Kolej ściga się z... samolotami

Tani przewoźnicy lotniczy ani myślą o inwestowaniu w połączenia krajowe. Budowa autostrad się ślimaczy. W tej sytuacji ratunkiem jest jedynie kolej. Przy wykorzystaniu dzisiejszych, ale zmodernizowanych szlaków można by puścić szybkie pociągi.

Kolej ściga się z... samolotami
Źródło zdjęć: © wptv-wybory

26.04.2008 | aktual.: 26.04.2008 08:47

Rząd obiecuje, że już na piłkarskie mistrzostwa Europy dojedziemy do Warszawy z Krakowa i Katowic z prędkością 300-350 km na godzinę, a najpóźniej - do 2020 roku - szybka kolej połączy Warszawę z Łodzią, Poznaniem i Wrocławiem.

Na razie na Śląsku są miejsca, gdzie jedzie się pociągiem z prędkością 40 km/h. W całym kraju mamy zlepek przedwojennych linii przebiegających przez dawne trzy zabory. Ich bieżące utrzymanie jest coraz kosztowniejsze. Dlatego PKP Intercity, planujące kupno 20 szybkich pociągów, może mieć pojazdy, ale nie ma torów, którymi mogłyby jeździć. Kolejarze prześmiewczo tłumaczą, że taniej by było zwinąć całe torowisko i położyć nowe. Jeśli tak - to dostosowane do szybkich kolei. Odległości między największymi aglomeracjami w Polsce wynoszą około 300 km. Nasz kraj może więc z powodzeniem - jak Niemcy, Francja czy Hiszpania - wypracować system transportu alternatywny wobec samochodów (które nie mają autostrad) i samolotów (nierentownych na trasach krajowych, więc nie uruchamianych).

Obraz

Przy Ministerstwie Infrastruktury powołano już Międzyresortowy Zespół ds. Kolei Dużych Prędkości (KDP). _ Budowa kolei dużych prędkości to program, do którego rząd przywiązuje dużą wagę _ - podkreśla minister Cezary Grabarczyk. Według niego program budowy szybkich linii zyskał poparcie premiera Donalda Tuska i w budżecie zagwarantowano na ten cel gigantyczną kwotę 20 mld zł. Rzecz jasna nie jest to kwota do wykorzystania w ciągu jednego roku - prace mają trwać kilkanaście lat.

Minister Grabarczyk potwierdza, że szybka kolej będzie poruszała się na znanym już analitykom transportu planie litery "Y" łączącej Warszawę, Łódź, Kalisz, Poznań, Wrocław, z przedłużeniem w stronę Berlina. Z analiz wynika bowiem, że najbardziej celowa jest budowa linii łączącej te aglomeracje oraz uzupełnienie jej o linię szybkiego ruchu z Warszawy do Katowic i Krakowa wykorzystującą trasę obecnej Centralnej Magistrali Kolejowej. Na obu liniach docelowa prędkość pociągów wyniesie 300-350 km/h.
_ Realne jest ukończenie obu zamierzeń do końca drugiej dekady XXI wieku _ - mówi Krzysztof Łańcucki, rzecznik prasowy PKP PLK SA. _ Wcześniej, bo do 2012 r., będzie możliwa podróż z Katowic i Krakowa do Warszawy z prędkością 200-250 km/h, dzięki realizacji programu finansowanego z budżetu państwa. _

To zbieżne z planami UE. Dziś główny węzeł w środku Europy to Frankfurt nad Menem. Największy ruch panuje na trasie z Frankfurtu do Paryża, Brukseli i Wiednia, ale może być olbrzymi także na odcinku do Warszawy przez Zgorzelec i Wrocław. Komisja Europejska pod koniec 2004 r. ustaliła priorytety w budowie osi transportowych, łączących główne transeuropejskie trakty z sąsiednimi rejonami. Badania przewidują, że do 2020 r. ruch na nich wzrośnie o ponad 100 proc. W tych planach mieszczą się dwie nasze linie kolejowe: połączenie z Berlina przez Warszawę do Mińska, a także przez Zgorzelec, Wrocław, Katowice - do Kijowa.

Gdyby w końcu udało się u nas uruchomić szybką kolej, to życie Polaków byłoby piękne. Centrum Naukowo-Techniczne Kolejnictwa wyliczyło, że czas przejazdu z Warszawy do Łodzi trwałby 40 min., do Wrocławia - 1 godz. i 40 min., a do Poznania - 1 godzi. i 35 min. Podróż z Katowic do Warszawy skróciłaby się do 1 godz. z kwadransem.

Beata Sypuła
POLSKA Dziennik Zachodni

transportpkpkolej
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)