Komu ZUS odbierze emeryturę?
Nie ma lekko: albo praca, albo emerytura! W przyszłym roku Zakład Ubezpieczeń Społecznych zabierze świadczenia tym, którzy - mimo, że przeszli na emeryturę - bez przerwy pracują u dotychczasowego pracodawcy. To rządowy sposób na oszczędności
21.12.2010 | aktual.: 21.12.2010 11:43
.
Przepisy, które przeforsowała minister pracy Jolanta Fedak (50 l.), narobią sporego zamieszania. Dotkną kilkudziesięciu tysięcy osób, którzy przed przejściem na emeryturę byli zatrudnieni u tego samego pracodawcy, co teraz. – Chodzi o to, żeby osoba, która przechodzi na emeryturę, rozwiązywała stosunek pracy. Już dzień później może ponownie się zatrudnić w tym samym miejscu pracy – tłumaczy pani minister.
Po co więc to wszystko? Rząd liczy na to, że większość osób, które nabędą prawa do emerytury, wcale na nie przejdzie. A ci, którzy już ją mają, zrezygnują z niej na rzecz pracy. Będą się bowiem bały, że jeśli choć na jeden dzień zwolnią się z pracy, to – wbrew temu, co mówi Fedak – wcale nie zostaną przyjęte z powrotem. W ten sprytny sposób rząd zaoszczędzi na naszych emeryturach około 700 milionów złotych.
Co zatem zrobić, żeby nie stracić emerytury? Rozwiązania są dwa, oba niezbyt korzystne: można wybrać emeryturę i odejść z pracy lub wybrać pracę i zrezygnować z emerytury.
Rozwiązanie pierwsze: praca zamiast emerytury
Teoretycznie, aby zachować pieniądze, wystarczy jednego dnia zwolnić się z pracy, powiadomić o tym ZUS i następnego dnia z powrotem się zatrudnić. Wszystko jedno czy w dotychczasowej, czy nowej firmie. W ten sposób można będzie pobierać i pensję, i emeryturę.
Tu jednak pojawia się problem – na takie rozwiązanie musi się zgodzić pracodawca. W wielu przypadkach osoby, które odejdą z pracy, wcale nie będą miały szansy na ponowne zatrudnienie. Nawet minister Fedak przyznaje, że nie da swoim urzędnikom gwarancji zatrudnienia, jeśli będą próbować skorzystać z tej metody. W administracji państwowej na każde wolne stanowisko trzeba bowiem rozpisać konkurs i nie ma pewności, że świeżo upieczony emeryt odzyska swoje dawne stanowisko.
Uwaga! Jest jeszcze jedno poważne niebezpieczeństwo. Nie ma wcale pewności, że po zwolnieniu się z pracy, jeśli zostaniemy ponownie zatrudnieni – nawet w tym samym miejscu, to dostaniemy taką samą pensję.
Rozwiązanie drugie: emerytura zamiast pracy
W ciągu 30 dni od wejścia w życie nowej ustawy (będzie to prawdopodobnie w styczniu 2011 roku), ZUS roześle do wszystkich emerytów informację o zmianie przepisów, czyli wprowadzeniu zakazu łączenia emerytury z nieprzerwaną pracą na etacie.
Ci, którzy wybiorą emeryturę, muszą do końca września przedstawić ZUS-owi umowę o rozwiązaniu stosunku pracy. Osoby, które tego nie zrobią, w październiku nie dostaną już emerytury, bo zakład zawiesi im wypłatę świadczenia. Jeśli więc decydujemy się na pieniądze z ZUS, powinniśmy najpóźniej wiosną złożyć wypowiedzenie z pracy. A to dlatego, że emerytów, którzy bez przerwy kontynuują pracę w swoim zakładzie, obowiązuje zwykle trzymiesięczny okres wypowiedzenia.
„Nowi” emeryci, a więc ci, którzy dopiero od stycznia nabędą prawa do świadczeń, będą musieli po prostu odejść z pracy. Bez tego ZUS nie wypłaci im świadczenia, nawet jeśli przepracowali odpowiednią liczbę lat i będą mieli prawo do emerytury.
Takie emerytury dostają Polacy
Polecamy również w wydaniu internetowym:
Fedak: Puśćcie ludzi w Wigilię