu, nic nie możemy poradzić _ - dodaje Przemysław Skory.
O zarobkach pracowników przedstawiciele hipermarketów nie chcą rozmawiać. _ Nie ujawniamy ich wysokości _ - mówi Marta Smyrska z Carrefour Polska.
(tj)