Od studenta do milionera
Kończysz studia, ale nie zamierzasz pracować w czyjejś firmie lub w korporacji? Masz pomysł na zarabianie pieniędzy, ale nie posiadasz wystarczających funduszy? Wejdź w e-biznes.
15.09.2010 10:29
Kończysz studia, ale nie zamierzasz pracować w czyjejś firmie lub w korporacji? Masz pomysł na zarabianie pieniędzy, ale nie posiadasz wystarczających funduszy? Wejdź w e-biznes.
Wielu studentów po zakończeniu nauki stawia sobie pytanie: co dalej? Na przeszkodzie wejścia absolwentów na rynek pracy może stać brak wymaganego doświadczenia albo wyższe oczekiwania finansowe niż te oferowane w pierwszej pracy. Dla wielu młodych ludzi liczy się także potrzeba niezależności, której nie zrealizują w obcym przedsiębiorstwie. Prowadząc własny biznes – wręcz przeciwnie. Właśnie dla takich osób e-biznes wydaje się być stworzony.
Nie istnieje złoty przepis na sukces. Są jednak sposoby, żeby zwiększyć swoją szansę na zarobienie dużych pieniędzy, nie posiadając pokaźnego kapitału. Jednym z nich jest nim właśnie Internet. Według badania „Polski rynek e-commerce”1 Stowarzyszenia Marketingu Bezpośredniego (SMB) w 2010 roku wartość transakcji zawartych w sieci wyniesie 15,5 mld złotych. Za pośrednictwem samych sklepów internetowych na zakupy Polacy wydali w 2009 roku aż 5,33 mld złotych. Prognozy napawają optymizmem. Rynek e-commerce rośnie w Polsce w tempie kilkunastu procent rocznie. W latach wcześniejszych galopował w tempie nawet kilkudziesięciu procent. Jeśli więc posiadasz w sobie pokłady kreatywności, wykorzystaj szybko rosnący potencjał Internetu. Jak załapać się na ten pędzący pociąg?
Liczy się pomysł
Umieszczenie swojego biznesu w Internecie powinno się zacząć od sprawdzonego albo wręcz przeciwnie - nowatorskiego pomysłu. W pierwszym przypadku możemy na przykład podglądać, co dzieje się na pionierskim pod tym względem rynku amerykańskim i „przeszczepiać” te pomysły na polski grunt. Możliwości jest mnóstwo: portale społecznościowe, rozrywkowe, informacyjne, wyszukiwarki, blogi i videoblogi etc. Nie wymaga to wielkich nakładów finansowych, ale wyczucia i dobrego rozeznania się w rynku.
Po drugiej stronie internetowego przepisu na karierę jest wcielenie w życie nowatorskiej idei. Najłatwiejsza droga czeka zdolnych programistów czy absolwentów informatyki. Stworzenie popularnej aplikacji lub gry jest niemal gwarantowanym przepisem na sukces. Natomiast sprzedanie jej praw koncernowi lub podpisanie umowy licencyjnej jest najlepszym sposobem na zarobienie dużych pieniędzy. Bierzmy przykład z tych, którym ta sztuka rzeczywiście się udała. Polski programista Sylwester Łoś, stworzył aplikację Artstudio przeznaczoną na iPada. Podpisał umowę z App Store – licencjonowanym sklepem Apple i zarabia dziś 70 centów od każdego ściągnięcia swojego programu. Biorąc pod uwagę, że produkt jest bardzo popularny w Stanach i w ciągu kilku miesięcy został sprzedany w liczbie 30 tys. egzemplarzy, już wkrótce Sylwestra Łosia powinniśmy wypatrywać na liście milionerów.
Przy wcielaniu w życie swojego autorskiego pomysłu można wykorzystać zdobyte już wykształcenie. Jeżeli jesteśmy absolwentami politologii, możemy założyć stronę poświęconą polskiemu życiu politycznemu. Jeśli ukończyliśmy kulturoznawstwo, możemy pomyśleć o alternatywnym e-przewodniku miejskim lub o portalu recenzującym literaturę właściwą dla danego kraju. Możliwości są nieograniczone.
Jeżeli nie jesteśmy na tyle odkrywczy lub kreatywni w wykorzystywaniu zagranicznych start-upów, warto spróbować bezpieczniejszego, ale nadal opłacalnego biznesu. Są nim sklepy internetowe. Według badań firmy Gemius (rynek e-commerce – wrzesień 2009) najlepsze perspektywy mają przed sobą internetowe delikatesy oraz sklepy z artykułami spożywczymi. „Witryny” internetowe mają tę przewagę nad tradycyjnymi, że ich koszty funkcjonowania są dużo niższe. Przekłada się to w prosty sposób na ceny asortymentu, czyniąc go bardziej atrakcyjnym dla klientów. Nie mówiąc o oszczędności czasu na jeżdżenie do centrów handlowych i stanie w kolejkach. Konieczne jest tu podpisanie korzystnej umowy z producentem dóbr, które zamierzamy sprzedawać oraz znalezienie dostawców. Pamiętać musimy także o systemach internetowych płatności.
Wsparcie profesjonalistów
Każdy, nawet najlepszy pomysł trzeba wesprzeć wiedzą i doświadczeniem firm obsługujących e-biznes. Jeżeli nie jesteśmy równocześnie specjalistami od informatyki, prawa, zarządzania i płatności internetowych – musimy skorzystać z pomocy profesjonalistów. Będą oni potrzebni na każdym etapie wprowadzania naszego pomysłu w życie - projektowania stron internetowych, tworzenia biznesplanu, zdobywania dotacji, tworzenia wzorów umów. O ile nie jesteśmy już wystarczająco majętni, nie możemy przecież zapominać, że realizujemy nasz zamysł nie dla samej realizacji, ale dla zarobienia pieniędzy. Najlepiej dużych. Dlatego nie bójmy się firm, które umożliwią i ułatwią nam prowadzenie e-biznesu.
Wśród osób, z którymi będziemy współpracować długofalowo na pewno znajdą się prawnicy, bez których prowadzenie dziś poważnego biznesu jest niemożliwe. Wspomagać się będziemy także księgowymi, czasem ekspertami od marketingu. Potrzebni nam będą także administratorzy sieci i informatycy obsługujący na bieżąco nasz biznes. Nie zapominajmy też o podstawach. Skoro planujemy coś w Internecie sprzedawać, musimy do tego przygotować zarówno klienta, jak i swoją firmę. Im wygodniejsza, efektywniejsza i bezpieczniejsza metoda zakupu i zapłaty za swoje usługi, tym szybciej nasz biznes będzie się rozwijał. Z tego powodu ważne jest zapewnienie sobie profesjonalnej obsługi płatności internetowych. Jeśli wszystkie z powyższych warunków spełnimy, szanse na zyski będę naprawdę duże.
Niezbędna jest chęć działania
Przede wszystkim dajmy sobie szansę. Jeśli mamy pomysł, do którego jesteśmy przekonani, nie ulegajmy negatywnemu myśleniu. Włóżmy w niego całą swoją pasję i chęci, a na osiągnięcie sukcesu i co za tym idzie - finansowej dywidendy nie będziemy długo czekać. Do odważnych świat należy. Ta mocno wytarta formuła nie traci również dziś na aktualności. Póki jesteśmy młodzi i świeżo po studiach, powinniśmy wykorzystać swoją energię na realizację marzeń. Mając czterdzieści czy pięćdziesiąt lat możemy już nie mieć takiej motywacji.
Maciej Szmigiel,
Manager Platnosci.pl