Plaga podrabianej żywności w Rosji. Nawet połowa produktów sfałszowanych
Ze względu na znacznie niższy koszt niż w przypadku mleka, olej palmowy często służy do produkcji wyrobów seropodobnych czy słodyczy, ale bywa także używany do podrabiania produktów sprzedawanych jako mleczne.
14.05.2015 | aktual.: 15.05.2015 10:58
Wzrost cen, sankcje, które ograniczyły import, doprowadziły do gwałtownego wzrostu zjawiska podrabiania żywności. W przypadku branży mleczarskiej można mówić o prawdziwej pladze. Rosjanie nie są już pewni, co kupują - alarmuje "Niezawismaja Gazieta".
Powołując się na dane rosyjskiej służby sanitarnej Rossielchoznadzor, rosyjskie media opublikowały raport, z którego wynika, że co drugi produkt mleczny na półkach rosyjskich sklepów spożywczych to podróbka.
Z masowym procederem fałszowania wyrobów mleczarskich ściśle wiąże się skokowy wzrost importu oleju palmowego. Z danych Rosstatu, rosyjskiego urzędu statystycznego, wynika, że w styczniu i lutym sprowadzono do Rosji o niemal 37 proc. więcej tego o oleju niż rok wcześniej.
Olej palmowy, który uzyskuje się z pulpy lub nasion olejowca gwinejskiego, służy do wytwarzania mydła, kosmetyków czy nawet smarów, ale jest także wykorzystywany w przemyśle mleczarskim jako zamiennik tłuszczu mlecznego. Ze względu na znacznie niższy koszt niż w przypadku mleka, olej palmowy często służy do produkcji wyrobów seropodobnych i słodyczy, ale bywa także używany do podrabiania produktów sprzedawanych jako mleczarskie.
Po wprowadzeniu rosyjskiego embarga na europejskie wyroby spożywcze w 2014 r. produkcja serów w Rosji znacząco wzrosła. Tylko w styczniu ten rynek urósł o 34 proc. Jednocześnie lokalna produkcja i import mleka spadły o odpowiednio 3 oraz 34 proc. To wskazuje z wielkim prawdopodobieństwem, że za wzrost produkcji serów odpowiada głównie masowe wykorzystywanie oleju palmowego do ich wytwarzania.
Rosja wciąż zmaga się ze zjawiskiem silnej inflacji, a wzrost cen nastąpił głównie w przypadku produktów spożywczych. W kwietniu wskaźnik inflacji wyniósł w Rosji 16,4 proc., ale w przypadku żywności jest to aż 24,4 proc. Rekordowy wzrost notuje się w przypadku kapusty, której cena poszła w górę od zeszłego roku niemal dwukrotnie w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Jeszcze w czerwcu 2014 r. główkę kapusty można było kupić w Rosji za 20,73 rubli (1,50 zł), a teraz trzeba wyłożyć na to warzywo 40,96 rubli (2,94 zł), wynika z danych Rosstatu.
Rosja wprowadziła embargo na artykuły spożywcze dla wszystkich krajów Unii Europejskiej w sierpniu 2014 r. Decyzja ta była odpowiedzią Moskwy na unijne sankcje, ogłoszone w związku z rosyjską aneksją Krymu.
Minister gospodarki Janusz Piechociński już dwa miesiące temu szacował, że straty polskiej gospodarki z powodu rosyjskiego embarga mogły wynieść około pół miliarda dolarów. Główny ciężar strat mieli ponieść eksporterzy produktów rolno-spożywczych, które najłatwiej było objąć sankcjami.
Z raportu sporządzonego przez Związek Przedsiębiorców i Pracodawców wynika jednak, że polska gospodarka praktycznie nie ponosi strat w związku z obostrzeniami w handlu ze wschodnim sąsiadem. Jak zauważyli autorzy raportu, pomimo spadku eksportu rolno-spożywczego do Rosji o 30 proc., ogółem wzrósł on o 4,5 proc. Polscy producenci byli w stanie zastąpić rosyjskich odbiorców innymi, nawet jeżeli np. Białoruś odgrywała tu rolę pośrednika. W efekcie - jak widać - to Rosjanie tracą na sankcjach najbardziej.