Prezydent rozdał urzędnikom 4 miliony
Kryzys? Najwyraźniej nie w urzędzie miasta. Prezydent Ryszard Grobelny (48 l.) lekką ręką wydał blisko 4 mln zł na nagrody i wypłaty rekompensujące brak podwyżek w magistracie. I zrobił to w tym samym czasie, gdy co chwilę sięga do kieszeni mieszkańców, by załatać dziurę budżetową.
Szokująca jest kwota, którą Grobelny przeznaczył na nagrody i rekompensaty. Poszło na to blisko 3,8 mln zł. Tymczasem w ubiegłych latach było to 1,4 mln zł zł oraz 3,3 mln zł. Trudno nie zadać pytania, jak to się ma do wszechobecnego kryzysu. Urzędnicy jednak i na to mają wytłumaczenie. – Wszystko to są kwoty brutto. Nagrody pochodzą z funduszu nagród, czyli funduszu, na który urzędnicy składają się cały rok, bo część pensji jest odkładana na ten cel. Ten fundusz nie może być wykorzystywany w inny sposób – mówi Maciej Milewicz (29 l.) z magistratu.
Wśród nagrodzonych jest jeden z zastępców prezydenta - Mirosław Kruszyński (51 l.). Dostał prawie 15 tys. złotych. - 1642 pracowników dostało jednorazowe dodatkowe wynagrodzenie po 890 zł ze wspomnianego funduszu nagród. Nagrody prezydenta i dyrektorów wydziałów dostało 1149 pracowników na łączną kwotę ponad 3,3 mln złotych – podsumowuje Milewicz.
Szastanie tak ogromnymi sumami, w sytuacji, gdy sytuacja finansowa Poznania jest ciężka, jest niezrozumiałe. Najpierw z magistratu docierają informacje o cięciach w zatrudnieniu, a potem okazuje się, że wydawane są pieniądze rekompensujące brak podwyżek dla urzędników. To jest kryzys i oszczędności, czy też nie?