Ktoś dziś się mocno rozczaruje
Wczorajsze spadki krajowego parkietu były o tyle niecodzienne, że większą część dnia zachowywaliśmy się przeciwnie do giełdy niemieckiej. Takie ekstrawaganckie zachowanie zdarza się rzadko, ale tym razem miało uzasadnienie w postaci gorszego zamknięcia DAX w miniony piątek oraz w sile niemieckiego przemysłu, w którym według wczorajszych danych eksport wzrósł o 3,8 proc. czym podwójnie przebił oczekiwania.
10.08.2010 | aktual.: 10.08.2010 08:49
Bardzo dobry wynik zachodnich rynków można uzasadniać tym, że część graczy obstawia scenariusz w którym piątkowe dane o europejskim PKB za drugi kwartał będą wyraźnie lepsze niż oczekiwania, co poprawi nastroje i wyniesie indeksy na nowe szczyty.
Zamykająca dzień sesja w Stanach nie różniła się zbytnio od części europejskiej. Indeksy w USA wzrosły, bo rynek wypełniły spekulacje co też zrobi FED żeby wspomóc słabą gospodarkę. Zmiany stóp procentowych nikt nie bierze pod uwagę, a chwilowo rynkowy konsensus zakłada, że wsparcie będzie „duchowe”, czyli bez realnej gotówki za to z wyraźnym sygnałem, że bankierzy gotowi są na bardziej agresywne metody. Czym miałyby one być? Tu pole manewru jest przerażające, bo bierze się pod uwagę takie rozwiązania jak wykup kolejnych aktywów za ponad bilion dolarów czy zgodę na wzrost inflacji nawet do 4 proc., co byłoby sygnałem za pozostawieniem zerowych stóp przez następne 2-3 lata. Decyzję i poglądy Bena Bernanke będziemy mogli poznać już dziś wieczorem, a ponieważ byki są przekonane, że jakiś pieniądz wspomoże rynki, a niedźwiedzie, że Rezerwa Federalna nie odważy się wykorzystać ostatniego argumentu to ktoś ewidentnie będzie bardzo rozczarowany. Wskazówek kto może mieć rację można szukać na rynku walutowym. Dolar
od dwóch dni wzmacnia się, co przy ewentualnym dodruku pieniądza nie powinno mieć miejsca.
Reagując na wczorajsze wzrosty w USA po wczorajszej bardzo słabej końcówce handlu na GPW dziś jest szansa na niewielkie odbicie i zapewne powrót w okolice 2550 pkt. Nie wierzę jednak żebyśmy obserwowali większy obrót lub większą aktywność graczy przez tak kluczowymi decyzjami. Początkowy optymizm może jednak wynikać właśnie z wczorajszego zamknięcia na tygodniowych minimach, a dodatkowo cała Europa może być wspierana świetnymi danymi z Chin, gdzie roczny wzrost eksportu w lipcu sięgnął 38 proc. Państwo Środka jest największym światowym eksporterem, a skoro Amerykanie nie kupują, to ich lukę częściowo wypełniają Europejczycy. Konsument patrzący optymistycznie w przyszłość to właśnie to czego rynkom teraz najbardziej potrzeba.
Paweł Cymcyk
Analityk
Makler Papierów Wartościowych
A-Z Finanse