Plan Paulsona odrzucony

Wczorajsza sesja na Wall Street przejdzie do historii jako jedna z najgorszych. Odrzucenie planu ratunkowego w Kongresie USA przełożyło się na gwałtowne spadki na amerykańskiej giełdzie – Dow Jones stracił 7%, S&P 500 natomiast prawie 9%.

Sesja azjatycka upłynęła również w nerwowej atmosferze w reakcji na odrzucenie planu interwencji – główny indeks regiony japoński Nikkei 225 stracił na dzisiejszym zamknięciu 4%. Inwestorzy liczyli na akceptację planu, wydawało się bowiem, iż politycy doszli przez weekend do porozumienia i głosowanie powinno być raczej formalnością. Kolejne głosowanie odbędzie się najwcześniej w czwartek, do tego czasu możemy spodziewać się dużej nerwowości i niepewności.

Pomimo, iż negatywne wiadomości zza Oceanu dotarły na rynek długo po zamknięciu notowań w Europie, i tu mogliśmy obserwować silne spadki – FTSE 300 zakończył dzień ze stratą wysokości ponad 5%. Na giełdy europejskie duży wpływ wywarły bowiem negatywne doniesienia z sektora finansowego. W ciągu dnia do inwestorów dotarła informacja o częściowej nacjonalizacji belgijsko – holenderskiego Fortis Banku przez rządy Belgii, Holandii oraz Luksemburga – kraje Beneluksu zasiliły Fortis kwotą 16 mld dolarów w zamian za 49-procentowy udział w banku. Z pomocy rządowej skorzystał również niemiecki pożyczkodawca Hypo Real Estate – rząd niemiecki zapewnił mu otwartą linię kredytową z limitem ponad 50 mld dolarów. Inwestorów w Europie zaskoczyła również wiadomość z Wielkiej Brytanii – tamtejszy pożyczkodawca Bradford&Bingley został częściowo znacjonalizowany, a częściowo wykupiony przez hiszpański Santander. Wydarzenia te są dla rynków europejskich najlepszym dowodem na to, iż kryzys finansowy „wyszedł” już poza Stany
Zjednoczone i zatacza coraz szersze kręgi.

Na fali negatywnych nastrojów w Europie oraz niepewności wokół głosowania nad tzw. planem Paulsona, spadała również Polska giełda - na zamknięciu WIG 20 stracił 5%. Dziś indeks polskich blue chipów otworzył się na prawie 3-procentowym minusie i zapewne nie uda mu się wyjść ponad kreskę do końca sesji. Na spadki na GPW ma wpływ nie tylko wycofywanie się krajowych inwestorów z giełdy, ale także spadek sentymentu do regionu rynków wschodzących wśród inwestorów zagranicznych. Inwestycje na rynkach wschodzących uznawane są bowiem za bardziej ryzykowne i w przypadku zawirowań na głównych światowych giełdach i wzrostu awersji do ryzyka, odpływ kapitału zagranicznego z tych rynków może być szczególnie gwałtowny.

Joanna Pluta
Departament Doradztwa i Analiz
DM TMS Brokers S.A.

Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Brytyjczycy kupili polski browar, ale piwa nie chcą. Oto co produkują
Brytyjczycy kupili polski browar, ale piwa nie chcą. Oto co produkują
Wzbudzili kontrowersje. Teraz zamykają lokale. "Zbyt odważny"
Wzbudzili kontrowersje. Teraz zamykają lokale. "Zbyt odważny"
Zostawili go z problemem na 36 tys. zł. Poszkodowanych może być więcej
Zostawili go z problemem na 36 tys. zł. Poszkodowanych może być więcej
Nowy system na parkingach Biedronki. Sieć wyjaśnia, na czym polega
Nowy system na parkingach Biedronki. Sieć wyjaśnia, na czym polega
Zbliża się masowa wycinka. Coraz bliżej kontrowersyjnej inwestycji
Zbliża się masowa wycinka. Coraz bliżej kontrowersyjnej inwestycji
Sensacja wśród turystów. W Tatrach mają nosić swoje odchody w workach
Sensacja wśród turystów. W Tatrach mają nosić swoje odchody w workach
Czeczeni mieli zastraszać kupców. Prokuratura chciała umorzenia sprawy
Czeczeni mieli zastraszać kupców. Prokuratura chciała umorzenia sprawy
Polacy kochają jej smak. Ulubiona ryba może zniknąć ze sklepów
Polacy kochają jej smak. Ulubiona ryba może zniknąć ze sklepów
Sprawdzili kilkanaście piekarników. Oto wyniki kontroli
Sprawdzili kilkanaście piekarników. Oto wyniki kontroli
Praca dla Polaków w Niemczech. Oto ile płacą za robotę przy bydle
Praca dla Polaków w Niemczech. Oto ile płacą za robotę przy bydle
Klienci rzucili się po nową kolekcję. Tłumy w Ikei. Sieć zabiera głos
Klienci rzucili się po nową kolekcję. Tłumy w Ikei. Sieć zabiera głos
Praca w Krakowie. Płacą nawet 20 tys.zł kierowcy
Praca w Krakowie. Płacą nawet 20 tys.zł kierowcy