Na giełdach coraz bardziej nerwowo
Zbliżające się decydujące głosowania nad greckim pakietem oszczędności oraz zbliżanie się indeksów do ważnych poziomów wsparcia powodują, że na rynkach mamy coraz więcej emocji. Widać to było w poniedziałek w Warszawie.
28.06.2011 08:45
Poniedziałkowa sesja na nowojorskiej giełdzie wpisywała się w trwającą od kilku dni huśtawkę nastrojów przy większej niż ostatnio skali wahań indeksów. Zarówno zmienność nastrojów jak i zakres zmian wskazują z jednej strony na narastającą nerwowość, z drugiej zaś na coraz większą determinację inwestorów stojących po różnych stronach barykady. Na razie trudno jednak mówić o przewadze byków lub niedźwiedzi. Te ostatnie mają za sobą imponujący dwumiesięczny rajd, ale na odtrąbienie zwycięstwa jeszcze za wcześnie. Decydujące stracie powinno się rozegrać w okolicach 1250 punktów w przypadku S&P500. Nie musi ono jednak dokonać się już w najbliższych dniach, choć okoliczności zdają się temu sprzyjać. Przedtem możemy zobaczyć jeszcze ruch w górę, w kierunku 1300 punktów. Po wczorajszej sesji S&P500 ma do tego poziomu 20 punktów. W poniedziałek byki zyskały 13 pkt., widać więc, że dystans ten mogą pokonać bardzo szybko. Ale trzeba pamiętać o drugiej stronie. W piątek 1,2 proc. ugrały niedźwiedzie, w poniedziałek
niemal tyle samo zdobyły byki. S&P500 zyskał 0,92 proc., Dow Jones wzrósł o 0,91 proc., a Nasdaq o 1,33 proc.
Okoliczności sprzyjające szybkim rozstrzygnięciom to przede wszystkim sytuacja w Grecji, gdzie dziś i jutro sporo powinno się wyjaśnić. W Stanach Zjednoczonych toczą się negocjacje nie nad zadłużeniem greckim, ale amerykańskim. Problem zwiększenia jego limitu jest sprawą dość pilną, o znaczeniu dla rynków finansowych nie wspominając. Jeśli obie kwestie zostaną pomyślnie załatwione, powstaną warunki do pojawienia się mocniejszej fali wzrostowej. Tym bardziej, że media już zaczynają inwestorów pocieszać, że przecież i bez trzeciej rundy ilościowego luzowania Fed może nadal skupować obligacje za pieniądze z odsetek i wykupu tych papierów, których czas życia się skończył.
Na razie mamy Grecję i publikację indeksu cen domów w amerykańskich metropoliach oraz indeks zaufania tamtejszych konsumentów.
Na poranne wskazówki ze świata dziś nie mamy co liczyć. Kontrakty na amerykańskie indeksy błąkają się w okolicy poniedziałkowego zamknięcia, w Azji także zmiany niewielkie i bez zdecydowanej przewagi którejkolwiek ze stron. Nikkei na godzinę przed końcem handlu zyskiwał 0,6 proc. po informacji o spadku sprzedaży detalicznej w maju o 1,3 proc. Spodziewano się zniżki o 2,8 proc. Jednak w Szanghaju, Hong Kongu i na Tajwanie indeksy nieznacznie zniżkowały. Poniedziałkowe silne spadki kursów akcji większości dużych spółek i mocna przecena w segmencie małych i średnich firm, z jakimi mieliśmy do czynienia w ciągu dnia mogą budzić niepokój, ale też szansę na to, że po takim tąpnięciu ubędzie chętnych do pozbywania się papierów.
Roman Przasnyski, Open Finance