Kobieta w potrzebie
Kobiety zarabiają o 30 proc. mniej od mężczyzn - i m.in. dlatego odprowadzają do ZUS i OFE dużo mniejsze składki niż mężczyźni. Tymczasem żyją dłużej - na emeryturze około 18 lat. Z tych powodów ich świadczenie z ubezpieczeń społecznych znacznie różni się od emerytury mężczyzny.
18.12.2007 | aktual.: 18.12.2007 08:06
O ile? To pokazuje ramka obok. Politycy uznali, że tak jest sprawiedliwie. Podpisanie projektu ustawy przez nową minister pracy Jolantę Fedak z rządu PO wznieciło jednak burzę wśród kobiet.
W obecnym systemie emerytalnym przeciętna emerytura kobiet w Polsce wynosi zaledwie 66 procent przeciętnej emerytury mężczyzn. W nowym systemie, jeśli kobiety nadal będą o kilka lat wcześniej przechodziły na emeryturę, ich przeciętne świadczenie stanie się jeszcze niższe - będzie wynosiło tylko 30-50 proc. tego, co dostanie mąż, brat, czyli mówiąc cała "gorsza połowa" ludzkości.
Uznano bowiem w ustawach wprowadzających reformę emerytalną w 1999 r., że obok ZUS zostaną wprowadzone OFE - kapitałowe ubezpieczenia na życie. System ten działa tak: ile składki wpłacisz - tyle otrzymasz emerytury. Dlatego emerytura łączna (z ZUS i OFE) dla osób podlegających nowemu systemowi nie może być równa dla wszystkich. Ten system w oczywisty sposób faworyzuje mężczyzn - dłużej pracujących, więcej zarabiających i odprowadzających wyższe składki w porównaniu z kobietami. Taki projekt podziału emerytur - wyższych dla mężczyzn, ale krócej przez nich pobieranych oraz niższych dla kobiet, ale dłużej przez nie otrzymywanych - stworzył PiS, a PO podpisała.
Dla wielu polityków stało się to kolejnym przyczynkiem do debaty na temat podniesienia wieku emerytalnego kobiet i zrównania go z wiekiem emerytalnym mężczyzny (wynosi on obecnie 65 lat, natomiast ustawowy wiek emerytalny kobiet to 60 lat).
Taki pomysł miał wicepremier Jerzy Hausner - chciał systematycznie podwyższać wiek emerytalny kobiet, tak aby w ciągu 10 lat nastąpiło wyrównanie ich wieku emerytalnego z mężczyznami. Pomysł ten skrytykowało wiele środowisk. Argumentowano, że w sytuacji, gdy bezrobocie wśród kobiet jest i tak wysokie, a pracują one na dwóch etatach - domowym i zawodowym, nieludzkie jest podwyższanie im wieku, w którym mogą przejść na emeryturę. Te argumenty przeważyły i pomysł przepadł - ale problem pozostał.
Może więc w tej sytuacji powrócić do obowiązującego dziś uśrednienia świadczenia? Byłoby wedle tych samych reguł naliczane: bez względu na płeć i tabele dalszego trwania życia, którymi dysponuje GUS, ZUS i wszyscy ubezpieczyciele na życie. Są i inne opcje.
_ Należy wydłużyć wiek emerytalny kobiet, ale jednocześnie zapewnić im możliwość elastycznego przechodzenia na emeryturę _ - uważa Irena Wóycicka, ekspert Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową.
Coraz częściej tak się robi krajach Unii Europejskiej. Tam kobiety przez pewien czas, u schyłku swojej aktywności zawodowej, mogą kontynuować pracę zawodową na część etatu i jednocześnie pobierają emeryturę.
Przy okazji należy jednak rozwiązać szereg innych problemów - kobiety nadal pełnią bowiem bardzo istotną funkcję opiekuńczą w rodzinie. Chcąc przedłużyć ich aktywność zawodową, trzeba je z tych obowiązków odciążyć. Tymczasem żłobki i przedszkola są w zaniku, a babcie coraz dłużej pracujące nie mogą zająć się wnukami. W Polsce nie potrafimy rozwiązać problemów z tym związanych.
Radykałowie pokazują niemiecki wzór: po śmierci męża możliwe jest pobieranie przez emerytkę o gorszych dochodach własnych świadczenia po małżonku. Tego jednak nasz fundusz ubezpieczeń społecznych nie wytrzyma. Tymczasem nowy sposób przechodzenia na emeryturę z OFE musi być znany do 2009 roku, kiedy trzeba będzie wypłacać świadczenia po nowemu.
Ile dostaną?
Kobieta, która w dniu wprowadzenia reformy emerytalnej ( a zrobiono to w 1999 r.) miała 25 lat - w wieku 60 lat otrzyma emeryturę w wysokości 1 tys. 639,2 zł.
Mężczyzna w tym samym wieku przechodząc na wcześniejszą emeryturę (60 lat) otrzyma więcej - 2 tys. zł.
Jeżeli kobieta przejdzie na emeryturę w wieku 65 lat, to miesięcznie otrzyma prawie 2,6 tys. zł, a mężczyzna prawie 3,2 tys. zł.
Beata Sypuła
POLSKA Dziennik Zachodni
Polecamy:
» Poradniki na temat rynku emerytalnego