Po kredyt pod górkę
Bank dał ci pieniądze po okazaniu dowodu i oświadczeniu, jakie masz dochody? Te dobre czasy już niebawem się skończą.
11.03.2009 07:53
Wkrótce wszędzie potrzebne będzie zaświadczenie o zarobkach, w którym bardzo ważna rubryka wypełniana przez zakład pracy mówi, czy aby nie jesteśmy na wypowiedzeniu. Ślązacy będą szczególnie sprawdzani, bo na czele najbardziej zadłużonych województw stoją śląskie i mazowieckie - najludniejsze i najbardziej uprzemysłowione, ale i najbardziej zagrożone bezrobociem. To w tych regionach bankierzy szczególnie zacisną nam pasa.
Kłamstwo, oszustwo, fałszowanie dokumentów - tak o systemie przyznawania kredytów konsumpcyjnych może mówić każdy, kto się o nie starał. Ich uzyskanie było bajecznie proste: w banku macierzystym wystarczył wgląd we wpływy na konto, a w obcym - dowód osobisty i oświadczenie o zarobkach.
Standardowe pytanie o wydatki było kolejnym polem do oszustwa. Do niedawna dla osoby żyjącej samotnie banki przyjmowały 470 zł na miesiąc, a dla czteroosobowej rodziny około 1530 zł. Wiadomo było, że to fikcja. Nie tylko klient, ale i doradca w banku czy w pośrednictwie kredytowym zaniżał je skutecznie. Nikogo nie obchodził faktyczny stan naszych wydatków. W oszustwie uczestniczyły obie strony: nam zależało na uzyskaniu kredytu, pośrednikowi kredytowemu na wyrobieniu planu narzuconego przez szefów. Skutek? Według Komisji Nadzoru Finansowego, od czerwca 2007 do czerwca 2008 roku zadłużenie w bankach wzrastało, z 254 mld zł do prawie 293 mld zł.
_ Niespłacane kredyty osób prywatnych wzrosły w ostatnim kwartale 2008 roku o 500 mln zł i osiągnęły poziom 10,8 mld zł. Ta kwota byłaby jeszcze wyższa, gdyby nie sprzedaż przez banki w sierpniu i wrześniu dużych pakietów wierzytelności konsumenckich firmom windykacyjnym i funduszom sekurytyzacyjnym _- mówi Andrzej Kulik, rzecznik Krajowego Rejestru Długów.
Ale z tym już koniec. Kredyty na oświadczenie i dowód osobisty, zaniżone wydatki, niesprawdzanie wiarygodności klienta odchodzi do lamusa.
_ Baczniejsza kontrola przyszłych kredytobiorców może wykluczyć przypadki wyłudzeń środków, czy też ich utratę w wyniku niewypłacalności kredytobiorcy _ - akcentuje Sebastian Saliński, analityk Gold Finance.
Co jednak przeraża - to że dopiero trzy lata od wytycznych nadzoru, banki zaczną stosować procedury zabezpieczające się przed złymi kredytami. Rekomendacja S (dotyczy dobrych praktyk banków przy sprzedaży kredytów hipotecznych)
wydana przez Komisję Nadzoru Finansowego w 2006 roku, dopiero teraz zaczyna wchodzić w życie. Banki zauważyły, że jednocześnie wzrastało także nasze zadłużenie z tytułu opłat za mieszkanie, prąd i gaz.
Krajowy Rejestr Długów odnotował, że rośnie ono zwłaszcza wśród najmłodszych Polaków. O ile dotychczas byli oni dłużnikami przedsiębiorstw komunikacji miejskiej i kolei, to teraz w tym gronie pojawili się dłużnicy banków, operatorów telefonicznych i wynajmujących lokale użytkowe. Co na to banki?
_ Banki chętniej będą udzielać kredytów osobom o długim stażu pracy, wysokich dochodach, braku zaległości w Biurze Informacji Kredytowej. Do lamusa odejdą odstępstwa związane z zaległościami w spłacie kredytów lub nieregularne dochody z najmu czy zlecenia _- uważa Arkadiusz Rembowski z Money Expert.
Czego można się spodziewać? Do złych praktyk stosowanych przez banki KNF zaliczył zawyżanie wartości kredytu hipotecznego w stosunku do wartości nieruchomości - bywało, że dostawaliśmy nawet 130 proc. jej wartości. Już dziś banki żądają sporego wkładu własnego.
Niemożliwe będą też do uzyskania kredyty, których miesięczne raty zabierają nawet 70 proc. dochodów - i tak już zawyżonych, przy zaniżonych wydatkach. Kiedy bowiem rosną stopy procentowe lub upada złoty, raty pochłaniają całość miesięcznej pensji.
KNF zaproponowała, by bezpieczny poziom rat wynosił 30-50 proc. dochodów. Nasze realne dochody będą dokładnie szacowane. W ocenie zdolności kredytowej i ryzyka, na jakie bank idzie, udzielając nam kredytu, poczesne miejsce zajmą karty kredytowe i limity debetowe. Do tej pory tam ukryte było przez banki niewidzialne. W umowach coraz częściej pojawiać się będzie paragraf, że o każdej zmianie naszej sytuacji - urodzinach dziecka czy stracie pracy - natychmiast musimy bank powiadomić. Wreszcie - standardowe będzie sprawdzanie nas już nie tylko w BIK, ale i rejestrach dłużników.
POLSKA Dziennik Zachodni
Beata Sypuła