Plaga podrabianej żywności w Rosji. Nawet połowa produktów sfałszowanych
Ze względu na znacznie niższy koszt niż w przypadku mleka, olej palmowy często służy do produkcji wyrobów seropodobnych czy słodyczy, ale bywa także używany do podrabiania produktów sprzedawanych jako mleczne.
Wzrost cen, sankcje, które ograniczyły import, doprowadziły do gwałtownego wzrostu zjawiska podrabiania żywności. W przypadku branży mleczarskiej można mówić o prawdziwej pladze. Rosjanie nie są już pewni, co kupują - alarmuje "Niezawismaja Gazieta".
Powołując się na dane rosyjskiej służby sanitarnej Rossielchoznadzor, rosyjskie media opublikowały raport, z którego wynika, że co drugi produkt mleczny na półkach rosyjskich sklepów spożywczych to podróbka.
Z masowym procederem fałszowania wyrobów mleczarskich ściśle wiąże się skokowy wzrost importu oleju palmowego. Z danych Rosstatu, rosyjskiego urzędu statystycznego, wynika, że w styczniu i lutym sprowadzono do Rosji o niemal 37 proc. więcej tego o oleju niż rok wcześniej.
Olej palmowy, który uzyskuje się z pulpy lub nasion olejowca gwinejskiego, służy do wytwarzania mydła, kosmetyków czy nawet smarów, ale jest także wykorzystywany w przemyśle mleczarskim jako zamiennik tłuszczu mlecznego. Ze względu na znacznie niższy koszt niż w przypadku mleka, olej palmowy często służy do produkcji wyrobów seropodobnych i słodyczy, ale bywa także używany do podrabiania produktów sprzedawanych jako mleczarskie.
Po wprowadzeniu rosyjskiego embarga na europejskie wyroby spożywcze w 2014 r. produkcja serów w Rosji znacząco wzrosła. Tylko w styczniu ten rynek urósł o 34 proc. Jednocześnie lokalna produkcja i import mleka spadły o odpowiednio 3 oraz 34 proc. To wskazuje z wielkim prawdopodobieństwem, że za wzrost produkcji serów odpowiada głównie masowe wykorzystywanie oleju palmowego do ich wytwarzania.
Rosja wciąż zmaga się ze zjawiskiem silnej inflacji, a wzrost cen nastąpił głównie w przypadku produktów spożywczych. W kwietniu wskaźnik inflacji wyniósł w Rosji 16,4 proc., ale w przypadku żywności jest to aż 24,4 proc. Rekordowy wzrost notuje się w przypadku kapusty, której cena poszła w górę od zeszłego roku niemal dwukrotnie w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Jeszcze w czerwcu 2014 r. główkę kapusty można było kupić w Rosji za 20,73 rubli (1,50 zł), a teraz trzeba wyłożyć na to warzywo 40,96 rubli (2,94 zł), wynika z danych Rosstatu.
Rosja wprowadziła embargo na artykuły spożywcze dla wszystkich krajów Unii Europejskiej w sierpniu 2014 r. Decyzja ta była odpowiedzią Moskwy na unijne sankcje, ogłoszone w związku z rosyjską aneksją Krymu.
Minister gospodarki Janusz Piechociński już dwa miesiące temu szacował, że straty polskiej gospodarki z powodu rosyjskiego embarga mogły wynieść około pół miliarda dolarów. Główny ciężar strat mieli ponieść eksporterzy produktów rolno-spożywczych, które najłatwiej było objąć sankcjami.
Z raportu sporządzonego przez Związek Przedsiębiorców i Pracodawców wynika jednak, że polska gospodarka praktycznie nie ponosi strat w związku z obostrzeniami w handlu ze wschodnim sąsiadem. Jak zauważyli autorzy raportu, pomimo spadku eksportu rolno-spożywczego do Rosji o 30 proc., ogółem wzrósł on o 4,5 proc. Polscy producenci byli w stanie zastąpić rosyjskich odbiorców innymi, nawet jeżeli np. Białoruś odgrywała tu rolę pośrednika. W efekcie - jak widać - to Rosjanie tracą na sankcjach najbardziej.