Koniec tanich ubezpieczeń
Ceny ubezpieczeń mogą wzrosnąć o kilkadziesiąt procent, a firmy mogą odmawiać sprzedaży polis na terenach szczególnie zagrożonych powodzią, twierdzi "Metro".
27.05.2010 | aktual.: 28.05.2010 15:42
Firmy sprzedające produkty ubezpieczeniowe przyznają, że jeszcze nie dostały nowych cenników, ale dodają, że podwyżki to kwestia tygodni. - Przypuszczam, że wzrosty cen mogą sięgnąć kilkudziesięciu procent - mówi Magdalena Lis z firmy Ubezpieczenia Online.
Według ekspertów niewykluczone jest, że towarzystwa w ogóle nie będą chciały ubezpieczać mieszkań albo domów z terenów najbardziej dotkniętych powodzią (jak wrocławskie osiedle Kozanów), jeżeli nie powstaną tam odpowiednie zabezpieczenia. - Jeśli ktoś się buduje na terenie zalewowym, musi liczyć się z tym, że może być mu trudno znaleźć ubezpieczyciela. Nie ma w tym nic dziwnego. - Polisa jest od tego, by pokrywać szkody wydarzeń losowych, a nie tych, które mogą zdarzać się często- tłumaczy Lis.
Jak wynika z danych Komisji Nadzoru Finansowego, na koniec 2009 r. Polacy wykupili ponad 8 mln ubezpieczeń od klęsk żywiołowych (prawie 7 mln to ubezpieczenia osób fizycznych)
. To aż 2 razy więcej niż sześć lat wcześniej. Średni koszt rocznej składki ubezpieczeniowej wynosi ok. 250 zł.