Ograniczenie deficytu finansów publicznych do 3 proc. PKB realne w 2012 r.

17.9.Warszawa (PAP) - Jeżeli odbicie gospodarcze okaże się trwałe, wówczas realne jest ograniczenie deficytu sektora finansów publicznych do 3 proc. PKB w 2012 roku - uważa Ludwik...

17.09.2009 | aktual.: 17.09.2009 09:00

Jeżeli odbicie gospodarcze okaże się trwałe, wówczas realne jest ograniczenie deficytu sektora finansów publicznych do 3 proc. PKB w 2012 roku - uważa Ludwik Kotecki, wiceminister finansów.

Zdaniem Koteckiego na obecnym etapie w przypadku Polski jest za wcześnie na to, aby zabiegać w Komisji Europejskiej o wydłużenie czasu na zejście z deficytem sektora finansów publicznych poniżej 3 proc. PKB

_ Dużo będzie zależało od sytuacji makroekonomicznej po 2010 roku. Jeśli odbicie gospodarcze okaże się trwałe, to realne jest ograniczenie deficytu do 3 proc. PKB w roku 2012. Przesunięcie tej daty na 2013 rok byłoby może i wygodniejsze dla ministra finansów, ale dla długookresowej stabilności finansów publicznych już mniej _ - powiedział Kotecki w wywiadzie dla "Gazety Prawnej".

_ Deficyt musimy redukować jak najszybciej. Także ze względu na nasze plany wprowadzenia euro w Polsce. I zakładając, że w przyszłym roku deficyt wyniesie 7 proc. PKB, zmniejszanie go o 2 pkt proc. PKB rocznie jest możliwe. To nie jest nierealny plan _ dodał.

_ Nie wszystko zależy od rządu. Ważny jest także mianownik tego ilorazu - czyli PKB, a dokładniej jego struktura. Dobrze to widać w tym roku: wzrost gospodarczy ratuje nam w dużej mierze eksport netto, który nie przynosi ani jednej złotówki dochodów budżetowych _ - ocenia wiceminister.

Kotecki pytany o możliwość finansowania deficytu w przypadku fiaska programu prywatyzacji, aby uniknąć wzrostu długu publicznego stwierdził, że teoretycznie można sobie wyobrazić nowelizację budżetu i cięcie wydatków.

_ Uważam, że nie możemy przede wszystkim dopuścić do przekroczenia przez dług publiczny poziomu 55 proc. PKB. To może mieć fatalne skutki, nie tylko polityczne. Na razie minister skarbu zobowiązał się do osiągnięcia wpływów z prywatyzacji na określonym poziomie _ - powiedział.

_ Nie sądzę, by półtora miesiąca po przyjęciu przez rząd planu prywatyzacji, która także jest przecież reformą strukturalną, zwiększającą potencjał gospodarki, wypadało mówić o jakimś wariancie awaryjnym. Dajmy się pozytywnie zaskoczyć ministrowi skarbu _ - dodał.

Kotecki, pytany o ryzyko osłabienia się złotego spowodowane dużym wzrostem deficytu ocenił, że "tendencja osłabiania się złotego się nie utrzyma". Jego zdaniem istnieje prawdopodobieństwo, że średnia inflacja w 2010 roku będzie wyższa niż 1 proc.

_ Poczekajmy na prognozy deficytów w innych krajach. Wtedy okaże się, że Polska na tym tle wygląda bardzo dobrze _ - powiedział.

_ Wiadomo, że im złoty słabszy, tym relacja długu do PKB jest gorsza. Ale z drugiej strony mocny złoty nie jest dziś do niczego potrzebny polskiej gospodarce. Nawet do walki z inflacją. To, że mamy inflację na poziomie 3,7 proc., nie jest dla nas problemem. Problemem będą raczej tendencje deflacyjne w przyszłym roku _ - powiedział.

Z tego punktu widzenia nasza prognoza inflacji średniorocznej wcale nie musi być zaniżona, choć oczywiście jest prawdopodobieństwo, że średnia inflacja w 2010 roku będzie wyższa niż 1 proc. - dodał.(PAP)

Źródło artykułu:PAP
budżetfinanseinflacja
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)