Niemcy zniosą blokadę rynku pracy?
Niemcy nie powinny blokować pracownikom z Europy Środkowej i Wschodniej dostępu do swojego rynku pracy dłużej niż do roku 2009 - uważa minister pracy Szlezwika-Holsztynu.
02.08.2007 | aktual.: 02.08.2007 15:03
Niemcy nie powinny blokować pracownikom z Europy Środkowej i Wschodniej dostępu do swojego rynku pracy dłużej niż do roku 2009 - uważa minister pracy Szlezwika-Holsztynu Uwe Doering (SPD), donosi PAP.
Jesteśmy oprócz Austrii jedynym krajem UE, który odgrodził się barierą od tych pracowników - powiedział Doering w wywiadzie dla agencji dpa.
Uważam, że z całkowitym otwarciem naszego rynku pracy nie powinno się zwlekać aż do roku 2011, jak chce tego CDU - powiedział socjaldemokrata. Zwrócił uwagę, że w krajach, gdzie zlikwidowano bariery na rynku pracy, nie doszło do napięć. Nie trzeba bać się pracowników z nowych krajów, które wstąpiły do Unii w 2004 roku - dodał Doering.
Polityk SPD przyznał, że rozumie obawy przed problemem "płac dumpingowych". Ten problem można jednak rozwiązać wprowadzając płacę minimalną dla określonych grup zawodowych oraz rozszerzając na inne działy gospodarki przepisy dotyczące pracowników zagranicznych delegowanych do pracy w Niemczech. Obowiązująca obecnie w budownictwie ustawa zakazuje wynagradzania obcokrajowców poniżej stawek ustalonych w umowach zbiorowych dla pracowników niemieckich.
Doering zwrócił uwagę na odczuwalny w niektórych branżach gospodarki brak fachowców. Pracownicy z zagranicy mogliby przyczynić się - jego zdaniem - do wyrównania tych braków. Ważną rolę w Szlezwiku-Holsztynie odgrywają pracownicy sezonowi z Europy Środkowej i Wschodniej, pomagający w okresie żniw. W położonym na północy RFN landzie SPD jest mniejszym partnerem koalicyjnym rządzącej CDU.
Wypowiedź Doeringa jest kolejnym głosem w dyskusji, wywołanej w ubiegłym tygodniu przez sekretarza stanu w niemieckim ministerstwie pracy Gerda Andresa (SPD).
Jeśli w Niemczech w dalszym ciągu będziemy mieli do czynienia z brakami siły roboczej, do pomyślenia będzie zniesienie jeszcze przed 2009 rokiem ograniczeń dla pracowników wschodnioeuropejskich - powiedział Andres w wywiadzie dla jednej z niemieckich gazet.
Sugestia polityka SPD spotkała się ze zdecydowanym sprzeciwem związków zawodowych oraz kierujących obecnie rządem Angeli Merkel partii chadeckich CDU/CSU. "Nie widzę żadnych powodów, dla których mielibyśmy otwierać rynek pracy" - powiedziała Annelie Buntenbach z zarządu Centrali Niemieckich Związków Zawodowych DGB. Wskazała na 3,7 mln niemieckich bezrobotnych oraz 200 tys. absolwentów szkół średnich, dla których w zakładach pracy brak jest miejsc do odbycia praktyki zawodowej. CDU chce zachować blokadę rynku pracy do 2011 roku.
Nie można z jednej strony psioczyć na płace dumpingowe, a z drugiej sprowadzać pracowników z Rumunii i Bułgarii, którzy gotowi są pracować za niskie wynagrodzenie - powiedział szef klubu parlamentarnego CDU/CSU Volker Kauder.
Problematyka rynku pracy omawiana będzie pod koniec sierpnia na zamkniętym posiedzeniu rządu w Mesebergu pod Berlinem.
Niemiecki rząd zamknął swój rynek pracy dla pracowników z nowych krajów UE, z wyjątkiem Malty i Cypru, do 2007 roku, a następnie przedłużył tę blokadę do maja 2009 roku. Zgodnie z zapisami umowy o rozszerzeniu UE, Berlin może przedłużyć blokadę jeszcze raz o dwa lata, musi jednak uzasadnić to posunięcie wobec Komisji Europejskiej.
Jacek Lepiarz
* Zobacz też:*
Niemcy nie obawiają się Polaków
Niemcy otworzą rynek dla Polaków za dwa lata?