Polska jajami stoi

Rocznie nasze kury znoszą około 10 mld jaj. Na święta wielkanocne produkcja wzrasta o 50 proc. Są też mody na jajka: kiedyś strusie, dziś od kur zielononóżek. W sklepach znajdziemy też jaja typu... disco.

Polska jajami stoi
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

14.04.2011 | aktual.: 24.04.2011 08:17

Zaczął się gorący sezon dla producentów jajek. Przed świętami sprzedaż wzrasta o 50 proc., a kury wyjątkowo trudno namówić do większego niż zazwyczaj znoszenia jaj. Ale spokojnie, najważniejszego atrybutu zbliżających się świąt nie zabraknie.
- Sprzedaż wzrasta już na kilka tygodni przed Wielkanocą. Wszyscy więc na ten czas starają się zapełnić kurniki do ostatniego miejsca - tłumaczy Rafał Ratajczak, właściciel fermy Amigo z Zielniczek. Jak podkreśla, w tej branży sezon trwa od października do końca kwietnia. Wtedy jaj konsumujemy zdecydowanie więcej niż latem.

- Okres wielkanocny to czas wytężonej pracy, rozpoczynający się dwa, niekiedy trzy miesiące przed świętami. Ustala są wtedy promocje z kontrahentami, przygotowuje opakowania, planuje logistykę, pracę w pakowni. Choć popyt w tym okresie zwiększa się kilkakrotnie, produkcja jest na tym samym poziomie - mówi Małgorzata Kuriata, reprezentującą największego polskiego producenta jajek Fermę Drobiu Woźniak.

Dla polskich zakładów, które do sklepów dostarczają głównie jaja oznaczone "3", nie jest to większy problem. Ta cyferka oznacza bowiem, że kury niosą jaja w wielkich halach produkcyjnych i są trzymane w małych klatkach, a nie na wolnym wybiegu. Wystarczy tylko odpowiednio wcześniej wyhodować nowe nioski.
- Jaja z klatkowego systemu utrzymania kur stanowią w Polsce około 91 proc. produkcji - mówi Barbara Ulatowska z Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz. - Pozostałe jaja pochodzą z tzw. systemów alternatywnych: chów ściółkowy - 7,4 proc., chów wolnowybiegowy - 1,1 proc. produkcja ekologiczna to 0,1 proc. - dodaje.

Część największych ferm ma tyle kur, że znoszą nawet kilka milionów jajek dziennie. W sumie w Polsce rocznie produkuje się ok. 10 mld jajek, z czego 3 mld idą na eksport. Dzięki temu jesteśmy jednym z głównych producentów w Unii Europejskiej.
- Kur w Polsce jest średnio mniej więcej tyle, co mieszkańców - tłumaczy Rafał Ratajczak.

Różnica w jaju polskim a zachodnim? Tam najczęściej pochodzi ono od kury spoza chowu klatkowego. Na przykład w Niemczech w 2009 roku było to 63 proc., w Szwecji 61 proc., a w Austrii aż 95 proc. - wynika z danych World Poultry.

Szybka kariera zielononóżki

W Polsce też się to zmienia. Coraz modniejsze są ostatnio kury zielononóżki. Ich jajka są średnio nawet sześciokrotnie droższe niż te z chowy klatkowego, ale popyt na nie maleje. Produkcją zajmują się małe gospodarstwa rolne. Według unijnych przepisów jeśli mają mniej niż 350 kur niosek, to nie muszą nawet jaj znakować. Nad zielononóżkami parasol ochronny rozłożyło też państwo. Dbaniem o ich genetyczną jakość zajmują się dwa ośrodki badawcze. Bo choć kiedyś tej odmiany była co druga polska kura, dziś są to już tylko promile.

- Jajko zielononóżki jest mniejsze i ma charakterystyczny kolor skorupki biały przechodzący w kremowy - tłumaczy Jowita Bochenek, która tę odmianę kur hoduje od trzech lat. Jak przyznaje postawiła na zielononóżki, bo nie mogła zarobić na sprzedaży zboża. Dziś jest dużo lepiej.
- Do sklepów nie sprzedajemy, bo mamy swoich stałych klientów, którzy przyjeżdżają do nas co tydzień lub dwa. Jajko kosztuje od 1,20 do 1,50 za sztukę, ale nikt na cenę nie narzeka - dodaje.

Skąd ta rosnąca popularność zielononóżki? Przede wszystkim producenci jaj twierdzą, że są one dużo zdrowsze, bo zawierają mniej cholesterolu. Kury nie wytrzymałyby też chowu klatkowego, potrzebują dużo przestrzeni i naturalnych pasz. Dlatego kupujący są pewni, że dostają zdrowe jajko.

Jaja typu disco

Coraz modniejsze są też jajka z dwoma żółtkami. Po pierwsze dlatego, że są bardzo duże, po drugie, bo uważa się je za zdrowsze. Producenci twierdzą, że to mit. Takie jajka znoszą młode kury - niezależnie czy są one z chowu klatkowego, czy wolnego wybiegu (tu podobno zdarza się to jednak częściej).
- U mnie jest około jednego procenta jaj znoszonych przez młode nioski, a z tego tylko część ma dwa żółtka - mówi Rafał Ratajczyk.

Obraz
© (fot. Wirtualna Polska)

Producenci próbują też sami kreować mody na jajka. Na rynku pojawiły się m.in. jajka typu disco pomalowane na różne kolory. Z drugiej strony są jajka białe, reklamowane jako najlepsze do pisanek. Są też jajka tzw. wzmocnione, ze zwiększoną zawartością witamin. W sklepie większość z nas wybiera jednak nie kolor i nie opakowanie, a cenę.
- To są nisze. Aby w Polsce sprzedać, trzeba mieć tylko dobry towar za niską cenę. Liczy się w zasadzie tylko szybkość dostarczenia na sklepowe półki i świeżość - tłumaczy Rafał Ratajczak.

To nie są złote jaja

Problem w tym, że z ceną ostatnio jest krucho. Przez ostatnie lata fermy inwestowały i stawiały nowe kurniki. W trzy lata produkcja jaj urosła o blisko 3 mld rocznie. A Polacy jaj nie jedzą wcale więcej jajek.
- Spożycie generalnie się zmniejsza. Nieco rośnie zużycie jaj w przemyśle spożywczym, ale w skali ogólnej konsumpcja jaj spada - tłumaczy dr Grzegorz Dybowski z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.

Obraz
© Dane pochodzą z Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi - Biuletyn "Rynek jaj spożywczych" (fot. MRiRW)

To jednak nie jest aż tak duży problem dla producentów jaj. Dużo większym są ceny zbóż, a te w ostatnim czasie poszły na światowych rynkach w górę. Jednocześnie jajka uległy przecenie w porównaniu z ubiegłym rokiem.
- Większość ferm przy dzisiejszych cenach pasz jest nie rentowna. Wszyscy starają się przetrwać ciężki dla branży okres - tłumaczy szef ferm Amigo. - A ceny jaj nie rosną, bo jest nadprodukcja. Poza tym cena jest sztywna w całej Europie. Hurtowy transport jajek z Europy do Polski podwyższa cenę sztuki o 1-2 grosze w zależności od odległości. To powoduje, że gdybyśmy podnieśli ceny w sklepach pojawiłyby się jajka z Niemiec, Francji czy Hiszpanii - dodaje.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)