Pryska mit pozwów zbiorowych
Pryska mit pozwów zbiorowych - pisze "Rzeczpospolita". Instytucja ta funkcjonuje dopiero od 19 lipca, ale furory nie robi.
Z grupowego dochodzenia odszkodowania wycofali się m.in. powodzianie z podkrakowskiego Bieżanowa Starego i Złocienia. W tym roku ich mienie było sześciokrotnie zalewane z winy urzędników. Uznali jednak, że z powodu kosztów analiz i ekspertyz pozew zbiorowy jest zbyt ryzykowny.
Adwokat Paweł Pietkiewicz z kolei przyznaje, że w postępowaniu zbiorowym kwestii formalnych jest więcej niż w zwykłej sprawie. Uważa, że sąd i pełnomocnicy pozwanego będą się koncentrować właśnie na tych formalnościach, i szukać potknięć prawników powoda. Ustawa nie wyjaśnia również jednoznacznie wysokości kaucji. Te i inne wątpliwości zniechęcają do składania pozwu zbiorowego - uważa adwokat Pietkiewicz.
"Rzeczpospolita" przypomina, że pozew zbiorowy składać może co najmniej dziesięć osób mających wspólne roszczenia dotyczące jednego zdarzenia, na przykład katastrofy.