Metr torów droższy od samochodu
Koszty prac realizowanych na trasie Warszawa-Gdańsk przez PKP PLK są tak duże, że całą linię kolejową można by za tę cenę wyłożyć luksusowymi samochodami zaparkowanymi zderzak w zderzak. Zamiast remontu torów miasta można by połączyć pełnowymiarową autostradą.
24.06.2013 | aktual.: 01.04.2014 13:15
Modernizacja linii kolejowej ze stolicy nad morze ciągnie się już od kilku lat. Miała służyć kibicom podczas Euro 2012, ale remont potrwa co najmniej do końca 2014 r. To między innymi przez ciągłe roboty pociągi na tej trasie jeżdżą dziś 1,5 h wolniej niż 20 lat temu (zobacz: Polskie pociągi są coraz wolniejsze)
. Sprawdziliśmy, ile kosztuje nas naprawa torów, na które ma wjechać Pendolino.
Według informacji, które uzyskaliśmy w Centrum Realizacji Inwestycji PKP PLK, całkowity koszt prac modernizacyjnych torów pomiędzy Warszawą a Gdynią przekroczy 9,5 mld zł. Nieco wyższe wartości znajdziemy w Wikipedii, według niej koszt ulepszenia torów ze stolicy do Gdańska wyniesie ok. 10 mld zł. Co to oznacza?
Lexusy na tory
Mało kto potrafi wyobrazić sobie sumy liczone w miliardach złotych. Warto więc podzielić je na mniejsze, łatwiejsze do ogarnięcia odcinki. Jeżeli 323,3 km torów kosztuje 10 mld zł, to 1 km ok. 31 mln zł, a jeden metr ok. 31 tys. zł. To więcej niż kosztuje "metr bieżący" luksusowego samochodu.
Na przykład, według danych portalu autocentrum.pl, za nowego Lexusa IS 250 w pakiecie Elite trzeba zapłacić 134 900 zł. Samochód ten wygląda tak:
Lexus IS 250 ma 4,4 m, czyli kosztuje 30,7 tys. zł za metr. 73,5 tys. samochodów tego typu zaparkowanych zderzak w zderzak zajęłoby całą odległość z Warszawy do Gdańska i kosztowałoby mniej niż remont przeprowadzany przez PKP. Po dodaniu do tego ceny, którą PKP Intercity zapłaciło za Pendolino (2,89 mld zł łącznie z serwisem), otrzymamy równowartość kolejnych 21,4 tys. samochodów.
Warto zauważyć, że Lexus IS z silnikiem o mocy 250 KM osiąga prędkość maksymalną 225 km/h, czyli większą od tej, z którą po odnowionych torach pojadą najszybsze pociągi. - Na północ Polski w 2014 roku składy pojadą z prędkością do 160 km/h, a już rok później do 200 km/h - mówiła o prędkości Pendolino rzecznik PKP Intercity Zuzanna Szopkowska.
Tory jak autostrady
Co więcej, okazuje się, że naprawa i unowocześnienie linii kolejowej kosztuje mniej więcej tyle, co wybudowanie od podstaw autostrady.
Jak informowała w lutym GDDKiA, średni koszt budowy 1 km autostrad w Polsce wyniósł 9,6 mln euro. Przy obecnym kursie oznacza to ponad 41 mln zł za jeden kilometr. Ale np. w Danii drogi najwyższej klasy buduje się już za niecałe 6 mln euro/km (25,6 mln zł), a na Litwie za 4 mln euro/km (17,4 mln zł).
Nawet gdyby autostrada do Gdańska kosztowała nieco więcej niż modernizacja torów kolejowych, trzeba pamiętać, że w tej cenie uzyskalibyśmy zupełnie nowy szlak komunikacyjny łączący stolicę z Pomorzem. Natomiast miliardy wydane na kolej tylko nieznacznie przyspieszą czas podróży. Autostradą mogłyby jeździć tysiące samochodów dziennie, podczas gdy obecnie w dzień powszedni z Warszawy do Gdańska kursuje 9 bezpośrednich pociągów.
Pan płaci, pani płaci...
Na koniec zauważmy, że koszty modernizacji linii kolejowych z Warszawy do Gdańska rozłożone na wszystkich Polaków wynoszą 260 zł na głowę. Koszt zakupu włoskich Pendolino to dodatkowe 75 zł z kieszeni każdego obywatela.
Co prawda część inwestycji jest dofinansowana z funduszy europejskich, ale trzeba pamiętać, że nasz kraj z budżetu opłaca składkę członkowską UE. Warto też dodać, że Grupa PKP wciąż ma do spłacenia historyczny dług wobec państwa wynoszący ok. 4,5 mld zł.