Nowy sensacyjny trop w sprawie Amber Gold

Seria absolutnie niewiarygodnych i niebywałych wręcz przypadków zaskakującej łagodności organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości w sprawach Marcina P. znalazła się pod lupą śledczych. Podejrzewają, że za przedziwnymi decyzjami prokuratorów i sędziów w sprawach właściciela Amber Gold mogła kryć się zwykła korupcja! To najnowszy trop, który wzięli na tapetę wyjaśniający całą aferę Marcina P.

– Seria tak dziwnych decyzji tak wielu ludzi przypadkowa raczej nie była. Dlatego jest podejrzenie, że mogło tutaj do korupcji – mówi nam osoba znająca kulisy śledztwa w sprawie Amber Gold.

Marcin P. przez lata kiwał państwo i mimo skazujących wyroków, wciąż przebywał na wolności i rozkręcał w najlepsze kolejne interesy. Przynajmniej w dwóch przypadkach sędziowie nie wsadzali go do więzienia, a dawali kolejne wyroki w zawieszeniu, mimo iż doskonale wiedzieli o jego poprzednich wyrokach. Co dziwniejsze, prokuratorzy oskarżający Marcina P. zgadzali się na takie rozstrzygnięcia! Mało tego, prokuratura nie składała apelacji od rażąco łagodnych wyroków. Do tego kuratorzy wydawali mu dobrą opinię, a nawet wprowadzali sąd w błąd, poświadczając, że P. pospłacał pokrzywdzonych, których oszukiwał i w ten sposób w ostatniej chwili przed odwieszeniem wyroków ratowali go przed więzieniem.

– To nie może być dzieło przypadków, indolencji i głupoty – mówi nam osoba związana z wymiarem sprawiedliwości. – To z daleka pachnie po prostu łapówkami.

Prowadzący śledztwo sprawdzają też, czy Marcin P. wytransferował i ukrył część pieniędzy za granicą. Inny wątek dotyczy kwestii, z kim był powiązany, skąd miał pieniądze na rozkręcenie interesu i czy nie działał jedynie jako „słup” dla struktur mafijnych.

Polecamy wydanie internetowe Fakt.pl:
PiS oskarża: Michał Tusk zarabia więcej niż inni