Nepotyzm w KRUS-ie
Rządowa kontrola w KRUS potwierdziła, że w Kasie rządzonej przez PSL dochodziło do nepotyzmu i nadużyć.
04.09.2008 | aktual.: 04.09.2008 13:17
Rządowa kontrola w KRUS potwierdziła, że w Kasie rządzonej przez PSL dochodziło do nepotyzmu i nadużyć, a jej prezes Roman Kwaśnicki zataił w oświadczeniu majątkowym, że zasiada we władzach prywatnej spółki - pisze "Dziennik", który dotarł do raportu z kontroli. "Dziennik" donosi, że prezesem Kwaśnickim zainteresuje się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Potwierdzili nepotyzm w KRUS, gdzie zatrudniono, według "Dziennika", dzieci pracowników centrali Kasy. W Funduszu Składkowym KRUS w biurze zarządu kandydatów osobiście zatrudniał prezes Kwaśnicki. Jak to możliwe? W KRUS działa procedura z 2007 r., która nie określa, jakie mają być kryteria oceny kandydatów do pracy. W instytucji powstawały też stanowisk na zamówienie. Takie dostał Kazimierz Pątkowski, szara eminencja KRUS. Kiedy jako szef biura prawnego przeszedł na emeryturę, prezes Kwaśnicki dał mu stanowisko radcy, żeby nie stracił pensji.
W KRUS zawierano "niecelowe i niegospodarne" umowy - wynika z raportu. Dwie z nich są wyjątkowo kuriozalne: kierowca prezesa Kwaśnickiego i członek PSL Artur Grab miał przygotować "dokumentację niezbędną do obsługi centrali KRUS". Zainkasował za to blisko 9 tys. zł, ale zamiast robić dokumentację, woził prezesa służbowym samochodem. Prywatnie Grab jest znajomym Kwaśnickiego. W KRUS znalazł się, bo wygrał konkurs.
Zobacz też:
MIĘDZY ZAROBKAMI PRZEPAŚĆ
HAMUJE BUDOWNICTWO