Trwa ładowanie...

Oczekiwane przedłużenie flauty w Europie

Ponieważ nikt nie wie jak zachowa się Kongres w sprawie zwiększenia limitów zadłużenia w USA, nikt też nie podejmuje większego ryzyka. W efekcie mamy na rynku flautę.

Oczekiwane przedłużenie flauty w EuropieŹródło: Jupiterimages
d2rldpl
d2rldpl

Widać ją było dobrze wczoraj w Europie, gdzie DAX po płaskiej sesji zyskał kosmetyczne 0,01 proc., zaś CAC40 zanotował równie głęboki spadek. FTSE stracił w środę 0,2 proc., ale trzeba dodać, że nasz region wyglądał znacznie bardziej rozrywkowo. BUX wzrósł o 1,6 proc. osiągając wartości najwyższe od poprzedniego czwartku (reakcji na decyzję Fed), lecz nie przekraczając ich. RTS zyskał 0,3 proc., zaś WIG20 0,6 proc. także zbliżając się do wartości sprzed tygodnia.

Na Wall Street inwestorzy nie mieli pomysłu na spędzenie dnia, w rezultacie kontynuowali niespieszną sprzedaż. S&P zanotował piąty spadek z kolei (najdłuższa seria od dziesięciu miesięcy), tym razem tracąc 0,3 proc. Mogło chodzić o słabsze od oczekiwań zamówienia na dobra trwałe (z wyłączeniem środków transportu), ale prawdopodobnie większą wagę mają obawy o zgodę Kongresu na wzrost limitu zadłużenia w USA, bez którego w okolicach 15 października możliwe byłoby bankructwo Stanów. Co ciekawe, w sondażu, którego wyniki publikuje dziś Bloomberg, większość Amerykanów (ponad 60 proc.) nie zgadza się na wzrost zadłużenia kraju uznając wydatki państwa za nieefektywne.

W Azji inwestorzy początkowo mieli również opuszczone nosy, mimo słów zachęty premiera Japonii skierowanych do inwestorów z Wall Street, którym obiecał, że stan gospodarki utrzyma się w wyjątkowej kondycji. Dopiero w drugiej części sesji nastroje zmieniły się, gdy jedna z gazet podała, że rząd Japonii zamierza pochylić się nad możliwością zmniejszenia podatków dla firm. Nikkei zyskał ostatecznie 1,2 proc., a Kospi 0,5 proc. Na pół godziny przed końcem notowań Shanghai Composite tracił 1,6 proc. wiedziony przez indeks spółek, w które mogą inwestować inwestorzy zagraniczni (minus 3,3 proc.).

W Europie możemy oczekiwać kontynuacji flauty, ponieważ dzisiejsze dane raczej nie okażą się przełomowe (skorygowane odczyty PKB Wielkiej Brytanii i USA oraz liczba wniosków o zasiłki dla bezrobotnych w Stanach), a szczegóły rozmów w sprawie zwiększenia limitu zadłużenia nie są, póki co, przedmiotem publicznej debaty. Warszawa niekoniecznie musi przystosować się do rytmu Europy, już wczoraj widać było chęć do zwyżek. WIG20 musi jednak pokonać najpierw poziom 2421 pkt (szczyt dnia z ostatniego czwartku), a gdy mu się to uda, to w okolicach 2430 pkt napotkać może kolejny opór – linię łączącą szczyty indeksu z czerwca i sierpnia.

d2rldpl

Emil Szweda
Open Finance

| Niniejszy dokument jest materiałem informacyjnym. Nie powinien być rozumiany jako materiał o charakterze doradczym oraz jako podstawa do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji i mogą ulec zmianie bez zapowiedzi. Open Finance nie ponosi odpowiedzialności za jakiekolwiek decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie niniejszego opracowania. |
| --- |

d2rldpl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2rldpl