Profesor ze Stobnicy: ładowali zwierzęta do samochodów i wywozili. Czułem się jak na pogrzebie

Chronione wilki, konie z rodowodami, sokoły i gęsi - w Stobnicy trzymano bardzo rzadkie gatunki zwierząt. - W pewnym momencie załadowano zwierzęta do samochodów i zaczęto wywozić. Do dziś nie wiem, co się z nimi stało - mówi nam profesor, który kierował stacją doświadczalną.

Profesor Bereszyński kierował słynną niegdyś stacją w Stobnicy. Zwierzęta z niej zniknęły, zaczął powstawać zamek
Źródło zdjęć: © WP.PL
Mateusz Madejski

Profesor Andzej Bereszyński, jeden z najbardziej znanych polskich zoologów, kierował stacją doświadczalną w Stobnicy od 1994 do 2009 roku. - Zostałem od niej odsunięty, a zwierzęta zaczęły znikać. To było dramatyczne. Minęło 9 lat, a ja nie jestem w stanie wrócić do Stobnicy - opowiada Wirtualnej Polsce.

Do dziś pamięta doskonale swoją ostanią wizytę w stacji. Było to na chwilę po tym, gdy przestał nią kierować. - Pamiętam, jak podszedłem pod bramę stacji. Przez lata były tam słyszalne odgłosy tych fantastycznych zwierząt. A wtedy była tylko cisza, grobowa cisza. Potem poszedłem do budynku w stacji. Spotkałem tam moich bliskich współpracowników. Była na przykład moja studentka, która robiła u mnie i magisterium, i doktorat. Był i bliski wpsółpracownik. Pytam co się dzieje, ale słyszę tylko wymowną ciszę. W końcu usłyszałem, że pakowano zwierzęta do samochodów i wywożono w nieznane miejsca. Co się dalej stało ze zwierzętami, nie mam pojęcia - opowiada nam profesor.

- Czułem się wtedy jak na pogrzebie. Strasznie mi żal tych wszystkich zwierząt i pracy, którą wszyscy tam włożyliśmy - mówi naukowiec. W to, że przy tej słynnej niegdyś stacji, w której trzymano rzadkie zwierzęta, powstaje zamek, do dziś nie może uwierzyć.

"Zamek? Nie mamy z nim nic wspólnego". Szef Fundacji Fauna Polski tłumaczy podejrzenia. Zobacz wideo:

Jak mówi prof. Bereszyński, zwierzęta były tam trzymane nie tylko w celach naukowych. Przyjeżdżały tam wycieszki szkolne, stację odwiedzało rocznie ok. 3,5 tys. osób. O to, co się stało ze zwierzętami, trzymanymi w stacji w Stobnicy, spytaliśmy rzeczniczkę Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. To do tej uczelni należała stacja. UP jednak postanowił w końcu sprzedać działkę inwestorom, budującym w Stobnicy tajemniczy zamek.

- Po restrukturyzacji, zwierzęta utrzymywane w Stobnicy były otoczone fachową opieką z zachowaniem wszelkich standardów możliwych w istniejących, niezadowalających warunkach. Stopniowe zmniejszanie ich liczebności poprzez między innymi przekazywanie innym podmiotom wynikało z konieczności dostosowania obsady zwierząt do istniejącej infrastruktury, w tym zapewnienia im właściwego dobrostanu a także uwarunkowań prawnych, potrzeb i możliwości uczelni, zgodnie z obowiązującymi procedurami - wyjaśnia Iwona Cieślik, rzecznik uczelni. Komu przekazano więc zwierzęta? Tego uczelnia już nie wyjaśnia. A zdaniem prof. Bereszyńskiego, były tam na przykład 32 konie "ze świetnymi rodowodami". - Było nawet 20 sokołów - dodaje profesor.

Uczelnia stwierdza też, że Bereszyński, jej emerytowany profesor, "rozpowszechnia w mediach nieprawdziwe informacje". W mailowym oświadczeniu nie precyjzuje jednak o jakie wypowiedzi chodzi.

Inwestycja naturze nie szkodzi? Profesor się nie zgadza

- Inwestycja nie będzie znacząco negatywnie oddziaływała na przedmioty ochrony obszarów Natura 2000 - pisał w 2015 roku Piotr Tryjanowski, do niedawna przełożony profesora Bereszyńskiego na Uniwersytecie Przyrodniczym.

Czy profesor Bereszyński zgadza się z tą opinią? - Absolutnie nie - mówi w rozmowie z WP. - Przecież żeby zbudować taki zamek, trzeba było zdewastować zupełnie to otoczenie. Przecież taka inwestycja musi oddziaływać na środowisko. A pamiętajmy o tym, że taka inwestycja to nie tylko beton i cegła. To też ludzie, którzy mają tam zamieszkać. A ja czytam, że w tym zamku ma przebywać 2 tysiące osób. No to jak ma to nie wpływać na środowisko? Ja to nawet chciałem, żeby tam był rezerwat, to przecież wyjątkowe tereny - opowiada prof. Bereszyński.

We wcześniejszej rozmowie, prof. Tryjanowski nie chciał ze mną rozmawiać o szczegółach swojego raportu. Mówił, że rozmowa z dziennikarzem, który nie jest specjalistą od ekologii, przypomina "rozmowę o lotach w kosmos". Profesor Tryjanowski działa w fundacji Funa Polski razem z ludźmi, związanymi z budową zamku. W tej fundacji działają też byli współpracownicy prof. Bereszyńskiego. - To dla mnie wielkie zaskoczenie. O tym, że istnieje taka fundacja dowiedziałem się z mediów - mówi WP prof. Bereszyński.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Zalewa nas kapusta z zagranicy. Niemcy zarobili ponad 16 mln zł
Zalewa nas kapusta z zagranicy. Niemcy zarobili ponad 16 mln zł
To koniec kultowego baru w Gdańsku. Działał prawie 30 lat
To koniec kultowego baru w Gdańsku. Działał prawie 30 lat
Przegrał ze skarbówką. Musi zapłacić podatek od emerytury po matce
Przegrał ze skarbówką. Musi zapłacić podatek od emerytury po matce
Chorwacja ma dość tłumów turystów. Wprowadza obowiązkowe rezerwacje
Chorwacja ma dość tłumów turystów. Wprowadza obowiązkowe rezerwacje
Jedyna taka huta na świecie upada. Pracę straci 300 osób
Jedyna taka huta na świecie upada. Pracę straci 300 osób
Poseł proponuje dopłaty bobrowe dla rolników. Resort odpowiada
Poseł proponuje dopłaty bobrowe dla rolników. Resort odpowiada
Gdzie na grzyby pod Warszawą? Zbieracze podpowiadają
Gdzie na grzyby pod Warszawą? Zbieracze podpowiadają
Zarabiają prawie 50 tys. zł. Rekordowy popyt na specjalistów
Zarabiają prawie 50 tys. zł. Rekordowy popyt na specjalistów
Lego wprowadza największy zestaw Star Wars w historii. Oto cena
Lego wprowadza największy zestaw Star Wars w historii. Oto cena
Polski gigant rybny rośnie w siłę. Przejął spółkę z Belgii
Polski gigant rybny rośnie w siłę. Przejął spółkę z Belgii
Koniec najstarszej kawiarni w Rzymie. Dobił ją czynsz za 180 tys. euro
Koniec najstarszej kawiarni w Rzymie. Dobił ją czynsz za 180 tys. euro
Zakopane przegrało w sądzie. Nadal będzie pobierać opłatę
Zakopane przegrało w sądzie. Nadal będzie pobierać opłatę