Mikołaj pokpił sprawę
Od początku grudnia do świąt WIG20 zyskał 0,8 proc., a WIG 0,3 proc. Inwestorzy oczekujący na rajd Świętego Mikołaja mają prawo czuć się zawiedzeni.
23.12.2009 | aktual.: 23.12.2009 16:50
A oczekiwanie widać było po postawie inwestorów w ostatnich tygodniach. Od jedenastu sesji WIG20 przebywa w rejonie 2320-2370 pkt, a więc rozpiętość wahań ledwie przekraczała 2 proc. Wybicie z tej konsolidacji - bo kiedyś przecież do niego dojdzie - będzie miało kluczowe następstwa dla koniunktury giełdowej w kolejnych dniach. Być może jednak nawet przerwa świąteczna niewiele tu zmieni, bo aktywność inwestorów może być jeszcze niższa. Inna sprawa, że płytki rynek może skusić fundusze do podniesienia wycen akcji niewielkim kosztem.
Dziś sesja była równie nieciekawa co poprzednie, mimo całego kalejdoskopu publikacji makroekonomicznych. Wzrost stopy bezrobocia do 11,4 proc. nikogo nie zdziwił, bo o tej porze roku jest zjawisko całkowicie zrozumiałe. Sprzedaż detaliczna w Polsce wzrosła o 6,3 proc. wobec oczekiwanych 4 proc., ale szybko znalazło się usprawiedliwienie dla takiej niespodzianki. Zadecydowała większa liczba dni roboczych, a nie większa konsumpcja Polaków. Niemniej i tę większą liczbę dni roboczych ekonomiści musieli przecież uwzględniać w swoich przewidywaniach. Mimo to, wielu z nich wątpi w skłonność Polaków do wydawania pieniędzy, a spora część mówi o efektach bazy, wzrostu cen paliw czy sprzedaży samochodów. Warto w tym miejscu dodać, że listopad często przynosi wzrost liczby sprzedanych samochodów, ponieważ przedsiębiorcy (także ci mikro) w tym miesiącu szukają dodatkowych kosztów aby zbić zobowiązania podatkowe. Przed rokiem strach przed recesją zwyciężył nad "wrodzonym" instynktem obniżania podatków. W tym roku może to
już świadczyć o lepszych nastrojach przedsiębiorców.
Z kolei publikowane w USA dane były rozczarowujące i nie ma co do tego wątpliwości. Dochody i wydatki Amerykanów wzrosły, ale mniej niż oczekiwano. Indeks nastrojów konsumentów także nie sprostał nadziejom analityków (choć wzrósł), natomiast spadek liczby transakcji na rynku pierwotnym domów był już zupełnym zaskoczeniem. Oczekiwano wzrostu do 440 tys., tymczasem zanotowano spadek - pierwszy od siedmiu miesięcy - do 355 tys., co szybko zamieniło początkowy wzrost indeksów przy Wall Street w niewielki spadek. Dolar stracił dziś 0,5 proc. do euro, co przełożyło się na umocnienie złotego. Dolar spadł u nas o 0,6 proc., do 2,904 PLN, euro o 0,3 proc. do 4,158 PLN, a frank podrożał o 0,2 proc. do 2,794 PLN.
Spadek dolara pomógł też ropie, która podrożała o 2,3 proc., powyżej 75 dolarów za baryłkę po raz pierwszy od dwóch tygodni. Złoto zyskało 0,7 proc., a miedź 1 proc. Korzystając z okazji - wszystkim czytelnikom życzymy Wesołych Świąt.
Emil Szweda, Open Finance