Nie ma dzieci, więc nie ma pracy dla nauczycieli

Niż demograficzny przynosi bezrobocie... nauczycielom. W tym roku prace może stracić kilkanaście tysięcy pedagogów.

Nie ma dzieci, więc nie ma pracy dla nauczycieli
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

25.04.2013 | aktual.: 25.04.2013 11:29

Szefowie placówek oświatowych tworzą plany organizacyjne na przyszły rok szkolny pod presją samorządów, które domagają się oszczędności - pisze "Dziennik Gazeta Prawna". Oznacza to, że w tym roku prace może stracić kilkanaście tysięcy nauczycieli.

- Szacujemy, że w tym roku pracę straci znacznie ponad 10 tys. nauczycieli - mówi Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.

W ubiegłym roku ZNP nieznacznie przeszacował liczbę zwolnień. Zamiast 8 tys. pracę w oświacie straciło 7 tys. nauczycieli.

Do końca kwietnia do organów prowadzących, którymi najczęściej są gminy i starostwa, powinny trafić arkusze organizacyjne szkół. W dokumentach m.in. szacuje się liczbę uczniów, nauczycieli i klas. Zatrudnieni nauczyciele, dla których zabraknie zajęć muszą spodziewać się wypowiedzeń do końca maja.

Wieści z terenu

O zwolnieniach w oświacie mówią sami samorządowcy. - Z trzech szkół zrobiliśmy jedną prowadzoną przez stowarzyszenie, bo innego wyjścia nie było. Zlikwidowaliśmy dyrektorom nawet stanowiska sekretarskie - wylicza Jerzy Bondyra, przewodniczący Rady Gminy w Zamościu.

Zdaniem Ryszarda Proksy z NSZZ Solidarność gminy nie dbają o jakość pracy nauczycieli i uczniów, tylko na siłę szukają oszczędności w podległych im placówkach. Ale niektórzy samorządowcy przekonują, że zwolnienia to ostateczność.

- Wypowiadamy umowy tylko wtedy, gdy nie ma wystarczających godzin lekcyjnych. Na razie pojawiają się dyrektorzy i konsultują z nami arkusze organizacyjne - mówi Tadeusz Kołacz, naczelnik wydziału edukacji Urzędu Miasta w Chrzanowie.

Młodzi mają gorzej

Na cięciach w oświacie ucierpią przede wszystkim młodzi nauczyciele. Tych z dłuższym stażem chroni Karta nauczyciela. Jak czytamy w "DGP", gdy trzeba zwolnić jednego z kilku nauczycieli, zwykle pada na tego, który pracuje najkrócej.

Samorządy zalecają też dyrektorom szkół, aby nie zatrudniali nowych nauczycieli. To blokuje karierę zawodową absolwentom kierunków pedagogicznych.

- Chcą nawet pracować dłużej za niższe wynagrodzenie, ale nie możemy im tego zaproponować, bo uniemożliwia to Karta nauczyciela - mówi Jerzy Bondyra.

uczniowieedukacjaoświata
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)